Na piątkowej radzie krajowej Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk oficjalnie potwierdził, że będzie ponownie kandydował na przewodniczącego partii. Z pewnością nie jest to w smak opozycji, która liczyła, że premier rzuci ręcznik, a w PO rozpocznie się krwawa walka o przywództwo.
Osobiście jestem bardzo zadowolony, że Donald Tusk będzie ubiegał się o kolejną kadencje. Upoważnia go przecież poparcie tak wśród obywateli – Platforma pod jego przywództwem wciąż jest liderem wszelkich sondaży, jak i poparcie w klubie sejmowym, gdzie ma niepodważalną pozycję. Także decyzja o tym, że przewodniczącego partii będą wybierać wszyscy jej członkowie, była oczekiwana i bardzo dobrze przyjęta przez “platformiarzy”.
Rządzimy wraz z PSL od pięciu lat. Nie oszukujmy się, nie zawsze było z górki. Były wzloty i upadki. Były taśmy Kamińskiego i taśmy Serafina. Były wpadki nowych ministrów, a niektórzy z nich mają gorsze notowania od swoich poprzedników. Jestem jednak przekonany, że zapowiadane wiosenne rekonstrukcje w rządzie dadzą nowy impet dla ekipy Tuska i wzbudzą większe zaufanie społeczne, by można było kontynuować zrównoważony rozwój Polski. Jest to konieczne, aby społeczeństwo nie było zmęczone rządami PO-PSL, a niestety takie symptomy zaczynają się pojawiać, dlatego trzeba temu pilnie zaradzić.
Wracając do wyboru przewodniczącego PO, jest pewne, że Donald Tusk będzie miał co najmniej dwóch kontrkandydatów - Grzegorza Schetynę i Jarosława Gowina. W sumie żadna nowość, bo taka jest Platforma – z lewej Donald Tusk, w środku Grzegorz Schetyna a z prawej Jarosław Gowin. Jeden z nich zostanie liderem, a pozostali będą lojalnymi przybocznymi, bo w Platformie nie może zabraknąć reprezentantów całego przekroju społeczeństwa. Nie wierzę w to, że po przegranych, jak sądzę, wyborach wewnątrz partii, odejdzie z niej Schetyna, bądź Gowin i będą próbowali założyć własne ugrupowania. To wytrawni polityczni gracze i doskonale zdają sobie sprawę z tego, że na polskiej scenie politycznej, wbrew pozorom jest mało miejsca dla nowych partii. A te, które próbowały reprezentować skrajności, zarówno lewicowe, jak i prawicowe, szybko znikały nie tylko z parlamentu, ale w ogóle z polityki.
Jerzy Borowczak
- 10/04/2013 10:00 - Przerwany lot Tu-154M nr 101 - Pytania bez odpowiedzi
- 07/04/2013 15:01 - Okiem Borowczaka: Odeszła Barbara Piasecka-Johnson
- 03/04/2013 15:51 - Mój Wrzeszcz: Nie ma już kina Znicz
- 03/04/2013 14:43 - Okiem Borowczaka: Wielkanocny rachunek
- 26/03/2013 17:19 - Mój Wrzeszcz: Zazieleńmy Dolny Wrzeszcz
- 20/03/2013 20:18 - Mój Wrzeszcz: Głosowanie ruszyło
- 20/03/2013 15:30 - Okiem Borowczaka: Cała sala śpiewa z nami
- 15/03/2013 13:10 - Mój Wrzeszcz: Tylko drzewa szkoda
- 11/03/2013 15:38 - Okiem Borowczaka: Czy Piotr Duda będzie zbrojnym ramieniem prezesa Kaczyńskiego?
- 03/03/2013 14:58 - Okiem Borowczaka: Lewica kawiorowa