Rozmowa z Małgorzatą Kłos, rugbystką Mario Ladies Lechia Gdańsk
- Rugby to bardzo męski sport. Skąd zainteresowanie tą dyscypliną? Jak trafiłaś na treningi do żeńskiej sekcji rugby?
Małgorzata Kłos: Przez przypadek zaczęłam trenować rugby. Półtora roku temu koleżanka zaproponowała mi pójściem na trening rugby. Szukała drugiej dziewczyny, która by z nią poszła. Szukała chętnych, proponowała kilku dziewczynom, ale jakoś żadna nie miała ochoty. Gdy mi zaproponowała odpowiedziała "Dobra, pójdziemy, zobaczymy". Przyszłam i... zostałam.Wciągnęło mnie to i podoba mi się.
- Wcześniej interesowałaś się rugby?
Małgorzata Kłos: Nie interesowałam się. Nigdy nie myślałam o tego typu sporcie. Nie widziałam się w takim sporcie kontaktowym. Wcześniej tańczyłam i trochę siatkówki było w moim życiu.
- Większość osób słysząc o rugby wyobraża sobie potężnych mężczyzn. Słysząc o kobiecym rugby również większość wyobraża sobie solidniej zbudowane dziewczyny, mniej kobiece. Patrząc na ciebie i twoje koleżanki chyba nikt nie podejrzewałby, że gracie w rugby.
Małgorzata Kłos: Pierwsze skojarzenie skojarzenie z rugby to rzeczywiście taki dobrze zbudowany mężczyzna. My gramy w rugby siódemkowe. Nas jest o połowę mniej na boisku niż w klasycznym rugby. Wymiary boiska sa takie same jak w rugby piętnastkowym. W siódemkowym trzeba dużo więcej biegać, mniej jest kontaktu. Trzeba mieć przede wszystkim dobrą kondycję.
- Mimo wszystko jest to rugby i kontaktu nie da się uniknąć...
Małgorzata Kłos: Balet to to nie jest (śmiech). Jest kontaktowy. Jest ryzyko kontuzji, ale jest duża satysfakcja z gry. Nawiązują się więzi przyjaźni w drużynie. Musimy być jak muszkietowie – jedna za drugą. Jak jedna coś zepsuje to druga musi to naprawić.
- Jakie cechy charakteru trzeba mieć żeby grać w żeńskie rugby? Potrzebna jest jakaś mała nutka agresji do gry kontaktowej?
Małgorzata Kłos: Nie uważam siebie za osobę agresywną. Nawet jeśli dziewczyna jest niezbyt śmiała to tu może się otworzyć, odnaleźć w sobie coś takiego co jej pozwoli się otworzyć. Jakie trzeba mieć cechy? Trzeba po prostu mieć serce. Trzeba lubić sport zespołowy.
- Po meczach rugby możesz zostać pamiątka...
Małgorzata Kłos: Może zostać. Ostatnio miałam limo, ale już mi zeszło. Można dostać w nos, może polecieć krew z nosa. Złamanie też może się przydarzyć. Jeśli dobrze pamiętam to raz koleżanka miała coś złamane. Częstsze są skręcenia.
- Wiążesz swoją przyszłość z rugby czy raczej traktujesz to jako zabawę?
Małgorzata Kłos: W Polsce rugby kobiet jest na razie w powijakach. Jest osiem-dziewięć drużyn. Na razie wszystkie jesteśmy traktowane chyba po macoszemu. Myślę, że powoli idzie to do przodu. Muszą być sponsorzy, muszą być pieniądze żeby to wszystko nabrało tempa. Na zachodzie jest inna kultura rugby. Na zachodzie dla grających dziewczyn to jest praca, dla nas hobby, pasja, przyjemność. Przychodzimy na treningi, staramy się, dajemy serce, ale to jest mimo wszystko amatorstwo.
- Rodzina i znajomi nie byli zdziwieni wyborem dyscypliny, którą postanowiłaś trenować?
Małgorzata Kłos: Trochę byli. Głosów sprzeciwu jednak nie słyszałam. Jak komuś mówię, że gram w rugby to jest takie niedowierzanie. Jak wcześniej mówiłam ten sport kojarzy się z wielkim facetem.
- Jakie sukcesy macie na swoim koncie?
Małgorzata Kłos: Ostatnio zdobyłyśmy pierwsze miejsce w turnieju Grand Prix do Mistrzostw Polski. Jesteśmy mistrzyniami Polski na plaży. W miniony weekend byłyśmy na turnieju we Lwowie. Rywalizowałyśmy jako drużyna ligowa z drużynami narodowymi i zajęłyśmy piąte miejsce na osiem drużyn, co trzeba uznać za bardzo dobry wynik. Nawet nasz trener był zadowolony.
- Jak wygląda mapa kobiecego rugby? Gdzie są silne ośrodki?
Małgorzata Kłos: Podczas listopadowych mistrzostw Polski będziemy na pewno walczyć z dziewczynami z Arki. Jest jeszcze bardzo dobra drużyna w Sochaczewie. Trudno powiedzieć, która drużyna jest najlepsza. Walczymy między sobą, ale na stopie prywatnej jesteśmy dobrymi koleżankami.
- Oglądacie mecze drużyn zachodnich?
Małgorzata Kłos: Ostatnio były mistrzostwa świata drużyn piętnastkowych. To jest zupełnie inny świat. Gabarytowo te zawodniczki też są większe (śmiech). Oglądamy mecze i staramy się wzorować.
- Myślicie, żeby zagrać w rugby piętnastkowe?
Małgorzata Kłos: Na razie nie ma w Polsce drużyny piętnastkowej, ale jakieś tam plany są. My mogłybyśmy stworzyć drużynę piętnastkową w Lechii, bo nas jest dużo, ale nie miałybyśmy z kim grać. Nie ma takiego dużego zainteresowania tym sportem. Staramy się promować jak tylko możemy, ale to jest jeszcze za mało.
Rozmawiał Tomasz Łunkiewicz
Fot. Maciej Kostun
- 16/10/2010 14:35 - O prymat w Trójmieście
- 15/10/2010 07:10 - Inauguracja kampanii samorządowej PiS
- 14/10/2010 19:39 - Prezydent Paweł Adamowicz w garnku na głowie
- 12/10/2010 10:09 - Gaudeamus na AWFiS
- 08/10/2010 12:25 - Wybierz prezydenta Gdańska!
- 06/10/2010 11:07 - 20-lecie Sądu Apelacyjnego
- 03/10/2010 20:30 - Od bezrobotnego do pracującego
- 26/09/2010 20:24 - I zlot Polskiej Racji Stanu
- 23/09/2010 21:34 - Droga drużyna barona
- 22/09/2010 20:17 - Nowe Wojewódzkie Centrum Onkologii