Nasze przewidywania przed tym spotkaniem się nie sprawdziły. Dwóch faworytów do awansu podzieliło się punktami na inaugurację I ligi w Gdyni. Ponad 5 tysięcy kibiców oglądało jednak przyzwoite spotkanie.
Arka Gdynia - Warta Poznań 0:0 (0:0)
Arka: Juszczyk - Krajanowski, Łągiewka, Mazurkiewicz, Strzelecki - Kowalski, Kuklis, Płotka (46 Kasperkiewicz), Radzewicz - Arifovic (82 Czoska) - Surdykowski (70 Ivanovski).
Warta: Radliński - Sasin, Ngamayama, Jasiński, Kosznik - Marciniak, Foszmańczyk, Magdziarz, Bereszyński - Reiss (68 Goliński), Ujek.
Arka miała za sprawą Arifovicia i Radzewicza kilka groźnych sytuacji pod bramką Radlińskiego, ale albo bramkarz gości był na posterunku, albo zawodnicy z Gdyni pudłowali. Z drugiej strony najgroźniejszy był Mariusz Ujek, ale także jego strzały były niecelne, a najgroźniejszy z nich obił poprzeczkę.
W drugiej połowie mecz był trochę ciekawszy, a kibice Arki mogli się cieszyć z kilku dogodnych sytuacji, choć Mirko Ivanovski, jak zdążył ich do tego przyzwyczaić, dobrze znajdował się w polu karnym, ale pudłował niemiłosiernie. W zespole trenera Nemeca wyróżnić trzeba też Marcina Juszczyka, który wybronił kilka świetnych strzałów gości.
Po meczu powiedzieli:
Czesław Jakołcewicz (Warta Poznań): Pierwszy mecz jest zawsze jedną wielką niewiadomą. My też nie wiedzieliśmy, jak zaprezentujemy się w meczu o punkty. Mój zespół dziś podjął walkę, ale tego się spodziewałem. To była bardzo ostra gra, na pograniczu faulu, gra w powietrzu, na to uczulałem swoich zawodników. Szkoda kilku szans w kontrataku, gdy stwarzaliśmy je po grze piłką, bo przy odrobinie zimnej krwi mogliśmy to zakończyć bramką. Arka też miała oczywiście swoje sytuacje. Wiem, jakie błędy dziś popełniliśmy i do następnego meczu postaramy się to wyeliminować. Czy ten skład Warty jest optymalny, to z pewnością przeanalizujemy. Chłopcy pokazali walkę i do celu, który jest przed nami, będziemy z pewnością dążyć, bo grać będziemy lepiej i skuteczniej.
Petr Nemec (Arka Gdynia): Mogę powtórzyć to samo – ten mecz był dla nas niewiadomą. Zgodnie z tym, co mówiłem przed meczem, daliśmy z siebie wszystko, pokazaliśmy charakter, ale niestety gra do przodu jeszcze jest daleka od ideału, nad tym popracujemy. Z tyłu natomiast na zbyt wiele nie pozwoliliśmy, poza sytuacją, gdy trafili w poprzeczkę. Warta z pewnością ma swój potencjał, to nie był łatwy przeciwnik. Z tych sytuacji, które mieliśmy w drugiej połowie, przynajmniej jedna powinna była wpaść. Był to jednak pierwszy mecz, a mnie cieszy, że chłopcy pokazali charakter, a teraz mamy nad czym pracować. Będziemy szukać jeszcze jednego bramkostrzelnego napastnika, bo trójka to dla mnie mało. Nad ofensywą będziemy pracować. To też nie jest tylko zasługa Mirko, który wszedł na boisko, ale również kwestia siły, którą mieliśmy w końcówce. Warta zaczęła już myśleć tylko o remisie, a my zaczęliśmy wtedy tworzyć dobre sytuacje. Oczekiwałem trochę więcej od Michała Płotki, a gdy w drugiej połowie zastąpił go Kasperkiewicz, nasza gra wyglądała już zdecydowanie lepiej. Nie chcę po pierwszym meczu wydawać jakieś oceny, bo tym zawodnikom trzeba dać troszeczkę czasu. Niektórzy z nich po raz pierwszy grali na takim stadionie, przy takim dopingu i potrzeba teraz trochę spokoju i systematycznej pracy.
Filip Albertowicz
Inne artykuły związane z:
- 26/07/2011 13:57 - Ward na dwa tygodnie wyłączony z jazdy!?
- 25/07/2011 20:06 - Zorro pojedzie w Terenzano?
- 25/07/2011 17:01 - "Do przerwy 0:1" na półmetku
- 24/07/2011 18:42 - Trzech liderów po I finale IMŚJ
- 24/07/2011 12:03 - Sotirović opowiada o kulisach rozmów z Lechią
- 23/07/2011 18:00 - Arka z Wartą bez bramek na inaugurację
- 23/07/2011 11:56 - Przepłynąć Wartę
- 21/07/2011 15:58 - Efektownie, ale oby efektywnie
- 21/07/2011 15:55 - Gortat odwiedził Gdynię
- 21/07/2011 07:25 - Prof. Moska: Mamy szanse zostać wiodącą uczelnią kształcącą dla potrzeb sportu