Na Stadionie Energa Lechii nie udało się zatrzymać rozpędzonej Legii. Podopieczni Piotra Stokowca przez prawie całe spotkanie byli słabsi od rywali i przegrali 0:2 (0:0).
Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 0:2 (0:0)
Bramki: 0:1 Paweł Wszołek (57), 0:2 Mateusz Cholewiak (90+5)
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila (70 Ze Gomes), Rafał Kobryń, Mario Maloca, Filip Mladenović - Maciej Gajos, Kristers Tobers, Jarosław Kubicki (58 Tomasz Makowski) - Omran Haydary, Flavio Paixao, Rafał Pietrzak (63 Kenny Saief)
Legia Warszawa: Radosław Majecki - Marko Vesović, Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska, Michał Karbownik - Domagoj Antolić, Walerian Gwilia - Paweł Wszołek, Luquinhas (89 Mateusz Cholewiak), Arvydas Novikovas (71 Bartosz Slisz) - Jose Kante (80 Tomas Pekhart)
Kilka potknięć drużyn z czołówki tabeli spowodowało, że jeszcze raz zaistniała dla Lechii szansa walki o medalowe miejsca w tabeli ekstraklasy.
Niecierpliwi kibice liczyli, że może już teraz nowopozyskani piłkarze zagrają w Lechii na poziomie, który zbliży ich do czołówki polskiej ligi. Gdańska obrona budowana od 2 lat wydaje się już solidną formacją, grającą na równym i solidnym, jak na polskie warunki, poziomie. W tym zakresie trener Piotr Stkowiec raczej nie powinien mieć kłopotów. Nawet przy absencji Michała Nalepy, który przymusowo pauzował za zbyt dużą ilość żółtych kartek. Niepokój powodował u trenera element ofensywny drużyny. Poza Flavio Paixao, pozostali zawodnicy tych formacji wciąż stanowią wielką niewiadomą dla gdańskiego sztabu szkoleniowego. Dwa tygodnie to wciąż za krótko aby poznać wszystkie walory nowych graczy, którzy niedawno zawitali nad Bałtyk.
Lechia rozpoczęła od twardej i licznej defensywy. Na 11 zawodników tylko 2 to gracze ofensywni. To nie podwójna a poczwórna garda. I tak to wyglądało na boisku. Mocno przestraszona Lechia ograniczała się do szczelnej obrony. Żadnego celnego strzału na bramkę Majeckiego. I tak było już do końca. Przy 19 uderzeniach na bramkę Kuciaka tylko 2 strzały na bramkę legionisty. I żeby było śmiesznie gdańszczanie wcale tego meczu nie musieli przegrać gdyby nie... Gdyby nie "asysta" Rafała Pietrzaka. Nowego gracza w Lechii, którego jeszcze trener nie do końca odkrył. W środkowej strefie boiska wracający do polskiej ligi z Belgii Pietrzak, podał niefrasobliwie piłkę do rywala, który z kolei idealnie uruchomił Pawła Wszołka i w 57. minucie Legia objęła prowadzenie.
Później trener Lechii wprowadził na boisko 2 piłkarzy ofensywnych (Said i Ze Gomez) i od tej chwili biało-zieloni coraz częściej atakowali bramkę Legii. Ale zabrakło jakości i pomysłu. Legia skutecznie odpierała nieporadne ataki gdańszczan by w doliczonym czasie gry postawić "kropkę nad i" i zasłużenie wygrać mecz.
Obserwujący z trybun mecz trener Bogusław "Bobo" Kaczmarek jeszcze raz podsumował: Nie ten rozmiar kapelusza.
GG
- 29/03/2020 12:39 - Cięcia płac zawodników i problemy kadrowe Lechii
- 14/03/2020 14:07 - Zawodnicy zamiast derbów odpoczną w domach
- 11/03/2020 22:49 - Lechia drugim półfinalistą Pucharu Polski
- 09/03/2020 20:16 - Derby bez kibiców!
- 07/03/2020 20:02 - Lechia zremisowała w Lubinie po ostrym strzelaniu
- 01/03/2020 14:00 - Lechia zdobyła w Kielcach pełną pulę
- 24/02/2020 13:34 - Lechia potępia zachowanie kibiców w Poznaniu
- 23/02/2020 19:30 - Lech przełamał ofiarnie broniącą się Lechię
- 14/02/2020 22:00 - Lechia ma patent na Piasta
- 07/02/2020 22:19 - Lechia straciła punkty we Wrocławiu