Od 1 stycznia miejskie schroniska nie mogą przyjmować pieniędzy od darczyńców. Ich przedstawiciele obawiają się, że ta sytuacja odbije się na zwierzętach. Miasto uspokaja i zapowiada pomoc.
Z początkiem 2011 roku weszła w życie nowelizacja ustawy o Finansach Publicznych. Zgodnie z nowym rozporządzeniem, jednostki budżetowe, czyli te zasilane z kasy gminy, nie mogą prowadzić kont z własnymi dochodami. W praktyce oznacza to, że chętni do wpłat pieniędzy na ich rzecz nie będą mieli takiej możliwości. Problem szczególnie mogą odczuć placówki, które w dużym stopniu działały w oparciu o pomoc darczyńców, czyli ogrody zoologiczne oraz schroniska dla zwierząt.
Jedną z takich jednostek jest gdańskie schronisko „Promyk” dla bezdomnych zwierząt. – Ta strata z pewnością będzie odczuwalna. Nigdy nie narzekaliśmy na nadmiar środków, dla nas liczy się każda złotówka. Wprawdzie zamiast pieniędzy możemy przyjmować datki rzeczowe, na przykład w postaci karmy, ale dla wielu naszych darczyńców przyjazd do położonego na obrzeżach miasta schroniska z workiem karmy może być dużym problemem – zauważa Piotr Świniarski, kierownik schroniska.
Teraz budżet „Promyka” będzie zależał wyłącznie od władz Gdańska. Urzędnicy uspokajają. - Miasto w swoim budżecie na rok 2011, zwiększyło dofinansowanie schroniska o 5,5 procent – tłumaczy Michał Piotrowski z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku. – Poza tym schroniska z znacznie większym zakresie, niż datków pieniężnych, korzystają z darowizn rzeczowych. W zeszłym roku schronisko zebrało 32 tysiące złotych, a wartość podarowanej karmy przekroczyła 88 tysiące złotych.
- To prawda, podarunków rzeczowych jest więcej, ale nie umniejszałbym wartości przekazywanych nam pieniędzy. Od marca 2006 roku zebraliśmy w ten sposób łącznie 263 tysiące złotych. Dla nas to znacząca kwota – mówi Świniarski. – Wprawdzie nie boimy się, że zwierzęta nie będą miały czego jeść, ale gorzej może być z ich komfortem. Te pieniądze szły najczęściej na lekarstwa lub nowe kojce dla psów, które muszą być trzymane oddzielnie. W dzisiejszych czasach, gdy modne stały się takie rasy, jak amstaf, jest ich coraz więcej – dodaje.
Władze miasta zapewniają jednak, że los zwierząt nie jest im obojętny. - W przypadku uzasadnionych potrzeb, istnieje możliwość ewentualnego zwiększenia dofinansowania. Pomagamy też w inny sposób. Już niedługo do prac porządkowych w schronisku wykorzystywani będą aresztanci i osadzeni w zakładzie karnym. Natomiast prezydent Maciej Lisicki deklarował wczoraj, że postara się o zorganizować pomoc w postaci zadaszenia otwartych boksów – wylicza Piotrowski.
- Rzeczywiście, jeśli miasto dotrzyma słowa, to obiecana forma pomocy pewnością przyda się schronisku – mówi Świniarski.
Aktualnie w gdańskim schronisku przebywa około 400 psów i 80 kotów. Szacunkowy dzienny koszt utrzymania psa w schronisku wynosi ok. 8 zł.
Adrian Dampc
- 01/09/2012 00:06 - Jaworski: Rządzący Polską chcą byśmy zapomnieli o postulatach Sierpnia’80
- 30/08/2012 20:35 - Gierszewski: diametralne ograniczanie wydatków na oświatę
- 10/06/2011 18:23 - Walka o zarząd Radia Gdańsk
- 06/04/2011 17:05 - Kurski: To kłamliwe zohydzanie mojej osoby
- 31/03/2011 13:55 - Podwyżka czynszów: lewica i anarchiści protestują
- 08/01/2011 14:02 - Nieistniejący patroni gdańskich ulic
- 06/01/2011 14:10 - TOP 10 spraw kryminalnych 2010 roku
- 06/01/2011 13:12 - Gdańsk bez kontenerów
- 05/01/2011 19:12 - Czeka nas rok podwyżek!
- 04/01/2011 11:13 - W Gdańsku może zabraknąć pieniędzy na odśnieżanie