Urzędowi milionerzy Adamowicza

Należą do kręgu zaufanych współpracowników Pawła Adamowicza. Dwaj wiceprezydenci i skarbnik. Andrzej Bojanowski, Wiesław Bielawski i Teresa Blacharska. Pracują w urzędzie i dwóch radach nadzorczych. W ciągu dekady mogli zarobić - lub dorobić - niemal milion złotych. Przy wynagrodzeniu w magistracie na poziomie 185 tys. zł, przychód z rad nadzorczych na poziomie 110 tys. zł, oznacza dostęp do bonusu na poziomie do 50 proc. pensji rocznej. Żeby dorobić, wystarczy zaufanie i jednoosobowa decyzja prezydenta miasta...

Decyzją Pawła Adamowicza z funkcji jego zastępcy wkrótce ustąpi jeden z najbardziej zaufanych - i dobrze przygotowanych współpracowników, Andrzej Bojanowski. Kiedy pojawił się w urzędzie przed dekadą objął funkcje skarbnika miasta i w ciągu dwóch dni, 23 i 24 października 2007 roku, podjął od razu obowiązki w 2 radach nadzorczych spółek komunalnych. Przez dwa miesiące wykonywania mandatu powierzonego przez prezydenta zarobił 15,8 tys. zł. Kolejne lata był już lepsze bo do 173-175 tys. zł wynagrodzenia w urzędzie, dochodziło po ok. 75 tys. zł z pracy w dwóch radach nadzorczych. Od 2010 roku średnie przychody A. Bojanowskiego z dwóch rad nadzorczych - MTG SA i Biura Inwestycji Euro 2012 - ustabilizowały się na poziomie nieco powyżej 100 tys. zł, a pensja prezydencka wahała się między 174 tys. a 203 tys. zł.

Przez minione 10 lat wykonując wyłącznie obowiązki publiczne związane z funkcją wykonywaną w polityce miejskiej A. Bojanowski odebrał ok. 0,9 mln złotych dodatkowego uposażenia do 1,8 mln zł pensji zastępcy prezydenta. Gwoli ścisłości, także jego poprzednik na tym stanowisku, Marcin Szpak, uczestniczył w pracach dwóch rad nadzorczych.

Wiesław Bielawski (drugi od lewej), Teresa Blacharska (czwarta od lewej) i Andrzej Bojanowski (pierwszy z prawej) to wierni i dobrze wynagradzani współpracownicy prezydenta Pawła Adamowicza (trzeci od prawej)

Od czerwca 2004 roku członkiem rady nadzorczej TBS Motława jest Wiesław Bielawski, zastępca prezydenta ds. planowania przestrzennego. W 2007 roku zarobił w niej dodatkowo - pensja w urzędzie 172 tys. zł - 27 tys. zł. Rok później, w sierpniu 2008, doszedł mu obowiązek nadzoru w komunalnej spółce inwestycyjnej GIK. Do 181 tys. zł przychodu w urzędzie doszło 44,7 tys. zł z rad nadzorczych. Kolejne lata w TBS Motława i GIK ustabilizowały wynagrodzenie W. Bielawskiego na poziomie ok. 110 tys. zł rocznie, co razem z ok. 188 tys. pensji prezydenckiej dawało roczne poczucie stabilizacji na poziomie 300 tys. zł. Łącznie zastępca prezydenta kosztował spółki miejskie też ponad 0,9 mln złotych, a urząd ok. 1,85 mln złotych.

Teresa Blacharska, dziś skarbnik miasta, już jako dyrektor wydziału zasiadała w radzie nadzorczej gdańskiego ZKM. W 2007 jej praca kosztowała spółkę 29 tys. zł, a podstawowe wynagrodzenie w urzędzie sięgnęło 159 tys. zł. Przez kolejne trzy lata przychody z rady nadzorczej ZKM  wahały się w granicach 32-35 tys. zł rocznie, a pensja z urzędu przekroczyła 180 tys. zł rocznie.

W czerwcu 2011 prezydent zarządza wydelegowanie T. Blacharskiej do rady BIEG 2012. Łącznie z radą ZKM daje to już przychód na poziomie 70 tys. zł. Kolejne lata są już zupełnie znośne. Przychody z obu rad nadzorczych oscylują wokół 100 tys. zł rocznie, pensja w graniach 190 tys. zł, choć w 2012 T. Blacharska pobiera rekordowe wynagrodzenie w kwocie 300 tys. zł. W sumie minione 10 lat to 0,7 mln z tytułu reprezentowania gminy Gdańsk w jej spółkach i ok 1,9 mln zł z pracy w urzędzie.

Paweł Adamowicz obarczając siebie osobiście obowiązkiem dodatkowej świetnie płatnej pracy w spółce GPEC, swoim najbliższym współpracownikom też zapewnia dobrze wynagradzane dodatkowe zajęcia. Tak powstaje lojalny zespół, który co cztery lata ma wspólny wyborczy interes. Skandując po ulicach "wolność równość demokracja" Paweł Adamowicz ma swój rozum i rozum swoich sojuszników.

(gag, mr)