Lechia Gdańsk pokonała Arkę Gdynia w Wielkich Derbach Trójmiasta, które jednak piłkarsko wielkie nie były. Bohaterem biało-zielonych został Piotr Wiśniewski, który zdobył zwycięską bramkę.
Lechia Gdańsk – Arka Gdynia 1:0 (0:0)
Wiśniewski (78')
LECHIA: Kapsa - Deleu, Bąk, Kożans, Wołąkiewicz - Bajić (28 Wiśniewski), Surma, Nowak - Lukjanovs (68 Dawidowski), Buval (90. Pietrowski), Traore.
ARKA: Witkowski - Bruma, Rozić, Szmatiuk, Noll - Płotka - Labukas (64 Wilczyński), Budziński (85 Mawaye), Bożok, Glavina - Ivanovski.
Sędzia: Górecki (Katowice).
Żółte kartki: Traore, Buval (Lechia), Szmatiuk, Rozić, Ivanovski, Noll (Arka).
Czerwona kartka: Bożok (86' za faul)
Widzów: 11 181.
Galeria zdjęć z derbów - http://www.wybrzeze24.pl/component/joomgallery/?func=viewcategory&catid=65&Itemid=84
Na trybunach zasiadło blisko 12 tysięcy kibiców, w tym około 600 z Gdyni. Stworzyli oni ciekawą oprawę tego prestiżowego meczu. Nie było żadnych incydentów między fanami obu drużyn, a jedyna bójka miała miejsce na boisku.
Balonik pompowany przez media i kibiców obu drużyn pękł, ale nie zrobił wielkiego huku. Mecz był mniej ciekawy niż się spodziewano. W pierwszej połowie lekką przewagę miała nawet skazywana na pożarcie Arka, ale wyznaczone przez trenera Pasiekę założenia taktyczne wzięły górę i gdynianie grali na bezbramkowy remis. – Myśmy starali się grać w piłkę, Arka niekoniecznie. Oni byliby zadowoleni z wyniku 0:0 i dlatego murowali własną bramkę. My chcieliśmy wygrać za wszelką cenę i piękno futbolu poszło na plan dalszy – mówił nam po meczu Paweł Kapsa.
Rzeczywiście Arkowcy w pierwszej części gry umiejętnie bronili się z dala od swojej bramki, próbowali utrzymywać piłkę w środku pola, ale nie potrafili stworzyć zagrożenia pod bramką Lechii. Sporadyczne strzały, głównie niecelne, nie pozwalały kibicom z optymizmem patrzeć na to widowisko. Na szczęście przyszła przerwa, po której widowisko lekko się poprawiło.
W drugiej połowie od samego początku zarysowała się przewaga Lechii. Gdańszczanie starali się stworzyć sobie sytuacje, ale wciąż na wysokim poziomie grali defensorzy żółto-niebieskich. Strzelali na bramkę Piotr Wiśniewski, który wszedł na boisko za kontuzjowanego Bajicia jeszcze w pierwszej połowie, oraz Paweł Nowak i Traore, ale na posterunku był Witkowski. Około 60. minuty widowisko znów przysiadło. Zawodnicy obu zespołów już spokojniej prowadzili ataki. Dalej przeważała Lechia, ale obrona gdynian wciąż była bez zarzutu. Wreszcie w 78. minucie na trybunach wybuchła wielka radość. Rzut wolny przed polem karnym wykonywał Paweł Nowak, dośrodkował na głowę Piotra Wiśniewskiego, a ten spokojne umieścił piłkę w siatce. – To był stały fragment gry, sporo przypadku. Piłka do mnie doleciała, wysocy obrońcy Arki się minęli, ja wyskoczyłem i skierowałem piłkę w stronę bramki - powiedział po meczu strzelec jedynej bramki.
Po golu dla Lechii w szeregi arkowców wdarła się nerwowość. W pewnym momencie zawodnicy przestali nad sobą panować. Po kolejnym faulu w środku pola na graczu Arki, on i jego koledzy nie wytrzymali nerwowo i doszło do prawdziwej bijatyki, którą przez dłuższa chwilę uspokajali sędziowie. Nie minęło pieć minut i czerwoną kartkę, w pełni zasłużoną za faul z tyłu, zobaczył Miroslav Bozok. Arka jeszcze próbowała stworzyć sobie sytuację na miarę remisu, ale nie zdążyła. Lechia wygrała 1:0. Lechia wskoczyła na podium rozgrywek i powoli ziszcza się marzenie o Wielkiej Lechii.
Powiedzieli po meczu:
- Plan na ten sezon to szóste miejsce. Zobaczymy jak ta runda się skończy, jak to wszystko się dalej potoczy i wtedy będziemy się mogli dalej deklarować – powiedział Paweł Kapsa.
- Gra się nam dzisiaj trochę nie układała. Mieliśmy sporo strat na połowie przeciwnika. W szatni powiedzieliśmy sobie, że to wszystko tak nie może dalej wyglądać i wyszliśmy na drugą połowę bardziej skoncentrowani, a tego konsekwencją była bramka, z której się bardzo cieszymy. Są trzy punkty, a wiadomo po takim trudnym spotkaniu to bardzo cieszy. Chcemy dalej zdobywać punkty. Jeśli dalej będziemy grać tak konsekwentnie – zero z tyłu i coś strzelamy, to te punkty będą nam dalej dopisywane i wtedy zobaczymy. Teraz po debiucie w kadrze, muszę ciężko pracować na kolejne powołania tak w reprezentacji jak i w klubie – powiedział po spotkaniu Hubert Wołąkiewicz.
Zawodnicy Arki nie byli aż tak rozmowni. – Mam już dość porażek z Lechią. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z wagi i znaczenia tych meczy. Jesteśmy zmotywowani i chcemy zagrać tak, aby po spotkaniu można było powiedzieć, że daliśmy pomeczowej siebie wszystko – skomentował na gorąco Norbert Witkowski, kapitan Arki.
Trenerski dwugłos
Na pomeczowej konferencji, w niewielkiej salce tłoczyło się ponad 20 dziennikarzy, czekając prawie 20 minut na wypowiedzi trenerów.
Dariusz Pasieka (trener Arki): Wynik nie jest taki, po który przyjechaliśmy. Chcieliśmy zapunktować i zneutralizować środkową linię Lechii. Myślę, że udało nam się to w dużym stopniu i należą się pochwały dla drużyny za wykonanie założeń taktycznych. Banalna sytuacja z rzutu wolnego sprawiła, że Wiśniewski strzelił bramkę. Było dużo nerwowości, ale było to spotkanie ważne dla obu klubów i prestiżowe dla kibiców. Kilka żółtych kartek osłabiło nasz zespół, a czerwona kartka Bożoka osłabiła ofensywę. Ten rezultat nas nie zadowala, punktów musimy szukać gdzie indziej. Mieliśmy pomysł na grę, ale było dużo nerwowości. Wprowadziliśmy drugiego napastnika, ale mecz w tym momencie był prawie zakończony, mimo że było jeszcze 20 minut do końca meczu. Lechia chciała dowieźć wynik do końca i nie było tej płynności. Nie powiedziałbym, że nie mieliśmy koncepcji na zmienienie wyniku. Myślę, że było trochę szachów. Prestiż był bardzo wysoki, żadna z drużyn nie chciała się otworzyć. Było to widać po Lechii, która zabezpieczała tyły, nie włączali się Wołąkiewicz i Deleu. Mogło się tak zdarzyć, że strzelona przez nas bramka doprowadziłaby do zwycięstwa. Mieliśmy nadzieję, że będzie to ładny mecz, ale nie był to mecz najgorszy, bo obie drużyny zostawiły dużo zdrowia na boisku. Do momentu czerwonej kartki dobrze grał Bożok, wcześniej dyskutował z sędzią liniowym, faulował niepotrzebnie i nas osłabił. Grał wcześniej bardzo dobrze, był motorem napędowym.
Tomasz Kafarski (trener Lechii): Jestem niezmiernie szczęśliwy, że udało nam się wygrać mecz. Arka od początku się pod nas ustawiła i mieliśmy problemy z grą na ich połowie. Jak gra nie idzie, to trzeba czasem strzelić z rzutu wolnego. Piotrkowi się wcześniej nie udawało, ale w końcu strzelił bramkę. Cieszyło mnie też to, że kibice stali po meczu głowa w głowę i dziękowali piłkarzom. Czy mogłem wprowadzić zawodników, którzy mogliby sprowokować czerwoną kartkę dla mających już żółte kartki obrońców? Ktoś wcześniej doprowadził do tego, że były dwie żółte kartki dla rywali. Dążyliśmy do tego, żeby osłabić Arkę, ale w głównej mierze do tego, żeby było zwycięstwo. Przed meczem można chcieć wszystko, ale życie to weryfikuje. Derby nie są piękne, ale jest w nich dużo walki i spięć. Uważam, że był to najtrudniejszy zwycięski mecz w tym sezonie. Najtrudniej stwarzało się sytuacje bramkowe, mieliśmy najmniejszą ilość strzałów i dośrodkowań. Nie wydaje mi się, że dwutygodniowa przerwa wpłynęła na nas negatywnie, jednak do takich meczów lepiej przygotowywać się z marszu.
Notowania
Pomimo iż mecz nie stał na najwyższym poziomi kibice obu zespołów mogą być zadowoleni z walki, jaką pokazali ich pupile. Obie ekipy nie odpuszczały żadnej piłki i zostawiły sporo zdrowia na boisku. Nikt nie spodziewał się błyskotliwych zagrań, czy finezyjnej gry. To były Wielkie Derby Trójmiasta, a nie zabawa w przedszkolu.
Nasze oceny (1-10):
Arka:
Witkowski – 6, Bruma- 6, Rozić - 6, Szmatiuk - 6, Noll – 5,5, Płotka – 6, Labukas – 5, Wilczyński - 5, Będziński – 5,5, Mawaye – grał za krótko, Bożok – 3 (za osłabieie drużyny), Glavina – 5,5, Ivanovski – 5.
Lechia:
Kapsa - 6 Deleu - 6, Bąk – 6, Kożans - 6, Wołąkiewicz – 6, Bajić – 5,5 (nie zdążył się wykazać), Wiśniewski – 7,5 (za gola), Surma – 7 (świetny w destrukcji), Nowak – 7 (za asystę), Lukjanovs – 5, Dawidowski - 5, Buval – 5,5, Pietrowski (grał za krótko), Traore – 5,5.
Filip Albertowicz
Fot. Robert Kwiatek
- 24/10/2010 18:38 - To był SHOW!
- 24/10/2010 14:42 - Koniec „Newskiej”, koniec epoki
- 23/10/2010 12:46 - Jak gdańszczanie do Bałtijska pływają...
- 23/10/2010 12:15 - 65-lecie „Jedynki”
- 21/10/2010 17:16 - Woda znowu podrożeje
- 17/10/2010 17:07 - Tysiące ofert mieszkaniowych
- 17/10/2010 14:19 - Marsz pustych garnków we Wrzeszczu
- 16/10/2010 14:35 - O prymat w Trójmieście
- 15/10/2010 07:10 - Inauguracja kampanii samorządowej PiS
- 14/10/2010 19:39 - Prezydent Paweł Adamowicz w garnku na głowie