Zbliża się Nowy Rok i marzymy o nowych pomysłach i rozwiązaniach w naszym mieście. Wierzymy, że natchnieni hasłem prezydenta, „Sopot nasz wspólny dom” włodarze miasta zaczną wprowadzać to hasło w w życie.
Nasz wspólny dom może oznaczać, że Sopot będzie nie tyko jednym wielkim wspólnym osiedlem deweloperskim albo wspólnym betonowym placem, ale zespołem odnowionych zabytkowych kamienic z kameralnymi placami i zielonymi skwerami.
A na ławkach będą siedzieć zadowoleni mieszkańcy, którzy nie będą obawiali się pokrzykiwań i agresji upojonych piwem klientów apartamentów na krótkoterminowy wynajem (bo Straż Miejska przybędzie bezzwłocznie na ich wezwanie), tylko będą planowali wizyty w nowo otwartych (w ramach wspólnego domu) domach sąsiedzkich i instytucjach kultury.
Skoro marzymy, to sięgnijmy po pierwszy lepszy pomysł z programów wyborczych opozycji. Dużo mówiło się o stworzeniu miejsca, w którym eksponowany będzie dorobek tzw. Szkoły Sopockiej. Pawilon wystawowy, w którym można byłoby podziwiać dzieła malarzy i rzeźbiarzy, którzy zamieszkali w Sopocie i tu tworzyli w latach 40. i 50. ubiegłego stulecia. Ich prace zdobią obecnie m.in. pokoje sopockiego UM, a nie instytucji, w której mogliby je oglądać miłośnicy sztuki. Bardzo znane dzieła, słynnych artystów powinny być naszą wizytówką. Znakiem rozpoznawczym. To miłe, że prezydent Karnowski kocha sport i sopoccy podatnicy przeznaczają na sport milionowe dotacje, ale sztuka też powinna na stałe zaistnieć w naszym kurorcie. Sopot powinien przy okazji otwarcia Art Inkubatora w „domu z wieżą” na Goyki 3, faktycznie stać się Miastem Artystów. Wrócić do swoich tradycji.
Inny pomysł to sala koncertowa na 400 osób, w której odbywałyby się koncerty muzyki kameralnej. Powinna zostać umiejscowiona w centrum miasta i stać się naszą wizytówką i miejscem, które przyciągałoby turystów i mieszkańców. Mogła stanąć nad morzem, pomiędzy ulicami Drzymały i Traugutta. Niestety zamiast instytucji kultury będzie tam, zdaje się, następny hotel.
Wreszcie dwie kluczowe dla miasta inwestycje, o których mieszkańcy marzą od lat. Szpital wielooddziałowy i tunel pod Aleją Niepodległości. Wiadomo, że to niełatwe zadania, które pochłoną mnóstwo środków i będą kosztowały wiele wysiłku obecne władze i mieszkańców. Ale warto się z tymi pomysłami zmierzyć, bo skoro władze sopockie przymierzały się do budowy wyspy na Zatoce Gdańskiej to tunel pod częścią Alei Niepodległości nie powinien nastręczać trudności.
Mieszkańcy chcą wielodziałowego szpitala. Od lat karmieni obietnicami o szpitalu nie chcą się pogodzić z odejściem miasta od tego pomysłu. Nie zadowala ich prywatna klinika in vitro, która powstanie na ulicy Polnej, czy oddział geriatryczny dobudowany do sanatorium na ulicy 23 Marca szumnie zwany „szpitalem dla sopocian”. Na razie nie mają nawet upragnionej linii autobusowej łączącej Sopot ze szpitalem na Zaspie gdzie często trafiają chorzy sopocianie. Ale mieszkańcy Sopotu nie tracą nadziei i marzą o sopockim szpitalu. Jest wiele wzorców na świecie jak taka placówkę stworzyć w niewielkim mieście, które samo nie może sfinansować takiej inwestycji. Może sięgną po nie władze miasta?
Uczciwe konsultacje społeczne pokazałyby jakiego miasta chcą mieszkańcy. We „wspólnym domu” nie ma wykluczonych, lepszych i gorszych. Szanuje się głos większości, ale nie odrzuca się głosu mniejszości. Marzymy o tym, że „wspólny dom” nie będzie tylko pustosłowiem.
Małgorzata Tarasiewicz
- 10/01/2019 19:32 - Akapit wydawcy: Waldek Bartelik
- 08/01/2019 21:13 - Sopockie co nieco: Czy manipulacja jest sztuką?
- 05/01/2019 12:49 - Oblicza sportu: Gdzie się podziały...
- 20/12/2018 20:53 - Akapit wydawcy: Pod choinką liberała
- 20/12/2018 20:50 - Oblicza sportu: Czwórka od Mazurka
- 13/12/2018 19:56 - Oblicza sportu: Od ośmiu, do zera
- 13/12/2018 19:40 - Latarką w półmrok: Podatkowe pasje prezydenta
- 07/12/2018 12:37 - Oblicza sportu: Stawiam na Jurka
- 06/12/2018 19:12 - Akapit wydawcy: Zdrowie w cenie karetki
- 05/12/2018 15:51 - Europa nie dla nas?