To był historyczny mecz dla Arki Gdynia, która po raz pierwszy rywalizowała ma murawie z Resovią Rzeszów. W wyjazdowym meczu lepsi okazali się gdynianie – pokonali piłkarzy z Podkarpacia 2:1 (1:0).
Apklan Resovia - Arka GdyniaÂÂ 1:2 (0:1)
Bramki: Hebel (90+4) - Deja (43), Letniowski (48-karny)
Apklan Resovia: Daniel - Persak, Domoń, Zalepa, Mikulec - Rogalski (74 Brychlik), Wasiluk, Kuczałek, Płatek (74 Hebel), Adamski Twardowski (55 Demianiuk)
Arka: Kajzer - Danch, Kwiecień, Marcjanik, Marciniak - Deja - Żebrowski (84 Boniecki), Letniowski (87 Soszyński), Drewniak, Młyński (84 Wawszczyk) - Wolsztyński (76 Jankowski)
Przez niemal całą pierwszą połowę utrzymywał się remis. Dopiero w 43. minucie pierwsze trafienie dla Arki Gdynia zdobył Adam Deja po potężnym uderzeniu z 30 metrów.
Niedługo po zmianie stron podcinany przez Twardowskiego w polu karnym piłkarzy z Podkarpacia padł Bartosz Kwiecień. W 48. minucie za bramkę zamienił rzut karny Juliusz Letniowski.
Gospodarze odpowiedzieli w doliczonym czasie gry. Kontaktową bramkę zdobył Hebel – były piłkarz klubu z Olimpijskiej - ale nic już nie mogło odebrać zwycięstwa żółto-niebieskim w tym meczu. Arka na wyjeździe wygrała 2:1.
- Jestem zadowolony z naszej organizacji gry. Dobrze graliśmy w defensywie i przeciwnik nie stworzył sobie w zasadzie sytuacji. Uczynił to dopiero w ostatniej akcji meczu. My w pierwszej połowie też nie stworzyliśmy zbyt wielu okazji. W drugiej połowie mieliśmy już więcej sytuacji. Gospodarze musieli zaryzykować, podeszli wyżej i zrobiło się więcej przestrzeni. Wyprowadziliśmy kilka niezłych kontr. Szkoda, że nie zamknęliśmy tego trzecią bramką, bo mecz byłby spokojniejszy - komentował po meczy Ireneusz Mamrot, trener Arki Gdynia. - Cieszy nas zwycięstwo, bo tutaj się ciężko gra. Wiedzieliśmy, że Resovia jest zespołem dobrze zorganizowanym w defensywie i to się potwierdziło. Bardzo ładne uderzenie z dystansu pozwoliło wyjść na prowadzenie i wówczas grało nam się lepiej.
Jak dodał, zawodnicy chcieli zakończyć mecz na zero z tyłu.
- To jest ważne dla całej drużyny, ja też jako trener przykładam do tego wagę. Na pewno żałujemy tej straconej bramki, ale z drugiej strony lepiej wygrać 2:1 niż zremisować 0:0 - podsumował szkoleniowiec żółto-niebieskich.
To był też ważny mecz dla Adama Dei, który rozegrał go zaraz po powrocie z kontuzji.
- Wiadomo, że zawsze coś z tyłu głowy zostaje, gdy się wraca zaraz po urazie, ale nic mnie nie boli, czuję się bardzo dobrze, cały tydzień przetrenowałem, więc czułem się na siłach zagrać dziś cały mecz. Spotkanie nie było łatwe. Warunki były trudne, boisko nie było najlepsze do grania. Wysokie wymagania postawił zespół Resovii, bo byli dobrze zorganizowani w obronie, ale bramka do przerwy trochę sytuację uspokoiła. Szybko strzelona po przerwie druga bramka ustawiła już dalszy przebieg meczu, kontrolowaliśmy go i nie pozwoliliśmy, żeby przeciwnik stworzył sobie czystą sytuację bramkową. Nasze zwycięstwo było w pełni zasłużone - podsumował zdobywca pierwszego gola.
raz
- 26/11/2020 21:01 - "Super Zenon"
- 25/11/2020 12:33 - Zmarł Zenon Plech
- 23/11/2020 20:37 - Porażka z Piastem zakończyła meczowy maraton Lechii
- 22/11/2020 20:35 - Stoczniowiec sensacyjnie pokonał Re-Plast Unię
- 22/11/2020 20:16 - Trefl pewnie pokonał Asseco Resovię
- 19/11/2020 08:21 - Arka znów wygrywa na swoim boisku
- 15/11/2020 20:15 - Trefl zgarnął pełną pulę w Zawierciu
- 15/11/2020 19:41 - Błędy pogrążyły Stoczniowiec
- 14/11/2020 14:06 - Michał Gruchalski ostatnim wzmocnieniem Zdunek Wybrzeże
- 13/11/2020 21:26 - Pierwsze zwycięstwo hokeistów Stoczniowca