Pomorscy kandydaci do Europarlamentu zaprezentowali się studentom UG

W ramach Dni Europejskich, które miały miejsce na Uniwersytecie Gdańskim, odbyła się debata, w której udział wzięli pomorscy kandydaci do Parlamentu Europejskiego.

Trzeba przyznać, że wydarzenie cieszyło się całkiem sporym zainteresowaniem studentów. Duża aula była niemal w całości zapełniona. Sama debata nie była jednak zbytnio gorąca. Składała się z trzech części – pytań moderatorów, pytań z sali i podsumowań kandydatów. Jednak w żadnej z nich atmosfera specjalnie się nie zaogniła. Ale to chyba dobry prognostyk, że pomorscy kandydaci nie są skłonni do kłótni, a raczej do – mniej lub bardziej – merytorycznej wymiany zdań.

W debacie udział wzięli Krzysztof Steckiewicz (Solidarna Polska), Tomasz Pałasz (Ruch Narodowy), Dorota Gardias (Europa Plus), Artur Dziambor (Nowa Prawica), Andrzej Stępniak (PSL), Krystyna Strzała (SLD-UP), Jarosław Sellin (PiS), Stefan Hambura (Polska razem), Jan Kozłowski (PO) oraz Elżbieta Jachlewska (Partia Zieloni).

Pierwsza część, w trakcie której moderatorzy debaty zadawali pytania, nie była nadto interesująca. Bo też i pytania nie były jak szpilki, a raczej pełniły funkcję rozgrzewającą. Pierwsze, o co zapytano, były cele, pomysły i konkrety z jakimi ubiegają się o mandat europosła zaproszeni kandydaci. Konkretów, niestety, było jak na lekarstwo. Padały raczej ogólne stwierdzenia. - Chcielibyśmy bronić polskiego przemysłu, oprzeć gospodarkę na polskim węglu, zawetować pakiet energetyczny oraz bronić wartości rodziny – mówił lakonicznie Steckiewicz. W podobnym tonie wypowiadał się Pałasz. - To nasza pierwsza próba wyborcza. Jeśli się uda, będziemy się starali odrzucić pakiet klimatyczny, poza tym ważnym jest, aby inwestować w atom.

- Aż sto sześć miliardów euro trafi do Polski, w tym dziewiętnaście na program Erasmus+, czyli na młodych ludzi – podkreślił Jan Kozłowski. - Ponadto będę walczył o małe i średnie przedsiębiorstwa, bo to aż 75 procent całego zatrudnienia. No i oczywiście trzeba się zająć sprawą łupków.

Trochę utopijną wizję przedstawił natomiast kandydat Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Sellin. - W trakcie zbliżającej się kadencji należy starać się, żeby Polska była beneficjentem równie dużych środków, jak dotychczas. Ważne jest także prowadzenie polityki spójności i, tak zwanej, prorodzinnej czy demograficznej – mówił. - Trzeba w końcu dobrnąć do momentu, kiedy Polacy będą zarabiać równie dobrze, co ludzie na zachodzie Europy. Inną ważną dla mnie kwestią jest budowanie chrześcijańskiej opinii publicznej.

Drugie pytanie moderatorów dotyczyło samego pójścia do wyborów. Dlaczego warto i czy w ogóle warto. W tej części było oczywiście dużo pustych frazesów. Jednak w tym wszystkim znalazło się kilka ciekawych słów. - Jeśli nie pójdziemy i nie zagłosujemy, nie mamy prawa później narzekać – stwierdziła Krystyna Strzała. Odnośnie niskiej frekwencji ciekawą opinię miał Artur Dziambura. - Mamy wyuczone schematy wyborcze, którymi karmią nas media – zauważył. - Według mnie, im niż frekwencja, tym lepiej, bo to świadczy o tym, że do urn idą ludzie świadomi.

Do świadomości zgromadzonych swoją wypowiedź skierowała także Gardias. - Jeśli nie będziecie chodzić na wybory, zapisywać się do partii politycznych, uczestniczyć w życiu publicznym, to nikt nie załatwi waszych spraw. W całym Parlamencie Europejskim jest tylko dziewięć osób przed trzydziestym rokiem życia – apelowała kandydatka Europy Plus.

Zdecydowanie najbarwniejszą postacią debaty był Stefan Hambura, którego wypowiedzi często wywoływały salwy śmiechu wśród zgromadzonych. - Jeden głos może ważyć bardzo wiele, dlatego głosujcie na mnie – powiedział. - Nie marnujcie głosów na moich kolegów. Jestem ponadto prawnikiem, nie urzędnikiem, dlatego z problemami mogą się zgłosić państwo bezpośrednio do mnie – przekonywał.

Dużo ciekawiej zrobiło się, kiedy pytania zaczęli zadawać sami studenci. Tu już nie było kurtuazji. Jeden z nich zapytał Jana Kozłowskiego dlaczego Platforma Obywatelska uprawia w Unii politykę służalczo-żebraczą. Były prezydent Sopotu odpowiedział trochę na około: - Nie wydaje mi się, że tak jest. W sytuacji, kiedy budżet europejski się zmniejsza, majstersztykiem było uzyskać tyle pieniędzy.

Najistotniejsze pytanie jakie padło z sali dotyczyło tego, jak daleko leży granica rządzenia Unii. Kiedy możemy mówić o tym, że jej ingerencja zaszła za daleko. Tutaj bardzo ożywił się Artur Dziambor. - Dobrym przykładem jest lotnisko w Gdyni, w które zostały zainwestowane publiczne pieniądze – stwierdził. - Wtedy wtrąciła się Komisja Europejska, która kazała zwrócić pieniądze, uznane przez nią za niedozwoloną pomoc publiczną. To jest bez sensu, bo była to wewnętrzna sprawa miasta, a nie Europy – mówił z przekonaniem. Kontrargument na to znalazł Kozłowski. - Wynikało to z faktu, że lotnisko w Gdańsku jest w tej chwili wystarczające, stąd też i interwencja Komisji, która uznała, że jest to bezsensowne wydawanie pieniędzy.

Pod włos kandydatów na europosłów wzięła jedna ze studentek, która zapytała w języku angielskim, co sądzą o relacjach Ukraina-Rosja. Ci jednak nie dali się sprowokować i bardzo płynnie (chociaż część z nich) odpowiedzieli. - To nie nasza sprawa – tłumaczył Dziambor. - Unia powinna zostawić ich sprawy w spokoju. Znów do dyskusji włączył się Jan Kozłowski, który stwierdził, że jest to szerszy problem geopolityczny i należy go monitorować.
Ogniskiem zapalnym nie był nawet wywołany do tablicy „potwór gender”, którego już chyba wszyscy mają dość. - Redefiniowanie płci w kontekście kulturowym jest zagrożeniem – uargumentował Pałasz. - Potwora żadnego nie ma, każdy wie, kto jest kobietą, a kto mężczyzną, reszta to fanaberie – dodał Krzysztof Steckiewicz.

Debatę zakończyło podsumowanie każdego z kandydatów. Nie powiedzieli jednak nic nowego. Podsumowali po prostu to, co mówili wcześniej, no i oczywiście przypominali swoje numery na listach wyborczych. Całość wydarzenia zwieńczyły prawybory, których wyniki są bardzo zaskakujące. Chociaż patrząc na reakcję sali, nie aż tak bardzo. Widać, że młodzi ludzie zaczynają szerzej otwierać polityczne oczy i końcowy wynik prawdziwych wyborów, które już 25 maja, może być zaskakujący. Poniżej prezentujemy jak głosowali studenci.
1. KW Nowa Prawica Janusz Korwin-Mikke - 33,9%
2. KWW Ruch Narodowy - 17,3%
3. KW Platforma Obywatelska - 10%
4. KW Prawo i Sprawiedliwość - 8,3%
5. KKW Sojusz Lewicy Demokratycznej-Unia Pracy - 8,3%
6. KW Polskie Stronnictwo Ludowe - 6,6%
7. KKW Europa Plus Twój Ruch - 5,8%
8. KW Partia Zieloni - 4,9%
9. KW Polska Razem Jarosława Gowina - 3,3%
10. KW Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro - 0%

Na 121 oddanych głosów, 2 głosy były nieważne (1,6%)

Patryk Gochniewski