Prezydent Gdańska ukrywa przed opinią publiczna tajemnice swoich transakcji akcjami spółki deweloperskiej Robyg. W odpowiedzi na interpelacje radnych Kazimierza Koralewskiego i Piotra Gierszewskiego, zastępca prezydenta, Wiesław Bielawski, lakonicznie napisał, że "stan majątkowy prezydenta nie generuje konfliktu interesów".
- To zastanawiające, bo w przypadku innych deweloperów, Budimeksu i Echa Investment, biuro prasowe poinformowało Radio Gdańsk o stratach, które prezydent poniósł realizując patriotyczny obowiązek inwestowania w rozwój polskiej giełdy - mówią z przekąsem radni.
Pod koniec października zapytali "w jakim dokładnie terminie i po jakiej cenie Paweł Adamowicz nabył akcje tego dewelopera oraz w jakim dokładnie terminie i po jakiej cenie zbył w/w akcje", gdyż "zachodzi podejrzenie, iż Paweł Adamowicz posiadał te akcje, gdy podlegające mu agendy miejskie występowały o przystąpienie lub zmianę planów zagospodarowania przestrzennego, a beneficjentem był w/w deweloper".
Czyli także prezydent jako posiadacz 37 tysięcy jego akcji.
Pytany w Radiu Gdańsk o okoliczności ich zakupu, podawał ceny od 0,5 złotego do złotego, choć na giełdzie można je było kupić za ok. 3 złote. Jak zaznaczył kupił je z racjonalnych powodów, bo "Robyg płaci dobrą dywidendę". W roku 2017, na podstawie uchwały walnego zgromadzenia podjętej w czerwcu, było to 27 groszy na akcję, co oznacza, że prezydent zarobił brutto 9900 złotych. Plus różnica kursowa wynikająca z wezwania do sprzedaży, które fundusz inwestycyjny Goldman Sachs, nowy właściciel spółki, ogłosił jesienią podnosząc docelową cenę wykupu akcji do 4 złotych.
Ukrywając okoliczności zakupu akcji Robygu, prezydent dzieli się detalami swoich transakcji papierami Budimeksu i Echa Investment, które także są obecne na gdańskim rynku budowlanym. Inwestycja pierwszej z tych firm na pasie startowym na Zaspie budzi społeczny niepokój. Z kolei inwestycję biurową spółki Echo władze Gdańska wsparły przeznaczając teren pętli autobusowej pod garaż piętrowy.
Prezydent 14 700 akcji Echo Investment kupił w kwietniu 2017 roku po 4,96 zł, dziś ma ich 17 tys. przy kursie 3,88, co oznacza stratę na poziomie 18 tys. zł. Z kolei w kwietniu 2018 kupił 1100 akcji Budimeksu płacąc po 204 złote za sztukę. Ich obecny kurs wynosi 122 zł. Tym samym prezydent odnotował stratę na poziomie ok. 90 tys. zł. Okoliczności te wyjawia komunikat biura prasowego urzędu, a sam inwestor podnosi patriotyczne motywy swoich inwestycji giełdowych.
"Jego akcje nie tworzą konfliktu interesów na linii miasto-deweloper, zbyt niski procent kapitału" - tłumaczy biuro prasowe.
"To pikuś", mówi rezolutnie jak do kolegów z piaskownicy giełdowej sam Adamowicz.
Niezupełnie.
Jak wynika o odpowiedzi na interpelacje byłego już radnego Grzegorza Strzelczyka, prezydent w minionym okresie kilka razy wnosił pod obrady rady miasta projektu uchwał o przystąpienie do zmiany planu zagospodarowania, których wnioskodawca lub beneficjentem był spółka Robyg. Beletrystyczna sprawność wiceprezydenta Bielawskiego nie zmienia faktu, że przedkładanie projektów uchwał radzie miasta jest wyłączną prerogatywą prezydenta. Wnosząc zatem ich teksty pod rozstrzygnięcie rady, akcjonariusz spółek budowlanych działa także w najlepiej pojętym interesie własnym. Zmiana planu zwiększa możliwości biznesowe spółki, której akcje posiada organ administracji publicznej - prezydent Gdańska. Oznacza pojawienie się nowych, pewnych perspektyw przychodowych, które giełda wycenia pozytywnie...
Jak stanowi w art. 25 Kodeks Postępowania Administracyjnego, organ administracji publicznej podlega wyłączeniu od załatwienia sprawy dotyczącej interesów majątkowych jego kierownika. Wielkość tego majątku nie jest wyznaczana liczbą i wartością akcji.
Rozważenia wymaga także odpowiedzialność prezydenta w świetle ustawy o obrocie instrumentami finansowymi. Będąc akcjonariuszem spółki publicznej i posiadając choćby z racji zatrudnienia pierwszeństwo dostępu do informacji mogącej mieć charakter poufny, prezydent mógł wejść w kolizję z art. 181 tej ustawy, która praktykę taką określa jako niedopuszczalną prawnie i przewiduje karę grzywny do 5 milionów złotych albo karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Ujawnienie na osi czasu wszystkich dat operacji związanych z zakupem akcji spółek budowlanych a następnie ich sprzedażą oraz odniesienie ich do dat procedowania wniosków o zmianę planów przestrzennych - wątpliwości wobec konfliktu interesów, w który mógł popaść Paweł Adamowicz, wyjaśni lepiej niż ich tajenie przed opinią publiczną.
Zapowiadając w maju 2017 roku w Radiu Gdańsk zabudowę mieszkaniową na boisku Gedanii, namawiając radnego podczas mszy 17 czerwca w kościele do wyrażenia zgody na zmianę planów w interesie przedsiębiorcy budującego mieszkania na sprzedaż, wmurowując 20 czerwca kamień węgielny pod budowę osiedla w Letnicy prezydent Paweł Adamowicz pozostawia bowiem wrażenie, że bardziej jest deweloperem niż strażnikiem majątku samorządu Gdańska.
Mając poparcie 129 tysięcy obywateli nie wypada zasłaniać się krętactwami. Tymi bowiem zajmuje się CBA.
Prezydent Bielawski odpowiada nie na temat. Ta sprawa będzie miała ciąg dalszy - mówi "Gazecie Gdańskiej" Kazimierz Koralewski.
(GG, ST)
- 26/11/2018 16:30 - Struk nadal marszałkiem, nowe twarze w zarządzie sejmiku
- 25/11/2018 16:24 - Chcieli oddać hołd Orlętom zostali zatrzymani we Lwowie, mieście Semper Fidelis
- 25/11/2018 11:08 - Milionowi odwiedzający Muzeum II Wojny Światowej
- 22/11/2018 19:28 - Przebudowa tramwaju na Stogi – zamknięcie ul. Stryjewskiego
- 22/11/2018 19:02 - Jerzy Barzowski: Tajny jawny sejmik czyli klapsy Struka
- 22/11/2018 10:06 - Radni o inicjatywie utworzenia gminy Wyspa Portowa
- 19/11/2018 16:18 - Pierwsza sesja Rady Miasta Gdańska kadencji 2018-2023
- 18/11/2018 20:34 - Komu władza w Gdańsku - maski opadną po ślubowaniu...
- 13/11/2018 21:41 - Wyspa Portowa samodzielną gminą?
- 13/11/2018 09:11 - Kandydaci na radnych w świetle oświadczeń majątkowych