Posterunek Straszyn 17: Tylko "Orzeł" pod wodą...

W porcie wojennym w Gdyni miała miejsce kolejna przykra uroczystość - ostatniego opuszczenia bander wojennych na okrętach podwodnych ORP Sęp (295) i ORP Bielik (296). W ten sposób zakończyła się epoka 5 norweskich okrętów podwodnych typu 207 Kobben w naszej Marynarce Wojennej. Osiągnęły zacny ponad 54-letni wiek, a ich czynna służba trwała prawie 20 lat.Teraz będzie miała ciąg dalszy, ale w rolach muzeum i laboratorium szkolnego.

W linii pozostał jedynie ORP "Orzeł" produkcji sowieckiej, który od lat znajduje się w remontach. W ówczesnym zamyśle transfer Kobbenów miał być pomostem do zakupu nowych, zachodnich okrętów podwodnych oraz miejscem przeszkolenia polskich podwodników z dotychczas eksploatowanych okrętów radzieckich na natowskie. Rząd Norwegii razem z okrętami podarował Polsce również zapas torped oraz części zapasowych. W Polsce weszły w skład Dywizjonu Okrętów Podwodnych 3.Flotylli Okrętów w Gdyni.

Ze względu na położenie Polski i sytuację militarną na Bałtyku posiadanie przez naszą Marynarkę Wojenną okrętów podwodnych jest niezbędne. Program zakupu nowych jednostek „Orka” obecnie ze względów finansowych (wyparty przez program zakupu fregat Miecznik) znowu został odsunięty w czasie. I tak zostaliśmy praktycznie bez floty podwodnej.

A zapowiadało się tak dobrze. Jeszcze za kadencji szefa MON Antoniego Macierewicza powstał projekt zakupienia od Francji świetnych okrętów podwodnych typu „Scorpene”. Oprócz sześciu wyrzutni torped kalibru 533 mm okręty miały być specjalnie dla Polski wyposażone w pociski manewrujące francuskiej firmy MBDA, które tym różnią się od amerykańskich „Tomahawków”, że posiadają niezależny system GPS na działalność którego nie ma wpływu szefostwo w Pentagonie. Niestety z dostaw zrezygnowano i dokładnie nie wiadomo kiedy i jakie okręty podwodne nabędzie rząd RP dla naszej marynarki. Oby nie na długo, bo czasy idą gorące.

Andrzej Potocki