Wakacyjne pokusy

Co jest nieodzowne podczas wakacji? Umiar i zdrowy rozsądek. To oczywiste, że młodzi ludzie, wyjeżdżając po raz pierwszy bez kurateli rodziców, zdobywają doświadczenia, ale nawet podczas letnich szaleństw w odpowiednim momencie powinna im się zapalić czerwona lampka.

Policjanci nie mają wątpliwości, że w trakcie wakacji przybędzie im pracy. Młodzi bawią się przy alkoholu, a potem trzeba ich „zbierać” z rowów. Nie wszyscy potrafią imprezować kulturalnie i w alkoholowym upojeniu są agresywni. Bywa, że niszczą publiczne mienie. Pijąc, nie dbają też o własny dobytek i zapewne część nastolatków wróci do domu bez pieniędzy, sprzętu czy zawartości plecaka.

– Są i tacy, którzy rodziców o zgodę na wyjazd w ogóle nie pytają. Zaczyna się lato i mamy więcej ucieczek z domów. Niestety, sugerowanie rodzicom, że pomocna byłaby wizyta u psychologa całej rodziny, nie odnosi skutku – przyznaje aspirant Joanna Kachel z przymorskiego komisariatu.

Alkohol to tylko jedna z wielu używek, po którą na wakacjach sięgną młodzi. Dopalacze, czyli legalne narkotyki, są na szczycie listy nowych doświadczeń. Wystarczy być pełnoletnim lub, – co czyni wielu nastolatków – poprosić o przysługę osiemnastoletniego znajomego.

– Najgorsze, że nawet niektórzy dorośli nie dostrzegają problemu dopalaczy, bo to zalegalizowane środki – tłumaczy Joanna Kachel. – W szkołach prowadziliśmy zajęcia profilaktyczne, ale rozważamy też spotkania edukacyjne dla rodziców na temat dopalaczy.

Przed wyjazdem nieodzowna jest poważna rozmowa z dzieckiem. Oczywiście, mentorski ton i zakazy nie przyniosą zamierzonego efektu, a każdą z przekazywanych dziecku zasad warto podeprzeć życzliwą argumentacją i – jeśli to możliwe – konkretnym przykładem.

Z kolei sanepid ostrzega przed AIDS. Inspektorzy alarmują, ponieważ pod koniec wakacji odbierają telefony z zapytaniem, gdzie można wykonać badanie na obecność wirusa HIV. Kampania „Wróć bez HIV” kierowana jest do aktywnych seksualnie osób, a statystyki potwierdzają, że spora grupa młodych ludzi rozpoczyna współżycie właśnie na wakacjach. Młodzi, w przeciwieństwie do dorosłych, są w o tyle niekomfortowej sytuacji, iż zatracają się w namiętności, całkowicie ulegają emocjom, a jednocześnie nie potrafią rozmawiać o seksie. Oceniają partnera powierzchownie, po wyglądzie i nie pytają o jego erotyczną przeszłość. Sanepid opracował krótki poradnik turystyczny, w którym apeluje o wstrzemięźliwość lub stosowanie – w razie przygodnego seksu – dobrej jakości prezerwatyw.

Sanepid prowadzi też kampanię dotyczącą nadmiernego opalania się w solarium i na słońcu. Dziewczyny potrafią leżeć na plaży kilkanaście godzin dziennie, a po powrocie do szkoły są zaskoczone poważnymi zmianami skórnymi. Warto wiedzieć, że wystarczy 20 minut na słońcu, aby organizm wzbogacił się o odpowiednią dawkę witaminy D.

Nastolatki lubią się popisywać, zwłaszcza chłopcy, którzy prześcigają się w skokach na główkę, by zaimponować koleżankom. Im mniej wody – tym większy bohater. Tymczasem„bohater” powinien pamiętać, że do domu może wrócić jako kaleka albo nie wrócić wcale. Ratownicy wodni każdego roku, jak mantrę, powtarzają to samo, ale każdego lata młodzi ludzie tracą życie pod wodą. Dlatego warto wbić sobie do głowy kilka prostych zasad i trzymać się ich bez względu na okoliczności.

– Podstawa to kąpiel w wyznaczonym i strzeżonym miejscu. Nie wchodźmy do wody po alkoholu. Zanim wejdziemy do wody po opalaniu czy intensywnej zabawie, na brzegu trzeba się najpierw ochłodzić. Nawet u młodego człowieka szok termiczny może skutkować zawałem serca – wyjaśnia Ryszard Miroszniczenko, prezes gdańskiego WOPR.

Wypożyczając sprzęt, należy sprawdzić, czy ma atest, a kamizelki założyć zgodnie z ich przeznaczeniem. Źle założony kapok może – zamiast uratować życie – pozbawić go. Oddając sprzęt, należy być odpowiedzialnym i poinformować o ewentualnych, dokonanych przez nas, uszkodzeniach.
– Wystarczy, że wypadnie zawleczka ze steru, a osoba opiekująca się sprzętem nie zauważy tego. Kolejny plażowicz z małym doświadczeniem może stracić panowanie nad sterem i tragedia gotowa – przestrzega prezes Miroszniczenko.
Anna Czajkowska