Duch obywatelski umarł w Platformie nazywanej Obywatelską. PO nie korzysta już z drugiego członu nazwy. Przykład idzie z góry, gdzie na razie Donald Tusk dyscyplinuje opozycję wewnątrz partii. Do czasu… Coś się jednak niedobrego dzieje w Gdańsku, jakoby Mieście Wolności, ze swobodą głoszenia własnych przekonań. Przykład – debata śmieciowa. Po co wybierać radnych z imienia i nazwiska? Praktyczniej i taniej jest wybrać partię, jej lidera, a ten już sobie dobierze współpracowników, tzw. radnych. Idea samorządnej Rzeczpospolitej umiera. I nie tylko dlatego, że coraz więcej obszarów państwa cedowanych jest przez bierny rząd na samorządy, a w ślad za tym nie idzie autentyczne samo rządzenie się. Ustawa śmieciowa, a w ślad za nią i śmieciowa chwała gdańskiej rady otwiera oczy współobywatelom. Sporo ostatnio tych śmieci. Ustawa, uchwała, umowa – wszystko śmieciowe. Tak się dzieje, gdy rząd sprawują dyletanci. Władza dostała się w ręce ciemniaków – wołał kiedyś Stefan Kisielewski, patron konserwatystów. I dostał po buzi od nieznanych sprawców. My zatem nie będziemy aż tacy odważni. Nie pójdziemy drogą „Kisiela”. Zwracamy tylko skromnie uwagę, że kogo byśmy nie wybrali – i tak interes zarządu, obojętnie partii czy miasta wygra. Furda poglądy, bzdura obiekcje. Pan każe! Bo jak uzasadnić interesem mieszkańców podniesienie opłat za śmieci o 300 procent, a jednocześnie debatować o metodzie naliczania, a nie o tym, dlaczego w ogóle taka, a nie inna cena jest. I to wprowadzana jak dodatkowy podatek?
Ani wymyślony ryczałt, ani powierzchnia mieszkania nie produkują śmieci. Tak czy owak - mamy nowy podatek. Od lipca 2013 r. zapłacimy za śmieci w Gdańsku w zależności od metrażu mieszkania, a nie od mieszkańca. Przypomnimy że podatek pogłówny wysadził kiedyś z siodła Margaret Thatcher. Czyżby gdańscy włodarze - toutes proportions gardées - obawiali się powtórki decydując, że to jednak metry śmieci produkują?
Z troską pochylmy się nad losem miasta, gdzie teatrzyk polityki, tak polityki, nie samorządu przymusza reprezentantów mieszkańców na pierwszym szczebel demokracji do głosowania jak Pan przykazał. Na zwołanym przed sesją nadzwyczajnym spotkaniu klubu radnych PO 15 rajców było za „powierzchniową” ceną śmieci, a 11 za „osobowym” probierzem naliczania. Oto demokracja. Oto dyskusja. Ale już na sali miejskiej rady żaden z 11 „kontestatorów” ni słowem się nie zająknął, nie krzyknął np. „veto”, mam zdanie odrębne. Smutne… Jest taki stan demokracji, w którym nie ma racji bytu normalny spór polityczny i rywalizacja na programy. Mamy politykę propagandową i propagandę polityczną w miejsce merytorycznej dyskusji.
Do starej gwardii doszlusowują młodzi adepci zacementowanej sceny politycznej. Model się nie zmienia. Normalna demokracja (podobno lepszego ustroju nie wynaleziono) opiera się na debacie. Niestety, mamy takie elity i taką polityczną kulturę, że na scenie politycznej możliwy jest tylko teatrzyk. Jak wyżej – przykład idzie z góry. Lider PO Donald Tusk jasno zadeklarował ostatnio w starciu z gowinowymi konserwatystami, że jak jest różnica przekonań, nawet w sferze światopoglądu to decyduje lider, bo od tego jest liderem.
Dla czystości i przejrzystości proponujemy zabieg semantyczny: zmianę partii z PO RP na PA-PR (Platforma Antyobywatelska Public Relations).
ASG
- 20/03/2013 20:18 - Mój Wrzeszcz: Głosowanie ruszyło
- 20/03/2013 15:30 - Okiem Borowczaka: Cała sala śpiewa z nami
- 15/03/2013 13:10 - Mój Wrzeszcz: Tylko drzewa szkoda
- 11/03/2013 15:38 - Okiem Borowczaka: Czy Piotr Duda będzie zbrojnym ramieniem prezesa Kaczyńskiego?
- 03/03/2013 14:58 - Okiem Borowczaka: Lewica kawiorowa
- 28/02/2013 16:33 - Mentalność Kalisza - Via Zurych do Brukseli
- 25/02/2013 15:53 - Okiem Borowczaka: Rozdwojenie jaźni
- 22/02/2013 22:14 - Latarką w półmrok: PO zgodnie z prawem
- 18/02/2013 09:13 - Okiem Borowczaka: Dzień kota
- 10/02/2013 16:24 - Okiem Borowczaka: Wiktoria Brukselska