Kilkunastominutowa opowieść o parze młodych Ukraińców podróżujących przez Polskę do Szwecji, nakręcona przez absolwentkę Gdyńskiej Szkoły Filmowej – Elżbietę Benkowską została uznana za najlepszy film w konkursie filmów krótkometrażowych.
Nie udało się zdobyć nagrody w Cannes, gdy obraz młodej artystki pokazywany był w konkursie głównym krótkich metraży we francuskiej stolicy kina. Jednak sam ten fakt trzeba uznać za ogromne wyróżnienie. Teraz, w Sopocie, Bieńkowska została w pełni doceniona.
Elżbieta Benkowska odbiera nagrodę
Pierwsze miejsce w konkursie głównym jury przyznało kubańsko-kolumbijskiemu filmowi "Basen" w reżyserii Carlosa Quintela. To historia o czwórce niepełnosprawnych, którzy letnie dni spędzają na basenie razem ze swoim instruktorem.
Wyróżnienie honorowe festiwalu powędrowało do Amerykanki Rebeki Thomas za film "Electrick Children", która w swoim obrazie opowiada nam o mormońskiej nastolatce i pokazuje zderzenie dwóch światów: współczesnego, popkulturowego z ortodoksyjną religijnością.
Elżbieta Benkowska dumnie prezentuje dyplom
Galę finałową uświetnił koncert Zespołu Cieśni i Tańca, który zagrał muzykę do szwedzkiego filmu niemego "Furman śmierci".
Sopot Film Festival potrwa jeszcze do niedzieli 21 lipca. Pokazy odbywają się w Multikinie Sopot, Państwowej Galerii Sztuki oraz na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeża.
Galę finałową uświetnił koncert Zespołu Cieśni i Tańca
Pokazy nagrodzonych filmów krótkometrażowych odbędą się w niedzielę na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże. Cały czas trwa też plebiscyt publiczności na najlepszy film festiwalu. Wyniki ogłoszone zostaną na stronie festiwalu i facebooku w niedzielę po ostatniej projekcji.
Warto dodać, że laureaci festiwalu, otrzymują od dwóch lat, statuetki Parasolnika. To hołd złożony zmarłemu w 1992 roku Czesławowi Bulczyńskiemu, zwanemu Parasolnikiem, który charakteryzując się ekstrawaganckim ubiorem i skłonnością do rozmów z nieznajomymi na ulicy stał się swoistym symbolem i atrakcją turystyczną Sopotu lat 60. i 70. XX wieku. Jak napisał "Kuryer Sopocki" o tym cudaku mówiono Parasolnik ponieważ: "(…) naprawiał parasole, choć gdyby tak popytać tych, co go znali to nikt nie pamięta, żeby mu kiedyś Parasolnik parasol zreperował. Łatał też dziurawe garnki. Ale nikt go przy takiej robocie nie widział. Kochał koty i one go kochały. Łaziły za nim, gdziekolwiek się pojawiał. Jego sąsiedzi pamiętają, jak wcześnie rano wyruszał w staromodnym kapeluszu i krótkich portkach na plażę, a za nim ciągnął się długi sopocki, koci ogon. Towarzyszyły mu też w jego wędrówkach sopockie psy. Chodził za nim cały Sopot (…)”
Urszula Abucewicz
fot. Fotobank.pl/UMS
- 22/07/2013 10:19 - Pojedynek na słowa i letnie czytelnie
- 20/07/2013 19:59 - Najlepsze Dyplomy ASP 2013
- 20/07/2013 09:04 - Na piątkę? Czy na jedynkę? Oceń pracę gdańskich motorniczych
- 19/07/2013 18:56 - ZAPARKUJ w Parku Oliwskim. W ten weekend!
- 19/07/2013 17:23 - Nie ma ostatecznej wersji raportu CBA o majątku prezydenta Gdańska
- 19/07/2013 16:13 - Miasto dźwiga tunel za dwa procent udziałów
- 19/07/2013 16:07 - W Gdańsku o 33 proc. wzrosła liczba rowerzystów
- 18/07/2013 19:44 - Marek Formela: Bramkarz
- 18/07/2013 13:42 - Duda do Borusewicza: Nikczemność i świństwo
- 17/07/2013 14:03 - Odwołana dyrektor NFZ dziękuję