Na ten dzień fani trójmiejskiej piłki czekali długie pięć lat. Derby! Będąca w świetnej dyspozycji Lechia jedzie do Gdyni, by zmierzyć się z zakopaną w dołku Arką. Te mecze rządzą się jednak własnymi prawami, więc sprawa wyniku jest otwarta. Początek piłkarskiego święta w niedzielę o godz. 18.
To będą siódme derby Trójmiasta na poziomie ekstraklasy. W niższych ligach było różnie, ale na najwyższym szczeblu, gdzie prestiż tych pojedynków wzrasta, Lechia zwyciężała Arkę pięciokrotnie. W ostatnim meczu padł remis 2:2, który tak naprawdę przesądził o spadku gdynian do pierwszej ligi. Wydawało się wtedy, że żółto-niebiescy w końcu pokonają odwiecznego rywala, bo w 78. minucie prowadzili 2:0, ale w ostatnich sekundach gdańszczanie doprowadzili do wyrównania i pozostali niepokonani w ekstraklasowych meczach derbowych.
Arka marzy o tym, aby siódemka okazała się dla niej szczęśliwa. Ile można w końcu przegrywać z rywalem zza miedzy. Chcą to zrobić dla siebie, dla klubu, dla kibiców i dla miasta. Może być jednak trudno. Nie dość, że wypadło im trzech ważnych zawodników, to jeszcze są pod formą. Po świetnym początku, zaczęli grać fatalnie, zdobywając w czterech ostatnich meczach ledwie dwa punkty. W kontrze lechiści w tym czasie uzbierali dziewięć oczek.
Widać zatem, że to biało-zieloni będą przystępować do spotkania w dużo lepszych nastrojach. I do tego na pewno lepiej przygotowani fizycznie. Arkowcy bowiem we wtorek grali mecz Pucharu Polski w Bytowie. Nie da się ukryć, że będzie to pewnego rodzaju spotkanie Dawida z Goliatem. Lechia niesamowicie urosła w ostatnich latach, Arka zaś pozostała średniej wielkości klubem, który rozwija się sukcesywnie, ale bez fajerwerków. Poza tym w tabeli oba zespoły dzieli aż dziesięć punktów, co też daje obraz możliwości obu ekip w obecnym sezonie.
Kadrowe kłopoty Arki i ogólny dołek mogą być wodą na młyn dla gdańszczan. Wprawdzie na derby wykartkował się Rafał Wolski, ale biorąc pod uwagę formę pomocnika, może to i lepiej. W jego miejsce zapewne wskoczy marzący o trójmiejskich derbach Sebastian Mila, który jest głodny gry po kontuzji i w ostatnim meczu z Piastem pokazał, że cały czas może mieć duży wpływ na grę drużyny. Razem z Milosem Krasiciem świetnie rozdzielali piłki i rozrywali obronę gliwiczan. Do tego rozegrał się Flavio Paixao. Ostatnio sadzany na ławce udowodnił, że jest niezwykle cenny dla Lechii. Ale to już od trenera Piotra Nowaka zależy czy wpuści go od początku, czy dopiero na podmęczonego rywala.
Lechia w tym sezonie świetnie punktuje na wyjazdach. Nawet na trudnych terenach. Arka do tej pory słynęła z tego, że u siebie tłamsiła wszystkich jak leci. Jednak po niemal roku gdyńska twierdza padła i od tamtego momentu gra gdynian kompletnie się posypała. Jakby nie byli w stanie pojąć co się stało. Jakby myśleli, że u siebie nie przegrają nigdy. Jeśli nie otrząsną się do niedzieli, lechiści mogą być bezwzględni, bo wiemy jak dobrze potrafią operować piłką. Potrafią także strzelać dużo bramek i odwracać losy meczów. Piłkarze Grzegorza Nicińskiego muszą uważać, bo w ostatnich dwóch meczach u siebie stracili aż pięć bramek. I to z zespołami, których potencjał ofensywny stanowi może trzydzieści procent tego, którym dysponują gdańszczanie.
Jednak derby to specyficzny mecz. Rządzi się własnymi prawami i nigdy nie wiadomo jaki wynik padnie. Drużyny zawsze podchodzą do niego ze szczególnym nastawieniem. W Gdyni zatem może paść praktycznie każde rozstrzygnięcie. Może być remis, może być miażdżąca przewaga Lechii, może być też niewysoka wygrana Arki. Wszystko zależy od niuansów, dyspozycji dnia i szczęścia. Kibice obu drużyn podkreślają, że zależy im na zwycięstwie, ale jeśli to się nie uda, zaakceptują też porażkę. Ale pod jednym warunkiem – jeśli będzie się walczyło o każdy centymetr boiska. Jakiekolwiek odpuszczanie nie będzie tolerowane. Możemy się zatem spodziewać zaciętego widowiska na dobrym poziomie. Bo zarówno Lechia, jak i Arka potrafią grać ładny futbol. I tego oczekujemy po tak długiej przerwie w derbowych potyczkach.
Niech to będzie prawdziwe święto trójmiejskiej piłki. Na trybunach i na boisku. Każdy przecież, niezależnie od strony, której kibicuje, przyzna jedno – nad morzem potrzebne są obie drużyny. To podniesie jakość, prestiż i znaczenie lokalnej piłki.
Patryk Gochniewski
- 31/10/2016 10:00 - Omida Open: Pogoń za liderami
- 30/10/2016 20:01 - Sporo jakości i nieskuteczny Marco - oceny lechistów po derbach z Arką
- 30/10/2016 18:58 - Derby na remis, chociaż Lechia powinna odprawić Arkę z kwitkiem
- 30/10/2016 15:16 - Lotos Trefl nie wykorzystał szansy w Bełchatowie
- 29/10/2016 16:31 - "Atomówki" zdobyły Toruń
- 28/10/2016 19:12 - Mirosław Kowalik: Mamy podobne podejście
- 28/10/2016 16:45 - Bogusław Kaczmarek: Atuty po stronie Lechii, ale to są derby
- 26/10/2016 20:44 - Lotos Trefl przełamał Espadon
- 25/10/2016 21:18 - Torunianie ukarali nieskuteczność MH Automatyka Stoczniowiec 2014
- 25/10/2016 16:19 - Kowalik trenerem gdańskich żużlowców