Z Waldemarem Bartelikiem, kandydatem na prezydenta Gdańska rozmawia Artur S. Górski
- Urzędujący prezydent uzbierał siedem mieszkań, co ma być dowodem na jego zdolności. Jednak nie potrafił wypełnić oświadczenia majątkowego. Ile pan ma mieszkań?
Waldemar Bartelik: Jeśli z woli wyborców zostanę prezydentem Gdańska zapewniam, że złożę pełne, rzetelne oświadczenie majątkowe. Mój majątek jest absolutnie adekwatny do moich dochodów, jakie uzyskiwałem podczas czterdziestu lat pracy zawodowej.
- Były lider pomorskiej PO i były minister Sławomir Nowak swoją karierę zakończył potknięciem się o cenny zegarek, na który jakoby składała się przez lata jego rodzina. Jaki czasomierz nosi Waldemar Bartelik?
Waldemar Bartelik: Nie ukrywam, że to jeden z najlepszych zegarków, który nabyłem przed dziesięciu laty. Zapracowałem na niego i na pewno nie pożyczałem go od kolegów, żony czy wnuka (śmiech).
- Uważa pan, że każda władza się zużywa i że Gdańsk potrzebuje odświeżenia. Czy każda władza się zużywa skoro Paweł Adamowicz wygrywał kolejne wybory?
Waldemar Bartelik: Wyborcze triumfy Pawła Adamowicza wynikają z tego, że nie pojawił się kandydat, który zagwarantowałby rzeczywistą rywalizację, nakłonił gdańszczan do pójścia na wybory oraz do zagłosowania na atrakcyjniejszą alternatywę, byłby przygotowany merytorycznie, posiadał kompetencje wynikające z kariery zawodowej oraz determinację w dążeniu do sukcesu. Kontrkandydatury znikały w cieniu znanego, choćby z faktu wcześniejszego sprawowania urzędu, prezydenta Adamowicza.
- Czyli jest pan zwolennikiem ograniczenia kadencji w samorządach?
Waldemar Bartelik: Tak, jestem zwolennikiem max 2 kadencji. Każda władza się zużywa. To wynika ze sfery mentalnej, psychologicznej, z budowania wokół siebie koterii, ze zrutynizowania. Z czasem traci się dystans do samego siebie, jako sprawującego daną funkcję oraz na organizację, czy urząd, w którym się funkcjonuje. Nie jest więc argumentem, że urzędujący prezydent musi kontynuować swoją misję, bo ma jeszcze wiele do zrobienia.
- Tej potrzeby zmian, czy może możliwości jej dokonania, gdańszczanie nie widzą, skoro w mieście promującym się jako „miasto wolności” jest niska frekwencja w wyborach samorządowych. W 2010 roku wyniosła ona niespełna 40 procent. Chce pan zmobilizować elektorat „nieobecnych”?
Waldemar Bartelik: Chcę dotrzeć z moją ofertą do tych, którzy nie wierzą, że przez wrzucenie kartki wyborczej dokonają realnej zmiany. Brakuje przekonania, że to wyborcy, że to mieszkańcy są pracodawcami tego, komu powierzają urząd. To jest kandydowanie na pracownika na rzecz miasta. Potrzebna jest twarda rywalizacja. Ona przyciąga. Pokutuje niestety przekonanie, że czy pójdę, czy nie pójdę do wyborów to nie zmienię filozofii, stylu i sposobu zarządzania i prowadzenia spraw gminy Gdańsk. Mam nadzieję, że swoim doświadczeniem i programem zdołam przekonać mieszkańców, że jestem przygotowany merytorycznie i przychodzę pracować na rzecz miasta i jego mieszkańców. Chcę pobudzić tą część elektoratu, która dotychczas zamykała się w swoim najbliższym otoczeniu, szukać zwolenników także wśród tych, którzy dotychczas nie chodzili do wyborów. Gdańszczanom należy stworzyć realną szansę dokonania świadomego wyboru. Nie pozwólmy sobie wmówić, że jest jeden kandydat, bo byłaby to porażka demokracji.
- Dla części tego elektoratu odpychające jest upolitycznienie spraw miasta, czyli zdominowanie samorządu przez partie polityczne. Czy fakt, że jest pewne sprzężenie zwrotne, że pozycja polityczna Pawła Adamowicza wynika z bycia prezydentem dużego miasta, ogranicza jego samodzielność?
Waldemar Bartelik: Pozycja polityczna Pawła Adamowicza wynika z jego zasiedzenia w strukturach partyjnych. Jest on funkcjonariuszem partyjnym, który ze sprawowania urzędu uczynił swój zawód. To partia postawiła go, rekomendując, organizując kampanię, wspierając strukturami, na fotelu prezydenta. Nie mówię, że prezydent jest ubezwłasnowolniony, ale to ograniczenie obiektywnej oceny i decyzji wynika z funkcjonowania w konkretnej organizacji, w tym wypadku Platformie Obywatelskiej. Radni zaś reprezentują nie tyle mieszkańców, co swoje polityczne frakcje.
- Czyli prezydent Gdańska nie powinien reprezentować konkretnej opcji politycznej?
Waldemar Bartelik: Dominacja, czy apodyktyczność partyjna jest wbrew idei samorządności. Służy głównie do utrzymania władzy. Na dodatek wynika ona z politycznej przewagi w radzie miasta. Każdą uchwałę dominująca opcja polityczna jest w stanie przegłosować. Nie ma „platformy” na dyskusję. Nie zdarzyło się, by trzynastu radnych PO zagłosowało inaczej, niż druga połowa klubu.
- Ujawnił pan na konferencji prasowej fragment programu, który mówi o jawności podejmowania decyzji. Strona internetowa magistratu co prawda pełna jest informacji, ale mieliśmy np. problem z uzyskaniem informacji choćby o przebiegu negocjacji cen wody…
Waldemar Bartelik: Prezydent jako organ wykonawczy i rada jako organ stanowiący przed wyborcami, czyli pracodawcami mają prezentować co miesiąc informację o realizacji z wykonania budżetu. By nie było takich sytuacji, że raz budżet wykazuje deficyt, by za chwilę prezydent ogłosił ponad 150-milionową nadwyżkę. Ona wynikła nie z dodatkowego dochodu, nie z operatywności zarządu miasta, ale z niewykonania budżetu po stronie inwestycyjnych wydatków majątkowych. To świadczy o utracie kontroli nad finansami miasta. Takie operacje budżetowe po stronie jego planowania i wykonania są kompromitujące. Stąd konieczność wprowadzenia narzędzi dyscyplinujących prezydenta do pilnowania budżetu.
- Co by się stało z prezesem na przykład takiej firmy jak Energa, gdyby nie wykonał budżetu?
Waldemar Bartelik: Gdyby stanął on przed radą nadzorczą i przygotował plan, który co kilka miesięcy by diametralnie korygował, by na koniec powiedzieć, że nie wykonał budżetu, przerwano by mu w pół zdania i zostałby odwołany.
- Czy ma pan plan, jak poradzić sobie z taką inwestycjami jak stadion, który generuje straty?
Waldemar Bartelik: O ile miasto ma kompetencje, w sensie właścicielskim nad inwestycjami, to obowiązkiem władz miasta jest zapewnienie należytego zarządzania, pieczy nad nimi i znalezienia profesjonalnego operatora. Stadion według zapewnień władz miasta miał być inwestycją komercyjną generującą dochód – a nie jest.
- Europejskie Centrum Solidarności raczej dochodu nie wygeneruje?
Waldemar Bartelik: ECS jest projektem, którego cel i ranga wykraczają poza granice miasta, a nawet kraju. Symbolem etosu Solidarności jest historyczna Sala BHP i miasto Gdańsk.
Założenia programowe
Mój wybór oznacza...
1. PREZYDENT - ODPOWIEDZIALNY GOSPODARZ, LIDER ZMIAN
Zdrowe, przejrzyste finanse publiczne, comiesięczny raport o wydatkach i dochodach gminy, jej spółek, instytucji, odpowiedzialność osobista za ład przestrzenny wynikający z uwarunkowań kulturowych, środowiskowych i społecznych, przywództwo wynikające z dialogu i wrażliwości na byt mieszkańców, zrównoważony rozwój miasta jako podstawowe zadanie samorządu.
2. OBYWATEL PARTNEREM
Budżet obywatelski w wysokości min. 1 proc. przychodów gminy, referendum miejskie przy wydatkach powyżej 50 mln euro, próg 500 podpisów do złożenia projektu uchwały obywatelskiej, rada miasta jako reprezentacja mieszkańców i dzielnic zamiast partyjnych frakcji.
3. SPOŁECZNA POLITYKA KOMUNALNA
Zmiana polityki czynszowej i budownictwo komunalne, weryfikacja uchwał śmieciowych, rozwój transportu publicznego, rewizja stref i stawek za parkowanie, uporządkowanie zasad nadzoru właścicielskiego nad aktywami komunalnymi w sferze infrastruktury, w szczególności pozycji gminy w spółkach o fundamentalnym znaczeniu - całkowicie jawny proces negocjacji stawek za wodę i ścieki.
4. GDAŃSK MIASTEM WYSOKIEJ JAKOŚCI USŁUG PUBLICZNYCH
Poziom edukacji i wartość społecznej funkcji szkoły, powszechna opieka przedszkolna, wprowadzanie elementów systemu bezpłatnej komunikacji miejskiej, przywracanie publicznych przychodni zdrowia, różnorodność form udziału w rywalizacji sportowej dzieci i młodzieży.
5.GDAŃSK MIASTEM DLA MIESZKAŃCÓW
Roztropne inwestycje polepszające jakość życia: równe chodniki, ścieżki rowerowe, miejsca parkingowe ważniejsze niż pomniki.
www. waldemarbartelik.pl
- Nowa szkoła w Kokoszkach, wybudowana za publiczne pieniądze i przekazana przez miasto w użytkowanie prywatnemu operatorowi to przejaw arogancji, czy przykład szukania profesjonalnego operatora?
Waldemar Bartelik: Zadaniem własnym gminy jest edukacja i prowadzenie szkół. Takiej decyzji bym nie podjął, bo jest to spychanie z siebie odpowiedzialności za niezmiernie istotną kwestię edukacji młodych gdańszczan, podstawę rozwoju naszej społeczności. W każdej sytuacji wyborcy są pracodawcami tego, komu powierzają urząd.
- Czyli rozpoczęła się gra o prezydenturę w Gdańsku?
Waldemar Bartelik: Wchodzę na gdańskie boisko.
fot. Włodzimierz Amerski
- 09/05/2014 18:35 - Korona Smakosza 2014
- 09/05/2014 18:04 - Piwo Amber Naturalny dostępne w wagonach WARS
- 08/05/2014 19:13 - XI Majówka Pomorskich Przedsiębiorców
- 08/05/2014 18:56 - 69 rocznica zakończenia II wojny światowej
- 08/05/2014 17:56 - Wyszkowski: Czapka niewidka Donalda Tuska
- 07/05/2014 19:40 - „10 lat Polski w UE” na Politechnice Gdańskiej
- 07/05/2014 16:53 - Parkujesz? Płać. Ale nie wszędzie
- 07/05/2014 16:35 - Adamowicz pozbył się mieszkań?
- 07/05/2014 16:27 - Pomorscy kandydaci do Europarlamentu zaprezentowali się studentom UG
- 07/05/2014 12:18 - Prezydent wrócił do pracy