83-letni dziś Wojciech Łazarek, legendarny trener futbolu. Rodem z Łodzi, związany z futbolem z gdańską Lechią jako piłkarz i trener. Mistrz Polski z Lechem Poznań, wreszcie trener selekcjoner polskiej reprezentacji i wielu innych klubów w wielu krajach. Nie jest przesadą powiedzieć, że najbardziej utytułowany trener piłki nożnej z Gdańska.
- Panie trenerze, jak zapowiadają się tegoroczne święta u Pana w domu, wszyscy razem czy kogoś zabraknie?
Wojciech Łazarek: Mego kochanego Grzesia już nie ma... Wnuczka Karolina miała być z nami w Gdańsku, ale ze względu na obostrzenia zostaje w Warszawie z synową. Pozostajemy w domu z moją żoną Iloną i wiernym pieskiem. Tak troszeczkę będzie smutno i skromnie. Ale serca, wspomnień i kilku łez nie zabraknie.
- Jakiej ulubionej potrawy nie może zabraknąć na Waszym stole wigilijnym? Czy coś osobiście Pan przygotuje?
Wojciech Łazarek: Bezwzględnie musi być zupa grzybowa i karp. Ze względu na moje potrzeby zdrowotne, jak wiecie zwą mnie Baryłą, to zjadam tego bardzo dużo i nie mam nawet czasu na przeszkadzanie w kuchni. Tak więc jeśli chodzi o apetyt to żadnej potrawy nie faworyzuję, pochłaniam wszystko. Bóg daje, że jeszcze nie choruję i mogę cieszyć się tym swoim apetytem.
- Pracował Pan w różnych częściach świata. Nie zawsze Panu było dane na święta być w domu. Ma Pan jakieś wspomnienia świąteczne z tego okresu?
Wojciech Łazarek: To prawda, Z powodu odległości i rozgrywania meczów nie było szans na pobyt w Polsce podczas świąt. Moje pierwsze święta poza domem w trakcie wypełniania kontraktów zawodowych to był Izrael. Tam święta Bożego Narodzenia nie różnią się od naszych. Jest coś więcej: można zwiedzić Betlejem, miejsce narodzenia Jezusa. Tam zapraszałem rodzinkę i było przepięknie. Gorzej w Egipcie u Koptów, tam choinka była z palmy. Tu rodziny nie było i razem z trenerem Mojsiuszko spędzaliśmy samotnie. Jeszcze wspomnę o Sudanie. Tam wspólnie dwoma absolwentami polskich uczelni w Katowicach i Krakowie spędziłem serdecznie święta. Byli tam też katolicy i wspaniała katedra w Chartamie.
- Nie można z trenerem Łazarkiem rozmawiać o wszystkim tylko nie o futbolu. Dzisiaj z perspektywy tych ponad 70 lat bycia w piłce, najpierw jako zawodnik, później trener - jakie ma Pan porównania tamtych czasów do współczesności?
Wojciech Łazarek: To są dwa różne światy, inne poziomy i finansowe, sportowe i medyczne. Jedno jest niezmienne i bezwarunkowe: trener i piłkarz to nie zawód to styl życia, pasja. Piłkarz także to nie zawód to styl życia, artyzm i pasja. Generalnie nie lubię porównań typu, że kiedyś to byli tacy a dzisiaj są tacy piłkarze i trenerzy. Wtedy i teraz jeśli nie ma pasji i odpowiedniego stylu życia to nie ma sukcesu, nie ma odpowiedniego poziomu piłki.
- Człowiek piłki nie może nie śledzić dzisiejszych wydarzeń. Jak Pan ocenia dzisiejsze zmagania gdańskiej Lechii i trenera Piotra Stokowca?
Wojciech Łazarek: Przede wszystkim chcę wyrazić wszystkim trenerom ligowym duży szacunek i wyrozumienie za pracę w tak trudnych warunkach epidemiologicznych. Naruszony cykl rozgrywek, zachorowania i przerwy w rozgrywkach. To są ekstremalne warunki pracy. Jeśli chodzi o Lechię to twierdzę, że potencjalnie jest to drużyna TOP-3, a jej i trenera trudności związane są z tym o czym powiedziałem wcześniej. Uważam, że powinno się zrobić wszystko aby ten potencjał drużyny został na koniec jak najlepiej wyeksponowany.
- Mijający rok był obfity w odejścia wielu nietuzinkowych ludzi. Futbol też jest w żałobie po słynnym Diego Maradonie. Czy Pana losy skrzyżowały się z Argentyńczykiem?
Wojciech Łazarek: A tak. Byliśmy z reprezentacją na turnieju w Mediolanie. Czekał nas mecz na San Siro, lecz ze względu na stan murawy nie wolno nam było zrobić w przeddzień meczu rozruchu. Wskazano nam halę sportową na miejsce treningu. Nie mogliśmy z tego skorzystać ze względu na brak obuwia. To było przed meczem Polska - Reprezentacja Serie A. Na trybunie był jeden z graczy reprezentacji Serii A - Diego Maradona. Po rozmowie ze Zbyszkiem Bońkiem wyszedł na kilkanaście minut by powrócić z kartonem odpowiedniego obuwia na halę dla naszych zawodników. Były uściski i podziękowania. Wręczyliśmy Diego Armando Maradonie proporczyk i gadżety PZPN. Takie to moje spotkanie z Wielkim Diego. On w rewanżu na 2 minuty przed końcem meczu Polska - Reprezentacja Serie A z rzutu wolnego ustalił wynik na 2:2...
(gg)
- 08/01/2021 19:27 - Stoczniowiec ponownie dobrze zaczął, ale nie zdobył punktu
- 08/01/2021 19:12 - Zmarł Wojciech Przybylski
- 07/01/2021 17:19 - Poważna zabawa z piłką nożną w Gdańsku
- 06/01/2021 21:03 - Miłe złego początki Stoczniowca w Sosnowcu
- 06/01/2021 17:56 - Najlepsi sportowcy Gdańska - gala z nietaktem
- 19/12/2020 17:57 - ZAKSA przerwała serię Trefla
- 18/12/2020 15:04 - Terminarz żużlowy 2021
- 18/12/2020 09:25 - Dariusz Marzec poprowadzi Arkę w walce o Ekstraklasę
- 17/12/2020 13:09 - Arka Gdynia bez trenera. Mamrot odchodzi
- 14/12/2020 09:02 - Młodzieżowa Akademia Żeglarska startuje w Gdańsku