Mamy nadzieję, że nie oglądaliśmy w sobotę ostatnich derbów, które przyniosły emocje. Te w Ergo Arenie musiały się podobać fanom, gdyż oglądaliśmy wiele efektownych akcji, na boisku widać było walkę, zaangażowanie i chęć pokazania, że w zawodowym sporcie to kibice są najważniejsi. Po raz pierwszy w meczu sezonu zasadniczego Trefl okazał się lepszy od Asseco Prokomu.
Trefl Sopot - Asseco Prokom Gdynia 78:65 (17:14, 16:13, 25:18, 20:20)
Trefl: Adam Waczyński 14, Frank Turner 14, Kurt Looby 14, Filip Dylewicz 10, Marcin Stefański 10, Sime Spralja 9, Michał Michalak 4, Piotr Dąbrowski 3, Lorinza Harrington, David Brembly.
Asseco: Adam Hrycaniuk 16, Przemysław Zamojski 14, Łukasz Koszarek 14, Mateusz Ponitka 8, Rasid Mahalbasic 6, Krzysztof Roszyk 3, Robert Witka 2, Tomasz Śnieg 2, Piotr Szczotka, Piotr Pamuła.
Przed spotkaniem nagrodę za najlepszego gracza lutego odebrał Adam Waczyński.
Mecz od początku dawał sporo emocji lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy nie dostali jednak możliwości odskoczenia, bo gracze z Gdyni solidnie bronili, a poza tym w pierwszej połowie Trefl nie grzeszył skutecznością. Jednak po jakimś czasie nadeszła poprawa. Treflowi w tym spotkaniu udało się powstrzymać Mateusza Ponitkę, który zdobył zaledwie 8 punktów i nie radził sobie w obronie z Waczyńskim. Dlatego ciężar zdobywania punktów musiał wziąć na siebie Adam Hrycaniuk, który wywiązał się z zadania. To z nim największe problemy mieli podkoszowi z Sopotu. Pierwsze dwie kwarty trzema punktami wygrali sopocianie, ale nikt jeszcze nie był spokojny o wynik.
W przerwie doszło niestety do przerostu formy nad treścią. Klub z Sopotu zatrudnił raperów, którzy mieli zagrać koncert i niestety wywiązali się z zadania. Niestety, bo wyglądało to bardzo źle. Beznadziejnie zestrojone nagłośnienie, fałszujący wokaliści i kibice, w te pędy opuszczający obiekt było niestety obrazkiem dość smutnym. Naszym zdaniem - szkoda pieniędzy na zatrudnianie "artystów", skoro 99 % ludzi przyszło oglądać koszykówkę i to drużyny Trefla i Asseco ściągnęły około 7 tysięcy kibiców na halę, a nie strawiony i wydalony rapowy kotlet...
W drugiej części gry oglądaliśmy dalej ciekawe zawody. Asseco Prokom starał się odrobić straty i po części się to udało, ale sopocianie szybko się pozbierali i sami zaczęli lepiej grać. przerodziło się to w kilkunastopunktową przewagę, która jednak także została stracona. Na szczęście dla kibiców Trefla, znów dobrze zatrybiła maszynka Trefla i udało się im znów odskoczyć i nie oddać tej przewagi do końca zawodów.
Po meczu powiedzieli:
Andrzej Adamek: Wygrała dziś drużyna lepsza. My od samego początku graliśmy pod górkę, ale trzeba przyznać, że było to spowodowane przede wszystkim dobrą obroną gospodarzy. Tak naprawdę nie wiedziałem czego się spodziewać przed tym meczem. Każdy scenariusz był możliwy. Dziękuję moim zawodnikom, że pokazali hart ducha. Niestety, Trefl wypchnął nas wyżej od kosza i mieliśmy problemy z organizacją gry. Popełnialiśmy sporo błędów przy zagraniach pick and roll, teraz będziemy analizować dlaczego. Wysoki poziom sportowy w takim meczu powinna zapewniać maksymalna koncentracja w zespole. Mam nadzieję, że ona była, ale nawet jeśli nie to szczerze mówiąc, ciężko się dziwić.
Adam Hrycaniuk: Przychodząc dzisiaj na mecz każdy z nas miał z tyłu głowy żeby wygrać i udowodnić swoją wartość zawodniczą. W obronie widać nam nie wychodziło, skoro Trefl miał 70 proc. skuteczność w rzutach za dwa. Do tego w pierwszej połowie popełniliśmy dużo strat. Sporo sił nas kosztowało, aby wrócić na cztery punkty starty w połowie czwartej kwarty. Później zabrakło kolejnego biegu, aby wyprzedzić Trefla.
Mariusz Niedbalski: Typowa formułka używana po meczach derbowych, że było to spotkanie walki, musi być wypowiedziana także dzisiaj. Cieszę się, że kontynuujemy etap dobrej gry. Z Prokomem spotkamy się jeszcze dwukrotnie i myślę, że te starcia będą tak samo zacięte jak sobotnie. Każdy z moich zawodników miał dzisiaj wzloty i upadki. Układ, który zadziałał dobrze, to wystawienie Stefańskiego na trójce. Miał on ograniczyć zbiórki Mateusza Ponitki, który mógł nią wyrządzić sporo krzywdy. Natomiast nie za dobrze funkcjonowali razem na parkiecie Lorinza Harrington i Frank Turner dlatego musiałem ich szybko rozdzielić. Kiedy w czwartej kwarcie prowadziliśmy 15 pkt, a następnie straciliśmy niemal cała przewagą zrobiło mi się ciemno przed oczami. Przecież w taki sposób przegraliśmy poprzednie spotkanie z Prokomem. Na szczęście udało się poukładać grę.
Frank Turner: Graliśmy całkiem nieźle. Pokazaliśmy zespołową obronę. I mimo, że nie trafialiśmy rzutów, które zwykle dają nam punkty, to zespołowa defensywa pozwoliła pokonać Prokom.
Czego dowiedzieliśmy się po Derbach?
- Asseco Prokom Gdynia, według zawodników, zostanie w niezmienionym składzie.
- Trefl Sopot staje się głównym kandydatem do tytułu.
- Niektórzy zawodnicy nie umieją przegrywać i uciekają przed dziennikarzami.
- Marketing Trefla wykonał kawał dobrej roboty promując Derby i nie przesadził z kreatywnością podając liczbę widzów.
Teraz kilka dni spokoju, a już w piątek decydujące mecze Tauron Basket Ligi. Jest wiele scenariuszy, mówiących która z drużyn będzie liderem przed "szóstkami".
FA
Inne artykuły związane z:
- 05/03/2013 15:09 - Decyzja w sprawie licencji dla Wybrzeża po 20 marca
- 05/03/2013 15:06 - Sprzedaż biletów na mecz z Koroną Kielce
- 05/03/2013 15:03 - Specjalny dach przykrył murawę PGE Areny
- 04/03/2013 19:54 - Dwa gole Rahouia w meczu rezerw z Gryfem Wejherowo
- 03/03/2013 16:20 - Gdańszczanie pięć razy na podium w VII turnieju „O Puchar Rajców Gdańskich”
- 02/03/2013 20:33 - Atom Trefl w turnieju finałowym Pucharu Polski
- 02/03/2013 20:31 - P. Buzała: Odpowiedzialność spoczywa na całym zespole
- 02/03/2013 20:19 - Wybrzeże lepsze od Warmii Traveland
- 02/03/2013 09:43 - Żużlowa inauguracja przełożona?
- 02/03/2013 09:07 - Ostatnie takie koszykarskie derby Trójmiasta?