Najnowszy raport GUS przyniósł dobre wiadomości dla mieszkańców Pomorza. Województwo pomorskie po raz kolejny zanotowało wzrost liczby ludności. Mamy od kilkunastu lat najwyższy przyrost naturalny w kraju, a pomorskim liderem okazuje się powiat kartuski. Jest się czym chwalić. Niestety, listę pomorskich miejscowości z największym ubytkiem ludności zamyka sopocki kurort. Od lat sopocian ubywa, a dane w tej materii są wręcz zatrważające. Zbigniew Pietrzak z Urzędu Statystycznego w Gdańsku poinformował, że „największy ubytek ludności w ruchu naturalnym wśród wszystkich powiatów nastąpił właśnie w Sopocie i wynosił minus 4,4". Co takie dane oznaczają w dłuższej perspektywie, wyjaśnia z kolei dr Grzegorz Masik z katedry Geografii Społeczno-Ekonomicznej Uniwersytetu Gdańskiego, zawodowo zajmujący się sprawami demografii: „szacuje się, że do 2050 roku liczba mieszkańców spadnie o 30%. Wynika to m.in. ze struktury demograficznej, sporą częścią mieszkańców są ludzie starsi”. Nie bez znaczenia – wg naukowca – jest też fakt, ze Sopot jest po prostu dla większości chętnych do zamieszkania za drogi. „Osoby w wieku produkcyjnym, które posiadają bądź zamierzają mieć dzieci rzadko kiedy mogą sobie pozwolić sobie na mieszkanie w tym mieście. Do tego Sopot w pewnym sensie można porównać do Wenecji – gdzie mieszkańcy opuszczają centrum miasta ze względu na ogromną liczbę turystów”. W takim kontekście trudno się jednak cieszyć z tego porównania do Wenecji. Z tego samego raportu GUS wynika bowiem, że w Sopocie metr kwadratowy mieszkania kosztuje średnio 8862 zł i jest to najwyższa cena w całym kraju, przewyższająca nawet znacznie ceny warszawskich mieszkań. Ci, którzy są już dumnymi posiadaczami nieruchomości w kurorcie mogą oczywiście zacierać ręce, ale to słabe pocieszenie dla tych, którzy chcieliby tu dopiero zamieszkać. To również – wbrew pozorom – fatalny prognostyk dla dochodów miasta, skoro mają na nie bezpośredni wpływ sami mieszkańcy, poprzez odpis podatkowy ze swoich PIT-ów. Sopocian nie tylko jest coraz mniej, ale są również coraz starsi, a oznacza to po prostu, że będzie w naszym mieście coraz mniej aktywnych zawodowo osób, które osiągać mogą znaczne dochody. Jeśli te naukowe, demograficzne prognozy się potwierdzą i rzeczywiście w roku 2050 sopocian będzie mniej niż 25 tysięcy, może to oznaczać dla naszego miasta wręcz katastrofę, już nie tylko demograficzną, ale i finansową. Może niespecjalnie tęsknię za latami 70-tymi, kiedy liczba mieszkańców mojego rodzinnego miasta przekroczyła granicę 55 tysięcy (tak, tak!), ale taki znaczący spadek ludności doprowadziłby do tego, że osiągnęlibyśmy w ten sposób liczbę ludności sprzed 100 lat, kiedy nie było przecież osiedli z wielkiej płyty i mieszkaniowych bloków!
W sytuacji, kiedy wiele miast zastanawia się jak przyciągnąć do siebie nowych mieszkańców, aktywnych zawodowo, Sopot chwali się, że miasto chce zatrzymać (?) sopocian, wprowadzając bezpłatne karty wstępu na molo czy „zmieniło na korzystniejsze kryteria wsparcia i pomoc dla osób będących w trudnej sytuacji, aby mogli skorzystać z pomocy gminy”. Mieszkania komunalne – kropla w morzu potrzeb – oddawane są z reguły tuż przed kolejnymi wyborami samorządowymi i trudno uznać ich liczbę za wystarczającą. Brakuje jakiegokolwiek planu nie tyle nawet zatrzymania dotychczasowych sopocian, co przyciągnięcia nowych mieszkańców, co powinno stanowić – zwłaszcza przy takich prognozach – zdecydowany priorytet dla samorządowych władz. Ba, wydaje się, że dotychczasowa strategia rozwoju miasta raczej mieszkańców (ani tych dotychczasowych, ani tych pożądanych nowych) nie preferuje, stawiając bardziej na dalszy rozwój bazy hotelowej i turystycznej. Nie widać też – nie tylko moim zdaniem – żadnych realnych działań, sprzyjających osiedlaniu się tu kolejnych rodzin. Może jest to zatem ostatni moment, aby stworzyć właśnie pod takim kątem – i ponad wszelkim podziałami politycznymi - specjalną miejską strategię? Tylko czy komuś na tym naprawdę zależy?
Wojciech Fułek
PS. Wypowiedzi dr Grzegorza Masika oraz Zbigniewa Pietrzaka cytuję za tekstem Moniki Jankowskiej z „Dziennika Bałtyckiego”.
- 28/01/2018 17:57 - Akapit wydawcy: Sądowe Emocje
- 28/01/2018 17:57 - Akapit wydawcy: Czytajac "Zeszyty Stutthofu..."
- 28/01/2018 17:57 - Akapit wydawcy: Gazeta gorsza niż bagnet - mącimy 11 lat
- 26/01/2018 14:32 - Teoria władzy iluzją demokracji
- 22/01/2018 11:04 - Akapit wydawcy: Zdrowie matki miasta
- 15/01/2018 10:59 - Akapit wydawcy: "Nachodzenie" Adamowicza
- 15/01/2018 10:53 - Sopockie co nieco: Czyj plac?
- 11/01/2018 17:30 - Akapit wydawcy: Opozycja w ruinie
- 09/01/2018 18:53 - Sopockie co nieco: Na gapę?
- 23/12/2017 19:09 - Wiadomość dnia: w Betlejem narodziło się Dzieciątko Jezus...