Lechia musi zakończyć rok dwoma zwycięstwami, jeśli chce mieć pole position w walce o ósemkę na wiosnę. Rywale wymarzeni – główny kandydat do spadku, czyli Pogoń Szczecin oraz targana problemami wewnętrznymi Sandecja. Problem w tym, że biało-zieloni od dawna są idealnymi rywalami na przełamanie. Ostatnie spotkanie w roku na Stadionie Energa rozpocznie się w środę o godz. 18.
Od czasu kompromitacji z Koroną, która zresztą sama złapała tragiczny spadek formy (szkoda, że nie stało się to w Gdańsku), Lechia zaczęła prezentować się naprawdę przyzwoicie. Zwycięstwo w derbach, zwycięstwo z Wisłą Płock, zwycięstwo ze Śląskiem, remis na trudnym terenie w Zabrzu i jedna skaza – porażka na własne życzenie z Cracovią przy Kałuży. Gdyby nie ten mecz, można by było spokojnie myśleć o zakończeniu roku w górnej części tabeli. Teraz, aby tak się stało jedynym wyjściem są dwa kolejne zwycięstwa.
Na początek spotkanie z czerwoną latarnią ligi, Pogonią Szczecin. To chyba największe zaskoczenie, bo szczecinianie zazwyczaj byli porządnym ligowym średniakiem. A skład nie zmienił się jakoś drastycznie. Po prostu im nie idzie. To nawet nie jest kwestia złej gry, bo momentami zespół może się podobać, ale nie potrafi punktować. Albo dostaje srogie baty, albo traci punkty w ostatnich sekundach meczu. Ale nie można jej lekceważyć. Bo to może się źle skończyć. Raz, że jak chcesz się przełamać, to najlepiej zagrać z Lechią. Dwa, właśnie trochę lekceważący ton z Gdańska dochodzi, bo niektórzy zawodnicy już zapowiadają efektowne zakończenie roku na Stadionie Energa. Oby tylko to nie było tak efektowne jak mecz z Koroną. Przełamanie zaś niech dopiero nastąpi w Wigilię. Bo inaczej lechiści niedługo będą mieli nową nazwę - opłatki.
Gdańszczanie zagrają bez wykartkowanego przez pseudosędziego – który znów będzie gwizdał biało-zielonym – Simeona Sławczewa. Pod znakiem zapytania wciąż stoi stan zdrowia Wolskiego i Stolarskiego. Ale i bez nich można dobrze zagrać, co piłkarze udowodnili w Zabrzu. Wiadomo, najwięcej nadziei jest pokładanej w braciach Paixao (którym kończą się w styczniu kontrakty – halo, panie Mandziara!) oraz dobrej dyspozycji Krasicia. Nie bez znaczenia będzie również postawa Peszki i rezerwowych.
To spotkanie trzeba wygrać. Nie ma w ogóle innej opcji. Wiadomo, wiekowi już piłkarze Lechii słabo zniosą sprint na ostatniej prostej w ekstraklasie w tym roku, ale trzeba to przeżyć i dopisać sześć punktów w tabeli. A później zacząć się zastanawiać co dalej. Przede wszystkim odprawić z kwitkiem wielu niepotrzebnych piłkarzy i w ich miejsce pozyskać kilku naprawdę mocnych. A do wzięcia jest chociażby Rafał Kurzawa z Górnika. I to za darmo. I jeszcze kilku wartych uwagi zawodników. Ale o tym dopiero gdy liga zapadnie w zimowy sen. Na razie trzeba wziąć swoje, czyli dwa zwycięstwa.
goch
fot. lechia.pl
Inne artykuły związane z:
- 13/12/2017 23:05 - Łatwe punkty Trefla w Bydgoszczy
- 13/12/2017 19:09 - Zdecydujcie się: umiecie grać czy nie? - oceny lechistów po meczu z Pogonią
- 13/12/2017 18:59 - Blamaż na koniec roku - Lechia na dobre włączyła się do walki o utrzymanie
- 13/12/2017 13:00 - To był dobry rok Arki, ale drużyna potrzebuje wzmocnień
- 12/12/2017 22:03 - Lider na kolanach na Stadionie Miejskim w Gdyni
- 11/12/2017 14:24 - Radio Gdańsk wybiera Sportową Osobowość Roku 2017 na Pomorzu
- 09/12/2017 19:34 - Pogrom u stóp Łysicy! Arka z Kielc przywozi 3 punkty
- 08/12/2017 21:51 - Wiek nie pozwala na 90 minut świetnej gry - oceny lechistów po meczu w Zabrzu
- 08/12/2017 21:44 - Ten mecz można było wygrać
- 08/12/2017 13:59 - Czy da się zatrzymać rozpędzonego lidera?