Zęby bolą od patrzenia na grę Lechii. Wciąż bez stylu, wciąż bez większego pomysłu, a o punktach decydują indywidualne umiejętności któregoś z piłkarzy. W Bełchatowie okazał się nim wprowadzony na chwilę Piotr Grzelczak, który uratował remis 1:1.
Przede wszystkim trzeba zacząć od dość mocno przebudowanej wyjściowej jedenastki. Joaquim Machado sporo namieszał, zwłaszcza w defensywie, gdzie swoje miejsce zachował jedynie Rafał Janicki. Obok niego pojawił się Mavroudis Bougaidis, który w pierwszym składzie raczej zostanie na dłużej, bo w jednym meczu zagrał lepiej niż Valente w siedmiu. Poza tym do składu – po problemach natury prywatnej – wrócił Nikola Leković, a na prawej stronie zagrał Marcin Pietrowski. Dziwiła nieobecność Borysiuka w środku pola, ale w związku z jego słabszą ostatnio formą jego miejsce zajął Daniel Łukasik, który zaliczył bardzo dobry występ. Nie dziwiło natomiast wystawienie jako podwieszonego napastnika Kevina Friesenbichlera, który w debiucie uratował remis z Ruchem Chorzów. Największym zaskoczeniem był chyba jednak Filip Malbasić. Chłop nic wielkiego nie pokazał. Owszem, piłka się go trzyma, ale poza tym niewiele udało mu się zdziałać w meczu.
W tym spotkaniu Lechia miała już pokazać zupełnie inny futbol. Ale zgrupowanie w Gniewinie chyba posłużyło przede wszystkim integracji. Od początku oglądaliśmy to, co do tej pory – wolne rozgrywanie akcji i długie podania w stronę Čolaka. Poza tym gra bez piłki praktycznie nie istniała, więc większość czasu, który w posiadaniu piłki spędzili lechiści polegał na podawaniu jej między obrońcami. Dodajmy do tego potworną niedokładność i otrzymamy pseudo piłkę nożną. Nie można za to odmówić waleczności, bo faktycznie pressing wyglądał nieźle.
Tak czy inaczej pierwszy strzał na bramkę Arkadiusza Malarza oddał w 36. minucie Stojan Vranješ, ale Brazuca poleciała nad poprzeczką. Minutę później za to pierwsze celne uderzenie zanotował Bartosz Ślusarski i mieliśmy 1:0 dla GKS-u. Inna sprawa, że obrona przy bramce kompletnie zaspała, a sędzia nie pomyliłby się, gdyby odgwizdał faul napastnika bełchatowian, który rzucił Pietrowskiego na murawę tak, jakby ten był zwykłą kuchenną ścierką. Lechia nie chciała być gorsza i też w końcu trafiła w światło bramki, ale Friesenbichler zrobił to tak lekko, że bramkarz gospodarzy nawet nie musiał się wysilać, żeby złapać piłkę.
Początek drugiej połowy w wykonaniu gdańszczan mógł się podobać. Wszystko za sprawą wracającego po kontuzji Piotra wiśniewskiego, który zmienił Malbasicia i od razu zaczął napędzać ataki gości. Trwało to jednak tylko kilkanaście minut, a później sytuacja wróciła do tej, którą oglądaliśmy w pierwszej części meczu. Był pomysł, ale brakowało wykończenia. Trzeba jednak powiedzieć, że do takiej gry zachęcili sami podopieczni Kamila Kieresia, którzy zachowywali się tak, jakby wynik 1:0 w zupełności im wystarczał. Mimo tego groźnie kontratakowali i gdyby nie nonszalancja w wykończeniu akcji Adreji Prokicia, to było by już dawno po meczu.
Machado starał się odpowiedzieć na to, co się działo. Wprowadził do gry Bruno Nazario, który nie pokazał nic. Jedyną jego zapamiętaną akcją, był faul na nim w końcówce, po którym świetnie z rzutu wolnego uderzał Vranješ. Poza tym w 84. minucie na boisku pojawił się Piotr Grzelczak, który okazał się prawdziwym jokerem. W 91. minucie opanował w polu karnym piłkę, która trafiła do niego po rykoszecie. Ograł obrońcę i swoją słabszą, prawą nogą strzelił cudowną bramkę, bo przecież innych nie potrafi. Tym samym nie tylko o sobie przypomniał, ale także uratował punkt i jako pierwszy w tym sezonie pokonał bramkarza bełchatowian na ich stadionie.
Nie oznacza to jednak, że portugalski trener Lechii może czuć się bezpiecznie. Wprawdzie po meczu cieszył się jakby zdobył co najmniej puchar kraju, ale trzeba jasno powiedzieć, że wciąż nie radzi sobie z poukładaniem gry drużyny. Nie da się na to patrzeć, po prostu. Chyba w końcu nadszedł czas, żeby włodarze gdańskiego klubu zatrudnili prawdziwego szkoleniowca, bo to aż śmieszne, że przy takim piłkarskim potencjale Lechia nie brylowała w lidze.
Patryk Gochniewski
- 20/09/2014 11:16 - Lechia pokazała jak nie należy grać w piłkę. Oceny zawodników za mecz Pogonią
- 19/09/2014 20:18 - Lechia pogoniona. Fatalna skuteczność zadecydowała o porażce
- 19/09/2014 12:37 - Lechia - Pogoń: 34. Derby Pomorza
- 16/09/2014 22:04 - Srebrny medal juniorów SKT
- 15/09/2014 09:12 - Przeciętność, czyli oceny lechistów za mecz w Bełchatowie
- 10/09/2014 16:24 - IV Olimpiada Osób Głuchoniewidomych w Konkurencjach Przeróżnych
- 10/09/2014 11:53 - PZMot. zawiesił Wybrzeże
- 08/09/2014 15:23 - Niechlubny rekord gdańskich żużlowców
- 07/09/2014 06:58 - 45-lecie AWFiS Gdańsk
- 06/09/2014 22:08 - Unibax - Renault Zdunek Wybrzeże LIVE - 74:16