Z Dariuszem Filarem, ekonomistą, byłym członkiem Rady Polityki Pieniężnej, wykładowcą specjalizującym się w makroekonomii i historii myśli ekonomicznej rozmawia Artur S. Górski
- W ubiegłym roku ponad 7 mld zł trafiło do FUS. Czy przekazanie po raz kolejny, tym razem 4 miliardów złotych z Funduszu Rezerwy Demograficznej oznacza bankructwo systemu ubezpieczeń społecznych?
Dariusz Filar: Na pewno nie jest to dobry sygnał. Sięganie do rezerwy demograficznej to uzupełnianie niedoborów. Było to już praktykowane w przeszłości dla ratowania stabilności ZUS oraz w trosce o zminimalizowanie deficytu budżetu.
- Fundusz Rezerwy Demograficznej był tworzony dla zupełnie innym celów niż łatanie dziury?
Dariusz Filar: Rzeczywiście, powinien być utrzymywany na dłuższą metę. Był tworzony w perspektywie zmian demograficznych i zmiany struktury wiekowej społeczeństwa. Taka była koncepcja funduszu na początku.
- Jednak służy on domykaniu bieżących niedoborów. Zatem system ZUS to niewydolny, bankrutujący twór?
Dariusz Filar: Problem wynika z nierównowagi ZUS, który, nie równoważąc przychodów, musi posiłkować się dotacjami z budżetu państwa. To z kolei generuje deficyt budżetowy. By tenże deficyt zmniejszyć sięga się do zmian w OFE i do Funduszu Rezerwy Demograficznej. ZUS jest tak głęboko zdestabilizowany z powodu zmniejszenia składki rentowej w 2007 roku. Decyzja o zmniejszeniu składki podjął rząd PIS-LPR-Samoobrona, ale głosowały za tym wszystkie kluby polityczne. Dało to niedobór kilkunastu miliardów złotych rocznie. Nikt nie zdołał jasno się przeciwstawić tamtej decyzji.
- Czy problemy związane z sytuacją budżetu powinny być rozwiązywane przez zwiększenie wpływów, a nie pieniędzmi z Funduszu? To brak odpowiedzialności za przyszłych emerytów oraz braku pomysłu na uzdrowienie finansów państwa?
Dariusz Filar: Tymczasem chyba nikt przed wyborami nie dopuszcza myśli, że ktokolwiek z pretendentów do Sejmu i Senatu będzie chciał mówić o koniecznych cięciach i nie zapowie koniecznej, jak się wydaje, podwyżki składki. Sięga się więc po inne rozwiązanie. Ucieknę się do może nie do końca trafnego, ale obrazowego porównania. O ile brakuje pieniędzy w domowym budżecie na bieżące wydatki to czerpie się z pieniędzy zgromadzonych na emeryturę.
Gdyby ten niedobór miał być finansowany z budżetu pogłębiałby deficyt, generując potrzeby pożyczkowe i destabilizując pozycję na rynku naszych papierów dłużnych. To był wybór mniejszego zła. Trzeba było odpowiedzieć co jest mniejszą szkodą. To nadzwyczajne działanie podjęte by utrzymać bieżącą równowagę systemu finansowego.
- Zatem przed wyborami nikt nie zaryzykuje rozwiązań oszczędnościowych nawet w zapowiedziach przyszłej polityki. To łudzenie wyborców.
Dariusz Filar: Jakikolwiek będzie wyborczy werdykt to kolejny rząd będzie stał przed trudną decyzją. Najpewniej trzeba będzie wrócić do poziomu składki rentowej z 2007 roku. Nie da się tego przejść bez zaciskania pasa. Portugalia już podjęła politykę zakręcania śruby. Na drugim biegunie jest Grecja. Greków nie uratuje program naprawczy wdrożony zbyt późno i asekuracyjnie. My na szczęście mamy jeszcze pole manewru.
- 18/08/2011 15:17 - „D-Day Hel 2011” – poczuj historię!
- 18/08/2011 15:10 - Miller „jedynka” na liście SLD – wystartował w Gdyni
- 17/08/2011 18:24 - Strajk na kolei: na Pomorzu spokój
- 17/08/2011 11:38 - Neumann: Jesteśmy kontynuatorami Kazimierza Wielkiego
- 17/08/2011 07:20 - Prezes Krajowej SKOK do Senatu z Rzeszowa
- 16/08/2011 16:35 - Kolejne miliardy na ratowanie systemu ubezpieczeń społecznych. Rząd sięga po rezerwę demograficzną
- 16/08/2011 11:18 - SLD i Zieloni razem do wyborów na Pomorzu?
- 16/08/2011 10:11 - Opozycja obchodziła 15 sierpnia w Bazylice Mariackiej
- 15/08/2011 07:31 - Biały Orzeł - Czerwona Gwiazda 1920
- 15/08/2011 06:56 - Fani Lechii kontra PO