Lechia - co dallej?

Wprawdzie do inauguracji nowego sezonu pozostaje ponad dwa tygodnie to w gabinetach klubowych więcej pracy jak w środku sezonu.

W większości polskich klubów futbolowych jest działanie skoordynowane i wcześniej zaplanowane w Gdańsku trwa prawdziwy chaos i bałagan.

Na treningu Lechii Gdańsk w ostatni wtorek było tylko 10 zawodników. Panuje atmosfera rodem z Titanica - Ratuj się kto może! Telefony rozgrzane do czerwoności między piłkarzami a ich menedżerami. Niestety zarządzający klubem Zbigniew Deptuła i Paweł Żelem (który mocno go wspiera w decyzjach jak chwalił się prezes na ostatniej konferencji prasowej) beztrosko parafują uciekającym z okrętu rozwiązania umów za porozumieniem stron. W wyniku czego cieszący się na rynku transferowym powodzeniem (Nalepa, Kubicki, Durmus i Bartkowski) mają zielone światło w wyborze klubów ekstraklasowych, bo są "towarem gratis".

Tymczasem reagują niektórzy mniejszościowi właściciele klubu. Składają bowiem powiadomienie do prokuratury gdańskiej o działanie na szkodę spółki przez zarząd i brak reakcji rady nadzorczej. Jaki był sens przedłużać kontrakty w lutym br. o kolejne 2 lata zawodnikom, których teraz panowie Żelem i Deptuła puszczają w świat za darmo? To chyba jakiś żart? A konta spółki puste i nie można uregulować zobowiązań wobec innych pracowników i zawodników klubu. Wszelkie terminy zostały przekroczone już 30 czerwca.
Czy Lechia wobec takiego bałaganu posiada status I ligowca? Zwróciliśmy się z tym pytaniem do Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN. Nie otrzymaliśmy jednoznacznej odpowiedzi. Poproszono o złożenie pytania na oficjalnej poczcie i zapewniono, że niebawem otrzymamy stanowisko związku. Już ustalono terminy pierwszych trzech kolejek a do inauguracji ligi już tylko dwa tygodnie...

Spróbowaliśmy zwrócić się do prezesa Pomorskiego Związku Nożnej, który spadek Lechii porównał do skandalicznej porażki reprezentacji Polski z Mołdawią. Te dwa wydarzenia tak Go zszokowały, że musiał jechać na wypoczynek do Cypru, gdzie spędził kilka lat jako zawodnik i trener. - Jak wrócę to podzielę się ze swoją wiedzą, teraz dzwońcie do departamentu rozgrywek - odpowiedział Radosław Michalski.

Z premedytacją nie piszę o odsprzedaży udziałów dotychczasowego właściciela większościowego gdyż nie ma jeszcze oficjalnego komunikatu ze strony Rady Nadzorczej spółki, która musi ten ruch zaakceptować. W tym temacie także panuje bałagan i chaos. Niby sprzedano klub za 4mln euro, ktoś powiedział na imprezie w Trójmieście przebywając jednocześnie na Majorce. Suma sprzedaży wydaje się mało prawdopodobna gdyż jeszcze 8 miesięcy temu pan Żelem odrzucił ofertę sprzedaży zawodnika do Francji za 1 mln euro, który w maju zmienił klub na Raków Częstochowa za 0 złotych. To niemożliwe aby ktoś o zdrowych zmysłach sprzedawał cały klub za 4 mln.

Wszelkie ruchy ze strony zarządu w ostatnich dniach bardzo trudno zrozumieć. Pan Zbigniew Deptuła, który jeszcze miesiąc temu na konferencji prasowej zapewniał, że jest gwarantem wierzytelności klubu. Zarzekał się, że do końca czerwca wszelkie zobowiązania klubu zostaną uregulowane. Tymczasem dzisiaj klub opuszczają ludzie nie opłacani od miesięcy. Nie ma już rzecznika i kitmena. Kierownik drużyny na wypowiedzeniu. Żeby było ciekawiej prezes składa ofertę wieloletniemu reklamodawcy Lechii na sumę większą jak w ekstraklasie. Bez cotygodniowej transmisji tv w canal +, z niższą frekwencją jak w ekstraklasie. Wszyscy zadają sobie pytanie skąd u prezesa taki dowcipny humor jak horror na horyzoncie?

Trener Grabowski także jest coraz bardziej zafrasowany. Po ostatnim sparringu a Piastem Gliwice powiedział: - Tu czeka nas więcej pracy, jak myślałem. On też jeszcze poborów od nowego pracodawcy nie dostał...

POPI