Myślałem, że stosunkowo nieodległa śmierć Bogusława Marszala, grafika, zmarłego w Gdańsku na początku kwietnia 1995 roku, ułatwi zbieranie informacji i odtworzenie życia oraz kariery artystycznej twórcy z Drohobycza. Docierające strzępy wiadomości nie utworzyły jednak spójnej biografii.
Zaprzyjaźniony z Janem Rzyszczakiem innym grafikiem często odwiedzał go aby wypić z nim poranną kawę w jego gdańskiej pracowni. Wojciech Kostiuk gdyński grafik o wiele od nich młodszy, od czasu do czasu uczestniczący w spotkaniach tych dwóch nieżyjących artystów, wspomina Marszala jako osobę wielkiej wiedzy. Inteligentnego, pracowitego z dużym talentem artystę, wykazującego się sporymi umiejętnościami w projektowaniu dla kościołów fresków i mozaik. Jego realizacje można zobaczyć w świątyniach Sopotu, Gdyni, Grudziądza i Warszawy.
Bogusław Marszal, Z przeszłości Gdańska, 1963, drzeworyt, 25/100
Jednak to drzeworyty stanowiły o jego wielkich umiejętnościach. Jeszcze w roku 1950, kiedy kończył Wydział Sztuk Pięknych na Uniwersytecie w Toruniu pisownia jego nazwiska była oryginalna - Marschall, tak wypełnił kwestionariusz ewidencyjny członka Związku Polskich Artystów Plastyków w Gdańsku. Po niedługim czasie jego nazwisko pisane było już inaczej – Marszal, to zapewne wynik nastających czasów.
Bogusław Marszal
Szukając informacji o Bogusławie Marszalu miałem olbrzymie trudności. Wiele osób związanych zawodowo z powojenną malarską działalnością na Wybrzeżu nie pamiętało artysty, choć jego prace pojawiły się w literaturze, co prawda w niewielu publikacjach, ale jednak. Przypuszczam, że jego profesor rysunków i prac ręcznych w drohobyckiej szkole, Bruno Schultz, wyznaczył przyszłą drogę artystyczną gimnazjalisty z małego kresowego miasteczka.
Bogusław Marszal, Gdańsk - Dwór Artusa, 1964, drzeworyt, 25/100
19 listopada roku 1942 na ulicy miejscowego getta rozegrała się tragiczna historia, śmierć autorytetu plastycznego młodego Marszala, śmierć autora „Sklepów cynamonowych”. Esesman Karl Gunther strzelając do Żydów, zastrzelił Brunona Schultza. Profesora, który otoczył specjalną troską, zdolnego ucznia, poświęcając mu wiele uwagi, delikatnie kształtując jego przyszłą artystyczną drogę. Schultz zapraszał uczniów do swojej pracowni w domu, gdzie w jego zaciszu prezentował chłopcom graficzne techniki między innymi cliché-verre, rzadką XIX-wieczną technikę graficzną tworzoną na szklanej kliszy. Obrazy powstawały po ponownym naświetleniu wcześniej rytowanych konturów w czarnej żelatynie pokrywającej klisze. Czy Marszal uczestniczył w tych prezentacjach? Zapewne tak, ale do końca nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że Bronisław Marszal należał do ulubionych uczniów Schultza. W 1939 roku, artysta sportretował go. Sangwina w tej chwili znajduje się w prywatnej kolekcji. Dziś trudno odnaleźć rękę profesora w pracach ucznia, ale gdzieś daleko w jego twórczości pobrzmiewają echa drohobyckiego artysty.
Bogusław Marszal, Ratusz Głównomiejski, 1968, drzeworyt, 25/100
Marszal nie należał do przebojowych twórców, był osobą o naturze raczej wyciszonej, nie był zdobywcą. Wojna przerwała rozpoczęte studia w Instytucie Sztuk Plastycznych we Lwowie. Pierwsza powojenna teka to osiem drzeworytów poświęconych Toruniowi, następna to sześć ilustracji w formie drzeworytów do książki „Mikołaj Kopernik” i pięć drzeworytów do bibliofilskiego wydawnictwa „Szkice o drukarstwie”.
Bogusław Marszal, Stocznia, 1967, drzeworyt, 25/100
Zakończenie studiów w Toruniu i przeprowadzka na Wybrzeże były rozpoczęciem nowego etapu twórczości artysty. Szybko zorganizowane życie artystyczne Sopotu ściągało twórców niemal z całej Polski. Grupę grafików tworzyli artyści z Wilna: Władysława Rogińska, Bolesław Rogiński, Zbigniew Kaliszczak, Olga Żukowska, Stanisław Żukowski, Stanisław Rolicz, Wincenty Lewandowski oraz graficy z Lwowa: Władysław Lam, Beata Słuszkiewicz z Gdynią związana już od przed wojny i Janina Rybicka. W 1950 roku środowisko zasilili Irena Kuran Bogucka przybyła z Warszawy, Bogusław Marszal z Torunia oraz Walter Napieralski i Jan Rzyszczak, późniejszy przyjaciel Marszala. Powoli pojawiali się również absolwenci gdańskiej PWSSP: Krystyna Górska, Stanisław Katzer. Kolejną grupę wchodzącą w życie twórcze Wybrzeża stanowili graficy końca lat pięćdziesiątych kształceni w pracowni Zygmunta Karolaka: Wiesław Postalaniec, Ryszard Stryjec, Eustachy Karłowski, Wiesław Dembski, Łukasz Rogiński. To grupa artystów, która zmieniała poglądy na grafikę artystyczną. Świat widzieli już przez pryzmat własnych doświadczeń związanych ze zmieniającą się estetyką. Sami poszukiwali nowych form wypowiedzi, nadal jednak dbali o zapis bieżących chwil. Bogusław Marszal zaliczał się do tych reprezentujących starsze pokolenie grafików, czego dowodem mogą być prace ilustrujące tekst, powstałe w latach 1963-68. Dbał o architektoniczne szczegóły, podkreślał wielonarodowościowy charakter miasta, ale zawsze z pieczołowitością zaznaczał jego polskie korzenie. Prezentowane drzeworyty pochodzą z teki „Gdańsk w grafice II” wydanej w 1968 roku.
Bogusław Marszal, Targ węglowy, 1966, drzeworyt, 25/100
Jego związki z Brunonem Schultzem i wpływ drohobyckiego artysty na jego sztukę wymaga jeszcze większego zainteresowania i pracy, ale mało znana postać Bogusława Marszala odkrywa kolejną tajemnicę trójmiejskiego życia artystycznego.
Stanisław Seyfried
Prace pochodzą z gdańskiej kolekcji Andrzeja Walasa
- 22/10/2018 16:06 - „Wiatr od morza - w sto lat później”
- 14/10/2018 17:07 - Kwintesencja piękna według Mariusza Otty
- 08/10/2018 15:37 - ZPAP - Spore oczekiwania, ale brak współpracy
- 02/10/2018 09:40 - Leszek Mądzik laureatem XVII edycji Nagrody im. Kazimierza Ostrowskiego
- 01/10/2018 16:00 - Oczywiste oczywistości Tomasza Sętowskiego
- 17/09/2018 18:59 - Krystyna Jacobson - nestorka sopockiego malarstwa
- 11/09/2018 09:57 - Pierwszy raz Mieczysława Wosiaka w Stacji Orunia
- 09/09/2018 17:26 - Po wystawie prywatnej kolekcji malarstwa Andrzeja Walasa
- 02/09/2018 16:19 - Jeszcze raz WL4
- 26/08/2018 19:49 - Odbudowa gdańskich organów Dalitza w kościele Bożego Ciała