Z Leszkiem Millerem, liderem SLD, posłem z okręgu gdyńsko-słupskiego, premierem w latach 2001-04 rozmawia Artur S. Górski
- Podczas inauguracji kampanii samorządowej w Warszawie miał pan wystąpienie o socjalnym wydźwięku, o godnej płacy, o tym, by skończyć z podziałam na Polskę A i B. Niekiedy brzmiało to jak wystąpienie syndykalisty, lidera związku zawodowego. Wraca pan do proletariackich korzeni…
Leszek Miller: Ponieważ pani premier Ewa Kopacz w swoim expose nie powiedziała nic o godnej pracy, o dialogu społecznym, o to też się upominamy. A przypomnę, że Komisja Trójstronna przestała działać półtora roku temu i związki zawodowe nie spotykają się z pracodawcami i z rządem. Osobiście będę zadowolony, jeśli pani premier podejmie wysiłek by dialog społeczny odblokować.
- Pani premier złożyła szereg obietnic, ale raczej do zrealizowania już przez kolejnego premiera?
Leszek Miller: Horyzont czasowy zakreślony przez panią premier wskazuje, że znaczny zakres tychże obietnic jest adresowany do następnego premiera (śmiech). To jest dość ryzykowany gest. Łatwo składa się obietnice, ale o wiele trudniej się je realizuje. Trzeba pamiętać, że są przed nami wybory. Pani premier wystąpiła jako szefowa sztabu wyborczego koalicji PO-PSL.
- Ewa Kopacz oceniła dość surowo siedmioletnie rządy swego promotora Donalda Tuska. Zasmuciło ją, iż PO - jak sama mówiła, oddaliła się od ludzi, że młodzi i wykształceni nie chcą na tę partię głosować…
Leszek Miller: W jej wystąpieniu była dość jasna, może trochę zawoalowana, krytyka rządu Donalda Tuska, jak i jego przywództwa w Platformie. Jej zakres obietnic oraz nawiązanie do zniechęcenia młodych ludzi można tak odczytywać.
- Czy znajdzie to zniechęcenie odzwierciedlenie w wyborach 16 listopada?
Leszek Miller: Pewnie tak, aczkolwiek wybory samorządowe rządzą się swoimi prawami.
- A propos praw. To pan był autorem rewolucyjnej zmiany w procedurze wyłaniania samorządowych włodarzy, czyli wprowadzenia bezpośrednich wyborców wójtów, burmistrzów i prezydentów miast?
Leszek Miller: Tak, zamysł bezpośrednich wyborów ująłem w swoim expose. Wprowadziliśmy tą zasadę przy pomocy ustawy. Bezpośrednie wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów są dorobkiem naszego rządu. Sprawozdawcą był poseł Witold Gintowt-Dziewałtowski, a Sejm przyjął ustawę w czerwcu 2002 roku.
- Na konwencji Lewica Razem do rewolucji jednak nie doszło. Paru polityków kojarzonych z lewicą zabrakło, jak choćby Aleksandra Kwaśniewskiego. Nie dostał zaproszenia? Nie odebrał poczty?
Leszek Miller: Zaprosiliśmy Andrzeja Celińskiego, który jest szefem innej partii politycznej…
- …niegdyś harcerza z „Czarnej Jedynki”, działacza opozycji, członka KSS KOR i działacza „Solidarności”.
Leszek Miller: Jego zaproszenie nie świadczy o tym, że stworzymy jakąś samorządową koalicję, bo na taką jest za późno, ale dobrze by ludzie o wrażliwości społecznej i którzy byli kiedyś z nami związani pokazywali się przy różnych okazjach. Może z Aleksandrem Kwaśniewskim będzie podobnie.
- Marka Siwca też pan pobłogosławi?
Leszek Miller: Marek Siwiec porzucił nas swego czasu i ponosi teraz konsekwencje swoich czynów.
- Musi je zatem odpokutować?
Leszek Miller: Można to tak nazwać. Jakiś czas musi.
- Wyborcy patrzą na sukces partii przez pryzmat sukcesów wyborczych kandydatów na włodarzy w wielkich miastach oraz przez ilość mandatów. Ma pan już receptę na wyjście SLD z defensywy na Pomorzu?
Leszek Miller: Mamy tutaj też swoich prezydentów miast i radnych. Jeżeli myśli się o sukcesie w wyborach samorządowych to muszą nas reprezentować kandydaci znani lokalnym środowiskom, rozpoznawalni. Ci kandydaci muszą mieć dobry program. Wiemy też, że trudniej walczy się z urzędującym prezydentem. Pozycja urzędujących prezydentów jest silna. W Sejmie pojawiają się koncepcje wprowadzenia kadencyjności wzorem urzędu prezydenta Rzeczpospolitej.
- Pańscy polityczni koledzy choćby z niemieckiej socjaldemokracji jak Klaus Wowereit, burmistrz Berlina, sprawują swój urząd od kilkunastu lat. O co zatem chodzi? O jakąś polską specyfikę?
Leszek Miller: W wielu krajach nie ma kadencyjności, ale jest inna odpowiedzialność i inna wrażliwość prawna. Za to, co w Polsce uchodzi płazem, bez odpowiedzialności to w Berlinie, czy gdzie indziej trzeba by złożyć dymisję natychmiast.
- To co uchodzi płazem to jest na przykład zadłużanie miast, czy może udział luminarzy życia publicznego w promocji prywatnej, niesławnej linii lotniczej OLT jak miało to miejsce w Gdańsku w 2011 roku?
Leszek Miller: Chociażby to. Te dziejące się pod bokiem afery, jak Amber Gold. Za mniejsze potknięcia spada się z konia w sytuacji wysokiej kultury politycznej.
- A co do lotniska. Gdynia została skarcona przez Komisję Europejską za angażowanie środków publicznych w lotnisko, przedsięwzięcie dla którego zawiązano spółkę…
Leszek Miller: Akurat uważam, że z lotniskiem w Gdyni to był dobry pomysł. Władze miasta i władze kraju powinny zabiegać, by Komisja Europejska zmieniła zdanie.
- Władze kraju powinny też zabiegać by nie wyciekały z kraju miliardy złotych, bo nie opublikowano na czas gotowej ustawy zatykającej drogę ucieczki do rajów podatkowych, jak miało to miejsce w przypadku Rządowego Centrum Legislacji…
Leszek Miller: Nawet człowiek będący w polityce od kilkudziesięciu lat, nawet ja jestem zaskoczony. Jako były premier takiej sytuacji sobie nie wyobrażam. Tym bardziej, że są to proste procedury. Podpisana przez prezydenta ustawa wpływa do kancelarii premiera i trzeba ją tylko opublikować w Dzienniku ustaw. To drugi taki przypadek w ostatnim czasie, że przypomnę tzw. ustawę o bestiach, która pozwalała na izolowanie wychodzących na wolność najgroźniejszych przestępców. Wtedy też ustawa się zawieruszyła i słyszeliśmy, że to się nie powtórzy. Teraz mamy jeszcze bardziej niebezpieczny przykład, bo stwarza on wrażenie, że nie był to bałagan, ale działały potężne siły natury finansowej i gospodarczej.
- Jak w kontekście kryzysu władzy centralnej ocenia pan siły własnej partii na Pomorzu?
Leszek Miller: Pomorze jest trudnym dla SLD terenem. Dla nas największymi rywalami jest oczywiście PO i PiS. Wolę poczekać na werdykt wyborczy.
- Ewentualne koalicje?
Leszek Miller: To temat na czas po wyborach. Nie ukrywam, że intencją SLD jest taka sytuacja by bez Sojuszu nie mogła powstać żadna skuteczna i trwała koalicja.
- 10/10/2014 12:33 - Arcybiskup poważnie chory. Czy będzie zmiana na fotelu gdańskiego metropolity?
- 10/10/2014 12:22 - Większa gdańska reprezentacja w Krajówce „Solidarności”
- 09/10/2014 18:33 - Prof. Czauderna: Gdańsk potrzebuje odważnych decyzji i wizji rozwoju
- 09/10/2014 16:31 - Gra o (gdański) tron
- 08/10/2014 22:15 - Duda pozostaje na czele „Solidarności”
- 08/10/2014 13:26 - 371 zgłoszonych kandydatów na listach 8 komitetów wyborczych
- 08/10/2014 12:55 - Komitet Bartelika połączył siły ze stowarzyszeniem „Gdańszczanie”
- 08/10/2014 12:54 - Rzeźba Grassa stanęła w Gdańsku
- 07/10/2014 19:20 - ERGO Hestia jako pierwszy ubezpieczyciel w Polsce otwiera przedszkole dla dzieci pracowników
- 07/10/2014 15:57 - Stocznia Nauta obchodzi urodziny!