W związku z rozpoczynającymi się właśnie Igrzyskami Olimpijskimi w Rio de Janeiro warto zapoznać się z wystawą „Igrzyska za drutami”, która została otwarta 5 sierpnia w Muzeum Poczty Polskiej. Odwiedzający wystawę mają możliwość obejrzenia ponad 70 archiwaliów i eksponatów związanych z tzw. letnimi obozowymi igrzyskami oraz sportem uprawianym w obozach. Aktywność fizyczna i kultywacja tradycji igrzysk była dla więźniów nie tylko pozytywnym wysiłkiem, który spychał na drugi plan stany depresyjne i poczucie beznadziei, ale także namiastką wolności i jednocześnie jej afirmacją. Obozowe igrzyska zostały zainicjowane przez polskich oficerów na terenie niemieckich obozów jenieckich. W 1940 roku rozegrano tajne igrzyska w stalagu XIII A Langwasser na przedmieściach Norymbergi, zaś w 1944 roku odbyły się igrzyska w oflagach II C Woldenberg oraz II D Gross-Bron, o których władze obozowe wiedziały, i na które wyraziły zgodę.
– Igrzyska to zawody niezwykłe. Mimo tego że często ubolewamy, że ta idea olimpijska jest już dawno przeszłością, że w świecie komercjalizacji sportu, gdzie rządzi twarda waluta wymienna, a te idee de Coubertina i starożytnych Greków poszły w niepamięć, jednak ci wszyscy, którzy sport kochają, ci wszyscy, którzy kochają rywalizację, którzy uprawiają sport czekają na to specjalne wydarzenie, jakim są igrzyska, dlatego, że za igrzyskami stoją wartości – powiedział prof. Janusz Trupinda, kurator wystawy – Jedną z nich jest wolność, która była obecna podczas igrzysk od początku.
Flaga olimpijska wykonana z koszuli więźnia, proporczyk dla Teodora Niewiadomskiego,
tomik poezji o sporcie wykonany przez więźniów, tabela wyników z obozowych igrzysk.
W igrzyskach greckich mogli brać udział tylko obywatele wolni, niezależni i niemający zatargu z prawem. Dla Greków igrzyska miały charakter sakralny i były wydarzeniem religijnym. Starożytni traktowali to wydarzenie jako odtworzenie porządku świata, który był podległy bogom. Jednocześnie było to również interpretacja wszechobecnej rywalizacji, jednak z zastrzeżeniem, że musiała być ona całkowicie równa i sprawiedliwa, aby uniknąć sytuacji współzawodnictwa mocnego ze słabszym, czy jakichkolwiek innych uchybień.
– Pod koniec XIX wieku Pierre de Coubertin wrócił do tej idei, ale zmienił trochę jej charakter. Odszedł zupełnie od tego sakralnego wymiaru, natomiast utrzymał ten charakter wolności. Igrzyska miały być świętem narodów wolnych, niepodległych, niezawisłych, które co cztery lata się spotykają, aby rywalizować, aby pokazywać swoją wyższość nie na polach bitewnych, nie w okopach, nie poprzez agresję, czy wojnę, ale właśnie na arenie sportowej. Dla Coubertina nie liczyło się tylko zwycięstwo, tak jak dla Greków, dla niego liczył się udział – powiedział profesor Janusz Trupinda.
Profesor Janusz Trupinda, kurator wystawy "Igrzyska za drutami"
W związku z tym, że w igrzyskach mogły uczestniczyć tylko narody wolne i niepodległe – Polska na swój udział w nowożytnych Igrzyskach Olimpijskich, które pierwszy raz rozegrano w 1896 roku, musiała czekać. Polacy występowali co prawda w igrzyskach, jednak byli zmuszeni reprezentować państwa zaborcze. Gdy w 1918 roku Polska odzyskała niepodległość od razu zajęto się przygotowaniami udziału Rzeczpospolitej w igrzyskach, dlatego w 1919 powstał Polski Komitet Olimpijski. Silnie zabiegano, by Polska mogła wziąć udział w Igrzyskach Olimpijskich w Antwerpii w 1920 roku.
– Nie liczono na żadnego sukcesy, to było niemożliwe, natomiast ważny był udział. Do tego udziału niestety nie doszło, dlatego, że wybuchła wojna polsko-bolszewicka, która zakłóciła przygotowania, która zdominowała wszystkie rozgrywki sportowe w tamtym czasie w kraju m.in. mocno i dynamicznie rozwijającą się ligę piłkarską. Piłkarze i sportowcy poszli po prostu na front, a w Antwerpii Polskę reprezentowała tylko biało-czerwona chorągiew, wniesiona w defiladzie w trakcie rozpoczęcia igrzysk – powiedział profesor Trupinda.
Marzenia Polaków o udziale w igrzyska ziściły się w 1924 roku w Paryżu. Nasi reprezentanci mieli na koszulkach nieproporcjonalnie duże białe orły, które miały pokazać, że Rzeczpospolita jest krajem wolnym oraz niepodległym i zasługuje na udział w Igrzyskach Olimpijskich. Te igrzyskach przyniosły Polsce dwa pierwsze i nieco nieoczekiwane medale igrzysk – drużynowe srebro dla kolarzy i indywidualny brąz dla Adama Królikowskiego w konkursie jeździeckim skoków przez przeszkody.
Tradycję Igrzysk Olimpijskich zakłócił wybuch II wojny światowej, który zniweczył planowane w 1940 roku w Tokio igrzyska. Ostatnie przedwojenne igrzyska odbyły się w 1936 roku, a oficjalne kolejne igrzyska to rok 1948. Niemniej jednak dzięki inicjatywie polskich żołnierzy, oficerów i podoficerów, którzy byli więźniami niemieckich obozów jenieckich, igrzyska w 1940 i w 1944 zostały, oczywiście w nieco zmienionej formie, rozegrane na terenie obozów.
– W ciężkich warunkach obozowych ta idea igrzysk została przywołana właśnie przez Polaków, bo dla tych żołnierzy, podoficerów, oficerów te idee były bardzo żywe. Tam było wielu olimpijczyków, wielu działaczy, sportowców, wielu ludzi, którzy kochali sport. Ten sport dawał im pewną odskocznię od tej tak zwanej „choroby drutów”, na którą zapadali wszyscy – powiedział profesor Janusz Trupinda. – Rywalizacja sportowa była nie tylko lekarstwem na stany depresyjne, ale była także próbą powrotu do normalnego życia i dawała poczucie wolności.
Absolutnym fenomenem były rozegrane w 1940 roku w stalagu Langwasser konspiracyjne igrzyska olimpijskie. Składały się one z 6 konkurencji i do pewnego momentu udało się je ukryć przed władzami obozowymi.
Puchar wykonany z menażki.
Jedną z konkurencji była tzw. karna żabka, czyli wyścig na 50 m w pozycji kucznej. Co ciekawe karna żabka była na co dzień obozową karą. Jeden z feldfebli, który bardzo lubił stosować karną żabkę wobec nieposłusznych, widział rozgrywaną konkurencję, ale myślał, że więźniowie są na tyle zdyscyplinowani, że sami siebie karzą.
Wyścig kolarski został rozegrany w izolatce chorych na tyfus, gdzie między taboretami postawiono jeden rower.
Turniej piłki siatkowej rozegrano na tyłach lazaretu, a siatka została zamaskowana bielizną. Niestety zawody te nie zostały ukończone, gdyż więźniów nakrył obozowy lekarz. Przerwany został mecz Belgii z Holandią.
Podczas zawodów w skoku dal nie mierzono uzyskanej odległości, a długość rozbiegu, ponieważ skakano przez rów dzielący dwa podobozy. Wygrywał ten, który przeskoczył trzymetrowy rów z jak najkrótszego rozbiegu.
Konspiracyjne igrzyska, jak przystało na zawody sportowe rangi olimpijskiej, miały również swoje symbole m.in. olimpijską flagę wykonaną z koszuli jednego z więźniów i ozdobioną kredkami, która ocalała do dzisiaj. Nie zachował się natomiast znicz olimpijski wykonany z puszki z tranem. Hymny narodowe były grane na harmonijce ustnej. Były przemówienia, ceremonie otwarcia i zamknięcia igrzysk. Obozowym igrzyskom towarzyszyły także nagrody w formie proporczyków i dyplomów, które wręczano po zakończonych konkurencjach. Wszystko było wykonane rękami więźniów z materiałów, które udało się zdobyć w obozowych warunkach. Polacy zdobyli wówczas dwa złote medale. Władze obozowe zauważyły wreszcie, że coś się dzieje. Niemcy znaleźli nawet jeden z medali i w związku z tym wyznaczono nagrodę pięć bochenków chleba oraz pół metra kiełbasy dla tego, kto wyda organizatorów i uczestników obozowych igrzysk. Nikt się nie zgłosił.
Obozowe igrzyska w 1944 roku przebiegały łatwiej – władze obozowe wiedziały o nich, wyraziły na nie zgodę, a dla Niemców stały się one nawet rozrywką, gdyż oglądali zmagania sportowców.
Ręcznie wykonany dyplom dla Ryszarda Koncewicza, poświadczający
zdanie egzaminu na sędziego podczas obozowych igrzysk.
– Polska czyniła starania, myślę, że nie dość energiczne, żeby MKOl uznał te igrzyska za oficjalne. To się nigdy nie stało, ale uszanowano to, że one się odbyły i numeracja igrzysk została zachowana. Po XI igrzyskach w Berlinie, następne w Londynie, po wojnie były już XIV, a więc numery XII i XIII zostały zachowane na pamiątkę tamtych wydarzeń – powiedział profesor Janusz Trupinda.
Wystawa „Olimpiada za drutami”, którą od 5 sierpnia można oglądać w Muzeum Poczty Polskiej, oddziale Muzeum Historycznego Miasta Gdańska, składa się z eksponatów, które przetrwały od czasu obozowych igrzysk do dzisiaj. Na wystawie można podziwiać m.in. ręcznie robione dyplomy i podziękowania, które zachwycają precyzją i kaligrafią, afisze turniejów, komplet obozowych szachów, model boiska do piłki nożnej, przepiękne puchary wykonane z menażek, popielniczkę z motywem olimpijskim, tomik poezji sportowej wykonany przez więźniów, tabele wyników, rysunek boiska do siatkówki na tyłach lazaretu, pamiętnik Tadeusza Jakubowskiego, który opisywał wydarzenia sportowe w niewoli, a także wspomnianą już flagę olimpijską wykonaną z koszuli oraz proporczyk dla Teodora Niewiadomskiego za 1 miejsce w konkurencji karnej żabki opleciony drutem kolczastym, pełniący funkcję medalu.
Model boiska do piłki nożnej.
Podczas zwiedzania mamy także możliwość obejrzenia fragmentów filmu „Olimpiada 40”w reż. Andrzeja Kotkowskiego, w którym zagrali m.in. Wojciech Pszoniak, Krzysztof Janczar, Jerzy Bończak, Marek Siudym i Marian Kotys. Obraz ten ukazuje historię konspiracyjnych igrzysk obozowych, które odbyły się w stalagu Langwasser w 1940 roku z inicjatywy Polaków.
Wystawa potrwa do 2 października 2016 r. 4 października wystawę pod tym samym tytułem, „Igrzyska za drutami”, otwarto także w Muzeum Stutthof w Sztutowie, gdzie również potrwa ona do 2 października.
Podczas oficjalnego otwarcia wystawy w Muzeum Poczty Polskiej obecni byli m.in. Łew Zacharczyszyn – konsul Ukrainy w Gdańsku, Piotr Tarnowski – dyrektor Muzeum Stutthof, prof. Janusz Trupinda – kurator wystawy, przedstawiciele rodzin poległych obrońców Poczty Polskiej oraz byli i obecni pracownicy Muzeum Poczty Polskiej.
Karolina Rabiej
- 09/08/2016 12:29 - Bezpłatny Internet WiFi w urzędach Poczty Polskiej województwa pomorskiego
- 09/08/2016 12:09 - Energa zaprasza na Festiwal Energia Wolności
- 09/08/2016 08:36 - Wolne niedziele? Dzisiaj Solidarność zbiera podpisy
- 07/08/2016 23:10 - Koty na dwa dni opanowały hipodrom w Sopocie
- 06/08/2016 20:30 - Neumann: Nowa Platforma po 15 latach zaproponuje Polskę 2.0
- 04/08/2016 15:48 - Konflikt interesów u marszałka: Czy prezes Trykosko może ocenić wiceprezesa Heydę?
- 04/08/2016 06:27 - Bezpłatne badania na zaproszenie marszałka
- 03/08/2016 08:36 - Od 3 sierpnia zamknięcie części ul. Okopowej
- 02/08/2016 20:41 - Fiasko puczu w TVP. Kurski nadal prezesem TVP
- 02/08/2016 16:04 - Jacek Kurski stracił funkcję prezesa TVP