K. Płażyński: wprowadzę transparentność w kontaktach z deweloperami

- Chcę w Gdańsku wprowadzić w końcu zasady transparentności w kontaktach z deweloperami i pewne też wymagania. Ja i moi najbliżsi współpracownicy nie będziemy mogli posiadać akcji i udziałów w firmach deweloperskich - to najważniejsze zapowiedzi Kacpra Płażyńskiego, kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Gdańska odnoszące się do kontaktów z deweloperami.

- Ta konferencja w dużej mierze, jest spowodowana artykułem, który wczoraj (w poniedziałek - dop. red.) został umieszczony na stronach "Gazety Wyborczej" - powiedział Kacper Płażyński, kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Gdańska. - Artykuł, który mówi, że te dwie kamienice, które znajdują się za nami miałyby być sprzedane bez przetargu za dwa inne mieszkania w południowych dzielnicach Gdańska i z dopłatą około 600 tysięcy złotych. Nie muszę państwu mówić, że jest to skandalicznie niska kwota, że to jest działanie na szkodę miasta i na szkodę gdańszczan. Bo tak naprawdę to wszystko należy do nas, bo to my odpowiadamy za to, że zaniża się wartość kamienic, że sprzedaje się majątek publiczny za połowę ceny. W interesie nas wszystkich jest to, żeby to odbywało się w sposób formalny, oficjalny, publiczny. Często zdarza się niestety tak, że kupuje budynki, o których miasto mówi, że do niczego się nie nadają, często są to budynki zabytkowe. Później te budynki płoną, są tak zdewastowane, że zostaje już tylko ta działeczka, ale bardzo cenna działeczka, która bez tych budynków okazuje się warta wielokrotnie więcej. Ja chcę w Gdańsku wprowadzić w końcu zasady transparentności w kontaktach z deweloperami i pewne też wymagania. To znaczy respektowania tego do czego deweloperzy w umowach się zobowiązują. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że prezydent Adamowicz zakupił za 150 tysięcy złotych akcje jednego z czołowych deweloperów w Gdańsku, firmy Robyg to jest sytuacja skandaliczna. Prezydent to jest organ, który w dużej mierze decyduje o tym w jakiej kondycji finansowej ten deweloper się znajdzie, bo on decyduje o kształcie inwestycyjnym miasta Gdańska, o polityce planistycznej. Do takich sytuacji nie może dochodzić. Dla mnie jest to oczywisty konflikt interesów. Wraz z radnymi PiS, z Grzegorzem Strzelczykiem, już jakiś czas temu wystąpiliśmy do rady miasta, do urzędu miasta z interpelacją o ile od 2017 roku zmian wystąpił Robyg w planie zagospodarowania przestrzennego czyli w czasie gdy pan prezydent dysponował tymi akcjami. To było siedem wniosków dotyczących terenów, na których Robyg mógłby się budować. Więc jak możemy nie mówić o konflikcie etycznym, konflikcie interesów. Ja i moi zastępcy oraz kluczowi urzędnicy, dyrektorzy wydziałów, dyrektorzy biura rozwoju Gdańska nie będą mogli posiadać żadnych akcji, żadnych udziałów w firmach deweloperskich. Żeby przejrzystość życia publicznego nie mogła być kwestionowana. Wszelkie negocjacje z deweloperami muszą być prowadzone w urzędzie miasta, muszą być prowadzone w taki sposób, że wszyscy deweloperzy, którzy chcą w Gdańsku budować będą musieli się rejestrować w księgach, wszystko prezentować na piśmie. Nie może się to dziać tak jak dotychczas w dużej mierze na tak zwaną "gębę". Umowy, które miasto zawiera z deweloperami są obarczone, i tak powinno być, pewnymi wymogami dotyczącymi infrastruktury, oświetlenia dróg, które są tworzone do tych nowych osiedli. Te umowy później nie są egzekwowane. Za moje prezydentury zapewniam, że ze wszystkich nawet najmniejszych zapisów umów, które będą działać na korzyść mieszkańców, deweloperzy nie będą z nich zwolnieni. Bardzo wiele terenów należących do miasta Gdańska, które znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie Parku Krajobrazowego to są tereny zalesione. Lubimy tam spędzać czas, ale mają one istotny wpływ na retencję w Gdańsku. Za mojej prezydentury ani jedno drzewo nie zostanie sprzedane deweloperom w otulinach Parku Krajobrazowego. To mówię z pełną odpowiedzialnością.

Tomasz Łunkiewicz