Wąska i krótka jest ławka profesjonalnych kadr na Pomorzu i z tego pewnie powodu marszałek Mieczysław Struk zdaje się oceniać odmiennie maksymę iż nie ma ludzi niezastąpionych. Na konflikt interesów nie bacząc.
Lipcowa powódź rozmyła sztandarowy pomorski projekt komunikacyjny rządzącej tutaj PO, czyli Pomorską Kolej Metropolitarną. Marszałek Struk po spektakularnym fiasku inwestycji komunikacyjnej samorządu wojewódzkiego, czyli podmycia nasypów Pomorskiej Kolei Metropolitalnej powołał, z końcem lipca speckomisję do ustalenia przyczyn i zapewne winnych zaniedbań. Wiadukt i nasyp przetrwały przedwojenne kataklizmy (sam wiadukt kolejowy na trasie Wrzeszcz – Kokoszki został wysadzony przez wycofujący się Wehrmacht w 1945 r.),, ale ulewa z 14 lipca nie pozwoliła nowemu nasypowi PKM trwać w stanie nienaruszonym.
Marszałek Mieczysław Struk powołał więc zespół ekspertów. Rewitalizacja nasypów na gdańskim odcinku PKM pochłonie ponad 20 mln zł, a eksperci ocenią czy deszcz mógł dokonać takich zniszczeń nasypu jeśli ten zaprojektowany i zbudowany był zgodnie z zasadami sztuki inżynierskiej.
Marszałek Struk w "Dzienniku Bałtyckim" wyjawił, iż chciałby, by ten zespół odpowiedział na pytania czy popełniono błędy na etapie projektowania, czy jakiekolwiek błędy zostały popełnione w trakcie budowy. Pragnieniem marszałka jest też uzyskanie odpowiedzi czy błędy zostały popełnione w nadzorze nad budową? Przecież on sam, ani też wicemarszałek Ryszard Świlski, tego nasypu PKM sami nie usypali.
Skompletowania zespołu i pokierowania nim podjął się inż. Ryszard Trykosko, od lat liderujący pomorskim budowom.
Trudne jest też zadanie przed prezesem PKM Grzegorzem Mocarskim i jego zastępcą Tadeuszem Heyda, wiceprezesem. Krzysztof Rudziński, poprzedni prezes zarządu Pomorskiej Kolei Metropolitarnej odszedł ze stanowiska 16 maja br. Za swój trud zdołał zainkasować w 2016 r. 77 tys. zł. To niewiele, bo w 2015 r. zarobił prezesując PKM 309 tys. zł.
Z kolei inż. Ryszard Trykosko z końcem lipca odszedł z funkcji prezesa spółki Gdańskie Inwestycje Komunalne, która m.in. dokończyła tunel pod Martwą Wisłą, wcześniej zarządzając min. spółką BIEG 2012. Za swój trud zarządzania komunalnym GIK otrzymał w 2015 r. do emerytury (73 tys. zł) z miejskiej kasy bagatela 378,3 tys. zł
Obaj panowie inż. Trykosko i wiceprezes Heyda mieli już okazję współpracować. Inż. Heyda otrzymał nawet wynagrodzenie z GIK, kiedy prezesem był tam inż. Trykosko. Teraz inż. Trykosko będzie nadzorował ocenę prawidłowości budowy PKM, którą zarządza inż. Heyda.
Budowa tunelu pod Martwą Wisłą było bowiem przedsięwzięciem gigantycznym. Chociaż drążono go za pomocą niemieckiej maszyny Tunnel Boring Machine budowa się ślimaczyła. Zgodnie z kontraktem, wykonawca – hiszpańska firma OHL miała czas do połowy 2015 r. (Hydrobudowa w 2011 r. zapewniała, że tunel będzie gotowy w 36 miesięcy). Kierowcy pojechali nim 24 kwietnia br.
Gdy okazało się, że przejazd tunelem pod Martwą Wisłą przesuwa się z kwartału na kwartał wykonawca OHL, jedna z największych spółek budowlanych w Hiszpanii, chciała od GIK w połowie ub.r. zgody na przedłużenie terminów zakończenia prac do końca 2015 r. Inwestor, czyli GIK nie zgodziły się. Jako, że przesunięcie terminu wymagało ugody sięgnięto po mediację. Na budowie pojawiła się więc komisja rozjemcza w ramach i według wytycznych FIDIC (Fédération Internationale Des Ingénieurs-Conseils), czyli Międzynarodowej Federacji Inżynierów Konsultantów, a w niej był też inż. Heyda, jako arbiter Sadu Arbitrażowego przy Stowarzyszeniu Inżynierów, Doradców i Rzeczoznawców.
- Obowiązuje mnie milczenie w sprawach, w których uczestniczę. Nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że to my doprowadziliśmy do porozumienia. Organ rozjemczy daje zalecenia zamawiającemu i wykonawcy, które pozwalają dojść do porozumienia, które z zasady musi być zawarte między stronami. Zgodnie z umową między wykonawcą a zamawiającym koszty działań takiej komisji po połowie pokrywają obie strony – wyjaśnił inż. Tadeusz Heyda.
Za swój rozjemczy trud wiceprezes Heyda otrzymał 20 118 zł. Po połowie od komunalnego GIK i od OHL Teraz niedawny prezes GIK kontroluje działania i wykonanie PKM w której zarządzie zasiada inż. Heyda.
W realiach Pomorza okazuje się, że można być zamawiającym, wykonawcą i kontrolerem jakości wykonanej pracy. Polityczni liderzy z dominującej na Pomorzu PO w tym sprzeczności nie widzą.
ASG
- 09/08/2016 12:09 - Energa zaprasza na Festiwal Energia Wolności
- 09/08/2016 08:36 - Wolne niedziele? Dzisiaj Solidarność zbiera podpisy
- 07/08/2016 23:10 - Koty na dwa dni opanowały hipodrom w Sopocie
- 06/08/2016 20:30 - Neumann: Nowa Platforma po 15 latach zaproponuje Polskę 2.0
- 06/08/2016 07:18 - „Igrzyska za drutami” w Muzeum Poczty Polskiej
- 04/08/2016 06:27 - Bezpłatne badania na zaproszenie marszałka
- 03/08/2016 08:36 - Od 3 sierpnia zamknięcie części ul. Okopowej
- 02/08/2016 20:41 - Fiasko puczu w TVP. Kurski nadal prezesem TVP
- 02/08/2016 16:04 - Jacek Kurski stracił funkcję prezesa TVP
- 02/08/2016 16:01 - Gdyński port ma nowego prezesa – ze SKOK