Deweloper Robyg przesłał do posła Kacpra Płażyńskiego pismo, w którym domaga się przeprosin i zapłaty 250 tysięcy złotych za mówienie o działaniach na historycznym terenie Gedanii. - Traktuję to jako zastraszenie, jako chęć zamknięcia mi ust w tej konkretnej sprawie. Ja się Robyga nie boję i będę się jeszcze wnikliwiej przyglądał inwestycjom tej firmy, jak i innych firm deweloperskich w Gdańsku - powiedział poseł Kacper Płażyński na spotkaniu z przedstawicielami mediów.
- W Wielką Sobotę informowałem na facebooku, że na terenie historycznej Gedanii, na terenie polskiego klubu jeszcze z czasów Wolnego Miasta Gdańska, wybuchł pożar i niestety tak to w Gdańsku często jest, że te pożary wybuchają w miejscach gdzie chcą inwestować deweloperzy - powiedział Kacper Płażyński, poseł na sejm RP. - Mówiłem o tym nie raz, mówiłem o tym wielokrotnie publicznie, bo są to sprawy, o których publicznie trzeba mówić i nie ma co chować głowy w piasek. Tak się złożyło, że po tej wypowiedzi i po mojej wypowiedzi dla programu "Alarm" wczoraj (w poniedziałek 18 maja - dop. TŁ) przyszło do mnie wezwanie ze strony dewelopera, firmy Robyg, która jest użytkownikiem tego terenu. Ta firma zdecydowała się wezwać mnie do przeprosin i do zapłaty 250 tysięcy złotych za to, że informują o tym co się dzieje na tym terenie. Informuję od lat i informować będę dalej. Na absurdalne zarzuty firmy, które widać nie chce się pogodzić z tym, że są w Gdańsku ludzie, którzy nie godzą się z różnego rodzaju niedobrymi praktykami i publicznie informują jeśli dzieje się coś złego, ja za mówienie prawdy nie przepraszać nie będę. Jeśli firma Robyg będzie chciała skierować tą sprawę do sądu to proszę bardzo, ja nie mam nic ukrycia. Myślę, że z drugiej strony może być z tym dużo, dużo gorzej. W tej sprawie ta kwota jest porażająca. 250 tysięcy złotych za to, że osoba publiczna, zaangażowana wcześniej społecznik, radny, teraz poseł, staje w obronie miejsca, które dla Polaków, dla mieszkańców Gdańska ma charakter wyjątkowy, miejsca, które można nazwać jednym z niewielu kolebek polskości w Wolnym Mieście Gdańsku, i za to straszy się go tego typu praktykami, ja to traktuję jako zastraszenie, jako chęć zamknięcia mi ust w tej konkretnej sprawie. Ja się Robyga nie boję i będę się jeszcze wnikliwiej przyglądał inwestycjom tej firmy, jak i innych firm deweloperskich w Gdańsku, a w przypadku Robyga chyba warto zwrócić uwagę na działalność w całej Polsce, skoro w taki sposób starają się prowadzić dialog publiczny jak zaprezentowali ze mną. W Gdańsku skończyły się czasy, w których deweloperzy rządzą miastem. Jeżeli władze miasta nie chcą z tym zrobić porządku to ja z tym porządek zrobię, co obiecuję mieszkańcom Gdańska. Nie uda się żadnej firmie zastraszyć mnie i zmusić, żebym schował głowę w piasek.
TŁ
- 25/05/2020 11:50 - "Lektury na ucho". Radio Gdańsk zaprasza na cykl "ściągawek" dla maturzystów
- 22/05/2020 19:09 - Taneczne „Pompowanie Radości"
- 21/05/2020 19:09 - Tomasz Posadzki: Gdańsk usług wspólnych - prestiż i bezład
- 21/05/2020 18:02 - 75 lat "Dziennika Bałtyckiego" - "co do napisania?"
- 21/05/2020 16:26 - Płażynski pisze do prezesa Goldmana Sachsa - sprawa Gedanii to...
- 18/05/2020 14:39 - Radni PiS chcą oddać hołd Janowi Pawłowi II
- 17/05/2020 15:00 - 42 tys. zł dla Struka - za flirt z rządami PRL
- 16/05/2020 09:42 - Bogusław Gołąb: Kadencja pionierów
- 15/05/2020 14:31 - Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka otwarta dla czytelników
- 15/05/2020 13:11 - Nie żyje legenda polskiego judo shihan Ryszard Zieniawa