Ostatnie trzy znakomite wystawy artysty mocno przybliżyły i unaoczniły problem poruszany w jego twórczości, z jednej strony wielka wiedza, z drugiej zaś fascynująca artystyczna odwaga będąca wyznacznikiem poziomu jego prac. Obie kwestie równie ważne. Przekaz stanowi kunsztowny wyraz poruszanego problemu, który dla mnie wydaje się podstawowy, ale czy to stanowi o wartości wystawy? Pewnie nie, jedno i drugie w tym wypadku jest równie ważne. Wojtek Felcyn, niepokorny artysta, grafik komputerowy, fotografik naszych czasów, dr chemii, bezkompromisowy autor obrazów stworzonych dzięki pojawieniu się technologii cyfrowej, zadaje trudne pytania.
Byłbym jednak niesprawiedliwy gdybym sprowadził jego twórczość li tylko do fotografii. Artysta zaangażował się w dialog nad moralną postawą wobec zbliżającej się totalnej katastrofy ekologicznej. To temat, o którym nie chcemy słuchać. Wygodniej przyjąć konformistyczną postawę, mniej wiedzieć, nie zabierać głosu, a sprawa jakoś się ułoży. Żyjemy w głębokiej nieświadomości problemu, który jest już na wyciągnięcie ręki. Sam złapałem się na jednej z jego wystaw, że artystyczny wymiar eksponowanych prac, przysłonił poruszany problem, dopiero jego komentarz zadający fundamentalne pytanie - Milczeć czy Krzyczeć? Stawia na nogi. Wielka wiedza artysty na temat globalnego ekosystemu i prawda o nim jest porażająca, zatem co robić. Wystawy Felcyna nie dają odpowiedzi, ale budzą, pokazują skutki, los człowieka, który sam sobie zgotował takie przeznaczenie, doprowadzając do nieodwracalnych zmian w ekosystemie. To hiobowe wieści, ale zachowujemy się jakbyśmy tego nie wiedzieli, nie dopuszczamy do siebie tych oczywistości. Oddzielamy sztukę od realiów, okłamując samych siebie. Felcyn zadaje pytanie czy milczenie i marazm wobec nadciągającej globalnej katastrofy jest postawą moralną ? Czy stać nas na chowanie głowy w piasek? Czy nie są to postawy ludobójcze w stosunku do przyszłych pokoleń? Postawienie tych pytań nadaje sens tej twórczości, może nie łatwej, ale mądrej, na czasie i w istocie etosu awangardowej sztuki fotograficznej, niepozbawionej ciągłych eksperymentów nad materią, dotyka sedna sprawy.
Artysta wybrał trudną drogę, napotyka wiele trudności, które często w imię swojej perfekcji sam sobie stwarza, ale technologia fotografii cyfrowej to nowa dziedzina, a perfekcja w tworzeniu nowego jest niezbędna. Odkrycia nowatorskich możliwości grafiki komputerowej nie mogłyby się pojawiać gdyby nie jego fachowa wiedza, a nadto wielka znajomość zagadnień z zakresu historii sztuki. Wyobraźnia i poszukiwanie właściwego przekazu oraz badania nad strukturą obrazu pozwoliły artyście w nadaniu całości odpowiedniej ekspresji.
Erazm Wojciech Felcyn
Erazm Wojciech Felcyn tworzy obrazy swojej opowieści o człowieku i jego egzystencji w dzisiejszym świecie również w aspekcie rozwoju społeczeństwa. Wystawa „Synthesis” to wynik badań nad ingerencją w strukturę obrazu fotograficznego, modyfikowania jego ekspresyjnego przekazu. Projekty składające się na tę wystawę to również zaduma nad trwaniem człowieka. W cyklu „Szukając samego siebie” artysta zaczyna od alegorycznego autoportretu „Alter Ego” będącego dialogiem z własnym życiem. Każda praca w zbiorze „Synthesis” niesie ze sobą przekaz, a suma tych przekazów rysuje całościowy obraz ludzkiego życia. W cyklu Autoportret podwójny „Portret z samym sobą” artysta próbuje dokonać wyboru między dobrem a złem, ale problem nie jest taki prosty bowiem wewnętrzna dyskusja sprowadza się do wyboru między jednym a drugim złem. Dobro pozostaje nieuchwytne. Podczas ostatnich wystaw twórcy obserwuję trwający okres rodzenia się świadomości okrutnego losu człowieka. To również odpowiedzialność wobec przyszłych pokoleń. Jak być dobrym człowiekiem, myślącym o przyszłości i wyczulonym na zagrożenia, które niesie świat i jak pozostać wiernym swoim zasadom? Felcyn w swoich poszukiwaniach połączył dwie różne dziedziny, ekologiczną wiedzę i umiejętności artystyczne, nie jest banalny czy sentymentalny. Nie może pogodzić się wobec nadciągającej katastrofy. Uważa, że zasada „Business as usual – Biznes jak zawsze” nadal obowiązuje i jest coraz większym zagrożeniem dla ludzkości. Zadziwiające jest to w jaki sposób artysta próbuje dojść do sedna sprawy. Do tej pory wydawało się, że podejście do artystycznego wymiaru jego sztuki jest najważniejsze, dziś po obejrzeniu jego kilku wystaw zadaję sobie pytanie, problem czy wyraz przekazu? Zapraszam na wystawę do ZPAP w Gdańsku, Galeria przy ul. Piwnej , od 10 maja do 31 maja.
Stanisław Seyfried
- 04/06/2019 14:33 - Oniryczna sztuka Joanny Śmielowskiej
- 28/05/2019 11:37 - Komitet Paryski a Sopot
- 21/05/2019 11:13 - W drodze… Kontynenty - wystawa Danuty Joppek
- 14/05/2019 14:35 - Profesor Pfuhle i jego uczniowie – obraz drugi
- 09/05/2019 16:48 - Profesor Pfuhle i jego uczniowie – obraz pierwszy
- 24/04/2019 09:44 - Gdańskie rysunki Zofii Matuszczyk-Cygańskiej
- 16/04/2019 17:51 - Oliwa moja miłość
- 15/04/2019 11:03 - Kolekcjonerska pasja i wystawa malarstwa Hildebrandta
- 08/04/2019 18:22 - Malarskie powroty do przeszłości Agaty Smólskiej-Mackiewicz
- 02/04/2019 18:39 - Partacze ze Starych Szkotów i Chełma