Wojewoda Dariusz Drelich analizuje dokumentację dotyczącą zastrzeżeń do pracy dr Włodzimierza Przewoskiego, pomorskiego lekarza weterynarii i podległego mu inspektoratu. To m.in. efekt interwencji szefowej kancelarii premiera Beaty Kempy po liście otwartym skierowanym do Beaty Szydło. TVP 2 wyemitowała reportaż o postępowaniu dr Przewoskiego wobec pracowników inspekcji. Tymczasem reporter "GG" dotarł do informacji, które mogą wskazywać, że szef inspekcji okłamał opinię publiczną...
- To wszystko trwa stanowczo za długo, mnożą się materiały w mediach. Coraz więcej poważnych uchybień, zastrzeżeń i zarzutów, które są formułowane publicznie i podpisywane imiennie. To jest jednak przejaw pewnej bezradności jeśli w takich sprawach trzeba prosić panią premier o pomoc w liście otwartym - mówi "Gazecie Gdańskiej" poseł PiS,Andrzej Jaworski, który już w październiku wzywał wojewodę pomorskiego do odwołania dr Włodzimierza Przewoskiego z zajmowanego stanowiska. - Dziś, w związku z nowymi informacjami, zwłaszcza dotyczącymi delikatnego i niejasnego łączenia funkcji urzędnika służby cywilnej z prywatnym biznesem weterynaryjnym, oczekiwałbym niezwłocznego zawieszenia dr Przewoskiego i wyjaśnienia zarzutów przez niezależną komisję. Pan wojewoda ma takie uprawnienia, a dla jakości pracy inspekcji, atmosfery wokół niej i w niej, wydaje się to bardzo celowe.
Rzecznik wojewody, który był też rzecznikiem poprzedniego wojewody, Roman Nowak, w odpowiedzi na pytania redakcji, zauważa niezbyt odkrywczo, że "sprawa jest złożona i posiada wiele wątków", a "stosowne czynności prowadzą prokuratura, sąd pracy, a także inne właściwe w sprawie organy. Wojewoda nie posiada kompetencji jurysdykcyjnych lub śledczych, aby ocenić, kto w tym sporze ma rację. Natomiast w ramach swoich uprawnień, w przyszłym roku, wojewoda planuje przeprowadzić kontrolę w WIW w Gdańsku dotyczącą prawidłowości sprawowania nadzoru nad jednostkami podległymi i nadzorowanymi przez WIW".
W kwestii kompetencji personalnych wojewoda pomorski wskazuje na... Głównego Lekarza Weterynarii i jego uprawnienia wynikające z ustawy o inspekcji weterynaryjnej. Wojewoda widzi tu dla siebie jedynie rolę listonosza, który sumiennie dostarcza przesyłki dr Markowi Pirsztukowi, który.... pocztę odbiera, ale...
"Czynności z zakresu prawa pracy wykonuje w stosunku do wojewódzkich lekarzy weterynarii (dr W. Przewoskiego - red.) właściwy wojewoda (najpierw R. Stachurski, teraz D. Drelich - red.) w porozumieniu z Głównym Lekarzem Weterynarii. Tym samym zainicjowanie działań w sprawie podejrzenia naruszenia przepisów o służbie cywilnej (prywatny biznes weterynaryjny wyższego urzędnika służby cywilnej - red.) należy do wojewody pomorskiego, gdyż podejrzenie naruszenia przepisów w tym zakresie nie ma bowiem związku z wykonywaniem działalności WLW w Gdańsku związanej z bezpieczeństwem sanitarno-epizootycznym".
Wygląda więc na to, że przy braku porozumienia wojewody z głównym lekarzem, lekarz wojewódzki trafia do strefy niczyjej, w której sam może stanowić reguły. Jeśli swoją funkcję sprawuje 25 lat to ma taką przewagę nad ministrem rolnictwa, wojewodą i głównym lekarzem jak biurokraci w Brukseli nad demokratycznie wyłonionym parlamentem. Być może list do premier Szydło i interwencja szefowej kancelarii przerwie ten taniec ze znaczonymi kotylionami, tym bardziej, że do redakcji "Gazety Gdańskiej" docierają sygnały o decyzjach dr Przewoskiego mających znamię odwetu. Do wojewody natomiast, a też do lekarza głównego weterynarii, trafiają kolejne pisma od lekarzy powiatowych wskazujące na złe praktyki w inspekcji pomorskiej.
Ustawa z sierpnia 1997 roku o ograniczeniu działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne oraz o rok młodsza ustawa o służbie cywilnej jasno określają możliwości zbyt przedsiębiorczych urzędników. Z analizy odpowiedzi wojewody Stachurskiego i dr Pirsztuka wynika, że w tym zakresie dr W.Przewoski ma kłopoty z pełnokrwistym alibi, jego temperament przedsiębiorcy weterynaryjnego jakby falandyzował ustawowe reguły gry. I, jak się wydaje, co najmniej jeden z jego podwładnych lekarzy powiatowych z miasta na zachód od Gdańska, dość skutecznie łączył funkcje lekarza stad drobiowych z rolą organu administracji publicznej. Pod pieczątkami różnych lekarzy mógł składać własne parafki, co powinno frapować wpierw jego wojewódzkiego przełożonego zanim zafrapuje prokuratora. A zafrapuje...
Powoli rozjaśnia się też sprawa genezy kontroli, która miała charakter najścia na jednopokojowe biuro firmy Avipol w Redzie, wykreślonej uprzednio z rejestru weterynaryjnego. Wygląda na to, że dr Włodzimierz Przewoski tocząc swój prywatny spór - tak można sądzić po reportażu w TVP, w którym ujawniono więcej - bardzo oszczędnie gospodaruje prawdą. Ponaglany reżimem prawa prasowego poinformował o legalności kontroli, która dotyczyła funkcjonowania powiatowego lekarza weterynarii w Wejherowie wobec podległych podmiotów i została, wg dr Przewoskiego, zlecona przez jego zastępcę. Mamy podstawy przypuszczać, że nie jest to prawda!
Jeśli to prawda, to dr Włodzimierz Przewoski, mimo niezwykłej sprawności, jest już martwy jak tygrys pod nogami prezesa warszawskiej izby weterynaryjnej.
(maj)
- 29/12/2015 18:39 - Radio Gdańsk otworzyło swoje studia dla słuchaczy
- 27/12/2015 19:06 - Rehabilitacja tańcem
- 23/12/2015 16:11 - Zdrowych Wesołych Świąt
- 21/12/2015 19:29 - Wigilijne spotkanie "Pracodawców Pomorza"
- 20/12/2015 20:36 - Gdańska Wigilia już po raz siedemnasty
- 18/12/2015 14:15 - Wystawa „Od wojny do zwycięstwa 1939-1989”
- 18/12/2015 13:54 - TVP Regionalna znika - wraca TVP3 Gdańsk, telewizja regionu
- 18/12/2015 11:43 - Prezydent winny - 40 tys. grzywny i 2 lata próby
- 17/12/2015 21:34 - Sellin: Oczekuję odpowiedzi od dyrekcji ECS dlaczego dawni bohaterowie nie utożsamiają się z tą instytucją
- 17/12/2015 14:22 - Gdańscy radni przeciwni prywatyzacji Parku Oliwskiego