Lechia utrzymuje się tuż za podium

Lechia potwierdziła, że w 2022 roku zdecydowanie lepiej czuje się u siebie. Podopieczni Tomasza Kaczmarka na Polsat Plus Arena po przeciętnym meczu pokonali Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:0 (1:0).

Lechia Gdańsk - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Łukasz Zwoliński (11), 2:0 Flavio Paixao (90+4)

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Joseph Ceesay, Michał Nalepa, Mario Maloca, Rafał Pietrzak - Jarosław Kubicki, Maciej Gajos (90+1 Kristers Tobers) - Christian Clemens (67 Kacper Sezonienko), Jakub Kałuziński (67 Marco Terrazzino), Ilkay Durmus (77 Conrado) - Łukasz Zwoliński (77 Flavio Paixao).

Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Paweł Pawluczenko - Nemanja Tekijaski, Piotr Wlazło, Artem Putiwcew - Adam Radwański (81 Marcin Grabowski), Michal Hubinek (81 Maciej Ambrosiewicz), Andrij Dombrowskij, Matej Hybs - Dawid Kocyła (64 Samuel Stefanik), Tomas Poznar (38 Kacper Śpiewak), Muris Mesanović (64 Roland Varga)

Tak jak to już wielokrotnie bywało Lechia dyktowała warunki w pierwszych minutach. Gdańszczanie w ataku postawili na Łukasza Zwolińskiego, który w ciągu pierwszych 20 minut miał kilka okazji, aby wpisać się na listę strzelców. W 8. minucie próbował strzału przewrotką. Trzy minuty później napastnikowi biało-zielonych dopisało trochę szczęścia. Po składnej akcji w polu karnym gości uciekła mu piłka, ale odbiła się od leżącego obrońcy i spadła pod nogę Zwolińskiego, który umieścił ją w siatce. W 20. minucie Zwoliński po podaniu Rafała Pietrzaka z kilku metrów posłał piłkę obok słupka, a po trafił w słupek. Goście wreszcie otrząsnęli się z gdańskiej przewagi, ale gra układała się im do gdańskiego pola karnego. Przyjezdnym brakowało ostatniego podania i Dusan Kuciak nie musiał interweniować.

W drugiej połowie Lechia oddała piłkę rywalom skupiając się na kontrach. Przyjezdni niby częściej byli przy piłce, ale nie było żadnych efektów. To gdańszczanie wyprowadzając kontry byli bliżsi drugiej bramki. Udało się w ostatniej akcji meczu. Po szybkim wyjściu z kontrą Conrado dograł Flavio Paixao, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce, zdobywając swoją 98. bramkę w polskiej lidze.
TŁ