W Tłusty Czwartek zjadamy pączki i faworki zgodnie ze staropolskim obyczajem. Nikt nie liczy kalorii Wiadomo, gdy się tego dnia smakołyków nie poje – źle to widziane jest w towarzystwie. Kto dziś piecze pączki i chruściki w domu? Znamy takich, znamy.
Większość korzysta jednak z dobrodziejstw, jakie oferują nam znajomi, sprawdzeni mistrzowie cukiernicy.
Rekord – zamówienie na 800 pączków
- Pieczemy na Tłusty Czwartek około stu tysięcy pączków - powiedział znany piekarz i cukiernik, właściciel sieci sklepów w Trójmieście, Grzegorz Pellowski. - Mniej więcej tyle, ile w latach ubiegłych, bo taka jest granica naszych możliwości technicznych. Najwięcej tradycyjnych, nadziewanych marmoladą, ale i z serem, adwokatem, jabłkiem, śliwką. Z nowości będą pączki ze śmietaną, z nadzieniem toffi.
Odbiorcami są klienci indywidualni i firmy, w tym roku jedna z nich pobiła rekord zamawiając u Pellowskich 800 sztuk pączków! Czy była jakaś pączkowa wpadka, coś się nie udało, ciasto nie wyrosło, czy cos w tym rodzaju?
- Nie przypominam sobie, Tłusty zwartek to dzień szczególny – kontynuuje Grzegorz Pellowski. – Odpowiednio wcześniej robimy z pracownikami odprawę i wszystkie sprawy są omawiane, jesteśmy dobrze przygotowani, wszystko musi być dobrze.
Pulchny i dobrze wyrośnięty
Wypadków przy pracy także, na szczęście u Pellowskich nie było, to praca przy gorącym tłuszczu i należy zachować szczególną ostrożność. Nieraz – zwierza się cukiernik - zdarzało z tortem, że zamiast na wesele pojechał na stypę, ale z pączkami jakoś do tej pory wpadki nie było.
Jaki pączek jest dobry? Jak powinien wyglądać, jak smakować?
- Najsmaczniejsze pączki są są świeże - trzy, cztery do pięciu godzin po przygotowaniu, nie ciepłe, ostygnięte – mówi Pellowski. – Dobry pączek powinien się charakteryzować dużą objętością, mieć kolor brązowy, a dookoła obwodu musi mieć – jak my to nazywamy – brązowy kołnierzyk, taka obwódkę, to świadczy, że pływał w tłuszczu, jest pulchny i dobrze wyrośnięty.
Gdy znajdziesz migdała…
Tłusty Czwartek - zapusty, przypada w ostatni czwartek przed Wielkim Postem. To dzień wielkiego obżarstwa. Nasi przodkowie objadali się wtedy słoniną, boczkiem i mięsem suto zakrapianymi wódką. Pierwsze pączki wykonywano z ciasta chlebowego i nadziewano przysmażoną słoniną. W XVI wieku była moda na racuchy, bliny i pampuchy. Panował niegdyś zwyczaj zwyczajem nadziewania jednego pączka migdałem, kto na niego natrafił mógł liczyć na spełnienie marzeń. Przesąd mówi, że jeśli nie zje się tego dnia choć jednego pączka nie będzie nam się szczęściło. Pączek waży około 50 gramów, zawiera 200 kalorii, aby je spalić trzeba biegać przez 20 minut, lub jeździć na rowerze przez 54 minuty albo chodzić przez 57 minut. Ale – jakoś trudno spotkać takich, którzy grzechy obżarstwa w ten sposób odpracowują.
Katarzyna Korczak
Fot. Maciej Kostun
W Piekarni państwa Pellowskich przy ul. Podwale Staromiejskie w Gdańsku robota wre, pączków i faworków nie zabraknie. Już teraz myślą tam także o zbliżających się Walentynkach – widzieliśmy wyrabiane na tę okoliczność pierniki w kształcie serc z napisami z lukru „Kocham Cię”
- 19/02/2010 07:30 - Gdańscy ratownicy w piekle
- 18/02/2010 20:55 - Chciwy Gdańsk
- 15/02/2010 13:41 - Ożywić drogi wodne w Gdańsku
- 12/02/2010 13:25 - Lokale komunalne do kontroli
- 12/02/2010 13:19 - Nie zabijać ośrodków lokalnych!
- 10/02/2010 10:28 - Przywilej dla prokuratora
- 08/02/2010 15:36 - Lewica wkrótce wyjdzie na prostą
- 08/02/2010 15:07 - Gdańsk droższy niż Warszawa?
- 06/02/2010 09:30 - Z Holandii do Gdańska
- 04/02/2010 19:04 - 12 mln dla pow. gdańskiego