Związek Polskich Artystów Plastyków Okręg Gdańsk przyznał Nagrodę im. Kazimierza Ostrowskiego za wybitne osiągnięcia w dziedzinie malarstwa za rok 2017 Leszkowi Mądzikowi, twórcy teatru Scena Plastyczna KUL, którego działalność artystyczna na polu scenografii, reżyserii, fotografii, grafiki i malarstwa zapewniła mu szczególne miejsce w historii polskiej sztuki współczesnej.
Leszek Mądzik odbierze nagrodę 5 października o godz.18.30 w Centrum Świętego Jana w Gdańsku (Gdańsk, ul. Świętojańska 50). Podczas uroczystości zaproszeni Goście obejrzą film o Laureacie w reż. Mirosława Judkowiaka, a także filmowe zestawienie wybranych fragmentów spektakli artysty. Uroczystość wręczenia nagrody uświetni koncert w wykonaniu Cappelli Gedanensis.
W uzasadnieniu werdyktu członkowie Kapituły pod przewodnictwem prof. dr hab. Teresy Grzybkowskiej stwierdzają m.in. „ (…) dla Leszka Mądzika za stworzenie malarskiego teatru ruchomych filozoficznych obrazów przepojonych bezinteresowną duchowością (…)”. Nagrodzony artysta tworzy wyraziste spektakle, które trudno jednoznacznie scharakteryzować. Jego autorski teatr, Scena Plastyczna KUL działa od prawie 50 lat w Lublinie, do tej pory powstało w nim ponad dwadzieścia przedstawień. Badacze podkreślają niebywałą spójność estetyczną sztuki Leszka Mądzika i artystyczną konsekwencję, która trwa, nie ulegając zmieniającym się modom.
Leszek Mądzik czuje się malarzem. Lubi mówić: „Myślę obrazami”, i to lakoniczne stwierdzenie trafia w sedno. Jego spektakle, począwszy od premierowego „Ecce homo” z 1970 roku, aż po widowisko „Misterium wody. Trakt II” zrealizowane w Gdańsku w 2018 roku to ruchome obrazy, pełne wewnętrznej dynamiki i znaczeń. Środkiem artystycznym o największym dramaturgicznym potencjale jest dla Mądzika światło – to nim „maluje”, to ono pozwala mu ożywiać pozornie martwe elementy materii – scenografię, tworzywa, kształty i faktury. „Światło to mój pędzel. Na czarnym blejtramie sceny maluję nim jak białą farbą” – wyznaje twórca. Światło wraz z muzyką stwarzają przestrzeń dla działań człowieka-aktora. W teatrze Mądzika ważne jest jego ciało, zawsze traktowane jako swoiste uniwersum, liczy się jego ruch, interakcja czy „dialogowanie” z przestrzenią.
Teatr Leszka Mądzika jest teatrem bez słów, artysta świadomie z nich zrezygnował już na początku drogi, podczas studiów na KUL, kiedy po pozytywnych doświadczeniach współpracy jako scenograf z uczelnianym Teatrem Akademickim, zdecydował się robić własny teatr, również jako reżyser i autor scenariuszy. Do dzisiaj najbardziej interesują go te obszary ludzkiej egzystencji, które nie poddają się słowu, do których być może łatwiej dotrzeć intuicyjnymi, wyrazistymi kreacjami plastycznymi. Tworząc spektakl Mądzik dąży do intymnej relacji z widzem, chce wyrywać go z kontekstu codzienności, odseparować, i wciągnąć w swój obraz. Stawia go więc pośrodku głębokiego mroku, z którego po długiej chwili, stopniowo, wyłaniają się świecące obiekty czy ludzkie ciała, i przy dźwiękach rozbrzmiewającej muzyki wprowadza go do swego mikrokosmosu. Łatwo wskazać artystyczne inspiracje artysty, sam ich zresztą nie kryje – to sztuka Rembrandta i Caravaggia, Szajny i Kantora. Jednak odwołanie się do tych tradycji wizualnych służy artyście do budowania nowych światów i sensów. Ruchome obrazy Leszka Mądzika nie są jedynie efektowną dekoracją, są – jak podkreśla Kapituła przyznanej nagrody – „przepojone bezinteresowną duchowością”.
W spektaklach Sceny Plastycznej KUL odnajdziemy sporo tropów biograficznych artysty. Dzieciństwo na Kielecczyźnie zapłodniło jego wyobraźnię trwałymi obrazami śmierci – zapamiętane cmentarze, kondukty i krypty kościelne zakreśliły pola tematyczne jego sztuki. Mądzik w swoich spektaklach zawsze opowiada o śmierci i dramacie przemijania, pokazuje emocje człowieka samotnego, przerażonego nieuchronnością rzeczy ostatecznych. Interesują go zagadnienia eschatologiczne, metafizyczne. Przez lata dokonuje kolejnych prób dotknięcia tajemnicy, powstają: „Piętno”, „Wędrowanie”, „Brzeg”, „Szczelina”, „Kir”, „Całun”, „Wrota”, „Przejście”, i wiele innych. W „Tchnieniu” artysta opłakuje zmarłego ojca, w „Zielniku” z 1976 r. i współczesnym „Czasie kobiety” z 2015 r. obserwuje przemiany kobiecego ciała, dynamikę zmian pór życia, tajemniczą moc energii kobiecości wobec intensywności tych przemian. Artysta wytrwale bada działanie czasu, tego podstawowego wymiaru ludzkiej egzystencji. Teatr Mądzika od początku również wyrasta z perspektywy religijnej. Wiara jest dla niego i źródłem nadziei, i lęku, ale zawsze jasno określa jego horyzont aksjologiczny. Miłość, wolność, absolut, śmierć, prawda – tajemnicza i sakralna – to są tematy jego sztuki, i to one według artysty wymagają szczególnego, plastycznego wyrazu, bo każda próba ich werbalizacji musi zakończyć się klęską. Chociaż może nie zawsze, bowiem starożytni mówili amor omnia vincit (miłość wszystko zwycięży), więc człowiekowi nawykłemu do namysłu nad własnym życiem wystarczy dłuższa refleksja i to co niemożliwe w pośpiechu życia, w kontemplacji zakwita, i okazuje się szansą wybawienia od banału codzienności.
- 04/11/2018 10:15 - Zaproszenia na wystawy
- 27/10/2018 16:19 - Oleg Denysenko - grafika w stylu północnoeuropejskim
- 22/10/2018 16:06 - „Wiatr od morza - w sto lat później”
- 14/10/2018 17:07 - Kwintesencja piękna według Mariusza Otty
- 08/10/2018 15:37 - ZPAP - Spore oczekiwania, ale brak współpracy
- 01/10/2018 16:00 - Oczywiste oczywistości Tomasza Sętowskiego
- 25/09/2018 20:03 - Bogusław Marszal, drohobycki uczeń Brunona Schulza
- 17/09/2018 18:59 - Krystyna Jacobson - nestorka sopockiego malarstwa
- 11/09/2018 09:57 - Pierwszy raz Mieczysława Wosiaka w Stacji Orunia
- 09/09/2018 17:26 - Po wystawie prywatnej kolekcji malarstwa Andrzeja Walasa