Jeszcze na początku sezonu wszyscy kibice koszykówki w Trójmieście ekscytowali się na myśl o derbowych meczach Trefla z Asseco. Czy w obecnej sytuacji, kiedy gdynianie dogorywają i tylko respirator podtrzymuje ich bolesną śmierć, możemy się spodziewać walki i zaangażowania od zawodników, którzy już za kilka dni będą grali poza Gdynią?
Niestety w tym sezonie sportowe emocje idą na dalszy plan. Każdy, kto choć odrobinę ma w sercu dobro polskiej koszykówki ubolewa nad tym, co zrobili właściciele gdyńskiego klubu. Czy w takiej sytuacji gdynianie mają jakiekolwiek szanse z lepiej finansowo sytuowaną (o paradoksie!) drużyną, jaką jest Trefl Sopot?
Na szczęście patrząc na charaktery tych graczy, którzy jeszcze w Asseco Prokomie są, można się spodziewać, że obejrzymy dobre widowisko. Większość tych zawodników ma wolę walki, ambicję i choć pieniądze są dla nich ważne, ale w takim meczu na pewno nie odpuszczą.
- Wszyscy są zdrowi i mam nadzieję, że w pełnym składzie zameldujemy się na sobotnim spotkaniu. Oprócz tego w naszej drużynie panuje pełna mobilizacja i gotowość do spotkania derbowego - twierdzi trener Asseco Andrzej Adamek. Jednak w ostatnich dniach wiele się mówi o odejściu z klubu Łukasza Koszarka, Adama Hrycaniuka, Przemysława Zamojskiego i kilku innych graczy. Jednak odejście tej trójki byłoby ciosem. Koszarek twierdzi, że na derbach będzie. - Na pewno pojawię się w Ergo Arenie, choć jeszcze nie wiem, w jakiej roli - twierdzi Koszarek. Lider gdynian jest jednak spokojny o drużynę - Przygotowujemy się od 10 dni do tego spotkania. Myślę, że nastroje w drużynie są bardzo dobre. W ostatnim czasie mieliśmy naprzeciwko siebie kilka drużyn uważanych przez wielu za teoretycznie lepsze od nas, także ta forma zwyżkuje. Oczywiście mecz sobotni będzie najtrudniejszy z dotychczasowych, ale czekamy na niego i chcemy się sprawdzić.
Asseco Prokom Gdynia musi na tym spotkaniu pojawić się w 10 zawodników, a zaledwie tylu jest w kadrze drużyny.
Tymczasem w Treflu wszyscy są przygotowani do spotkań. Zawodnicy co prawda narzekają na drobne urazy, ale kto w profesjonalnym sporcie jest w 100% zdrowy? Sopocianie mają zdecydowanie większy luz i pozwalają sobie nawet a szyderstwa z rywala - Słyszałem, że na konferencji miał być Przemek Zamojski? Czy trenuje rzuty wolne? - powiedział na przedmeczowej konferencji trener Niedbalski, dając wyraźną aluzję do niecelnych wolnych Zamojskiego w poprzednim spotkaniu, dzięki tym niecelnym rzutom wygrało Asseco, a Zamojski chwilę później był graczem Asseco Prokomu. Trener powiedział również - Jeszcze nie zapomnieliśmy pierwszego meczu derbowego. Na 55 sekund przed końcem prowadziliśmy 7 punktami, sytuacja była bardzo prosta. Trener Kemzura musiał się modlić żebyśmy nie trafiali wolnych, jego modły zostały wysłuchane i przestrzeliliśmy 7 wolnych w końcówce. Mamy nadzieję, że tym razem niebiosa będą bardziej przychylne dla nas. - powiedział Niedbalski.
Tymczasem kapitan sopocian, Filip Dylewicz, twierdzi, że kluczem do wygranej będzie powstrzymanie Łukasza Koszarka. - Trzeba zatrzymać Łukasza Koszarka, ale wydaje mi się, że jestem w stanie to zrobić także będzie to klucz do zwycięstwa. - Czeka nas mecz walki, na pewno będziemy tutaj starali się wykorzystać atut własnego parkietu i zrewanżować za porażkę w Gdyni. Najważniejsze, że wszyscy są zdrowi i głodni zwycięstwa. Zdajemy sobie sprawę, że dla dalszego układu tabeli jest to ważne spotkanie, ale oprócz tego ciekawe widowisko dla kibiców. Oba zespoły wyjdą na mecz bardzo zmotywowane do wygranej - twierdzi skrzydłowy z Sopotu.
Bardzo ciekawa będzie sytuacja Przemysława Zamojskiego. Gracz, który najprawdopodobniej zmieni w tym sezonie po raz drugi barwy klubowe, nie ma dobrej prasy wśród sopockich kibiców. Na pewno zostanie "serdecznie" przywitany. Sposób, w jaki się rozstał z kolegami z drużyny, mógł wielu z nich zdenerwować, co też nie ułatwi mu zadania na boisku. Z drugiej strony zawodnik o takich umiejętnościach powinien sobie poradzić w tych trudnych warunkach. Byleby tylko żaden pseudokibic nie wpadł na jakiś głupi pomysł, np. rzucić mu w twarz trzydziestu srebrników, na co pewnie nie jeden ma ochotę...
Frekwencja na meczu może być bardzo dobra, gdyż w piątek sprzedano podobno ponad sześć tysięcy biletów. Jaka będzie oficjalna dowiemy się w trakcie meczu, ale spodziewamy się około 8 tysięcy widzów. Byleby tylko dział marketingu Trefla nie przesadził z kreatywnością...
Czego się można spodziewać po tym spotkaniu? Pewne jest tylko to, że wygra ekipa z Trójmiasta. Zdarzyć się może wiele. Jednak w tej chwili Trefl ma trochę większe szanse. Sopocianie mają trzech zawodników na fali - Dylewicza, Waczyńskiego i Turnera. Przy solidnej postawie podkoszowych, a także włączeniu się do gry Michalaka, Harringtona i walecznego Stefańskiego, kibice z Sopotu mogą być chyba spokojni o wynik. Jednak jeśli gwiazdy Asseco postanowią godnie pożegnać się z kibicami i wyjdą skoncentrowane w 120%, mają szansę pokonać sopocian.
Jest jeszcze jedna rzecz, która naszym zdaniem jest wielkim skandalem. Tego meczu nie będzie w telewizji. Można go obejrzeć w internetowym PPV, choć gwarancji jakości przekazu nikt nie daje. Sami to skomentujcie.
Filip Albertowicz
Inne artykuły związane z:
- 02/03/2013 22:00 - Pierwsza derbowa wygrana Trefla w sezonie zasadniczym
- 02/03/2013 20:33 - Atom Trefl w turnieju finałowym Pucharu Polski
- 02/03/2013 20:31 - P. Buzała: Odpowiedzialność spoczywa na całym zespole
- 02/03/2013 20:19 - Wybrzeże lepsze od Warmii Traveland
- 02/03/2013 09:43 - Żużlowa inauguracja przełożona?
- 02/03/2013 09:04 - B. Kaczmarek: Zabrakło nam rozsądku
- 02/03/2013 09:02 - A. Skowronek: Drużyna pokazała charyzmę i konsekwencję
- 02/03/2013 08:59 - Start był blisko - wynik
- 01/03/2013 19:13 - Lechia straciła wygraną w ostatniej minucie
- 01/03/2013 18:07 - Start zagra z "Lejkersami"