Sopot i Gdynia już działają, Gdańsk się zastanawia

W Gdańsku nadal nie wiadomo, w jaki sposób zostaną uczczone ofiary katastrofy pod Smoleńskiem. Prezydent Paweł Adamowicz zaproponował powołanie specjalnej komisji składającej się z dwóch radnych (po jednym z PO i PiS) oraz przedstawicielki władz miasta, w celu poszukania najlepszego rozwiązania. Zdaniem prezydenta, wszystko po to, by nie działać pod presją i zbyt pochopnie.

Tymczasem ani w Sopocie, ani w Gdyni nikt nie miał podobnych obaw. W kurorcie jest już Park Marii i Lecha Kaczyńskich a skrzyżowanie w centrum Sopotu otrzymało imię Macieja Płażyńskiego, natomiast teren przy ul. Tadeusza Kościuszki będzie Skwerem Arkadiusza Rybickiego.

W Gdyni zaś, podczas środowej sesji Rady Miasta w Gdyni rajcy podjęli uchwałę dotyczącą dotyczy ufundowania tablicy poświęconej tej tragedii. Znajdzie się ona w jednym z miejsc, w których w Gdyni uhonorowano ofiary katyńskie. Rada podjęła  także uchwałę  w sprawie nadania tarasowi spacerowemu znajdującemu się poniżej szczytu Kamiennej Góry w (kierunku zachodnim) nazwy Parku Marii i Lecha Kaczyńskich, a alei bukowo-modrzewiowej  biegnącej między ul. Bema i ul. Tetmajera (równoległej do al. Marsz. Piłsudskiego) – nazwy Promenada Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego.

- To były decyzje jednogłośne, podpisali się pod nimi wszyscy radni – wyjaśnia Michał Guć, wiceprezydent Gdyni. – Wszystko było naturalne, niemal odruchowe, nie musieliśmy niczego analizować, ani nad czymkolwiek się zastanawiać. Chcieliśmy w ten sposób uczcić wszystkich, którzy zginęli 10 kwietnia w katastrofie. Wkrótce podejmiemy decyzję o uhonorowaniu kolejnych miejsc imionami pani Izabeli Jarugi-Nowackiej oraz admirała Andrzeja Karwety. W tym wypadku jednak musimy dobrze zastanowić się nad wyborem i tylko to powoduje, że jeszcze tego nie zrobiliśmy. Chcemy, by były to miejsca w jakiś sposób związane z tymi osobami. Być może pan admirał będzie miał swoje miejsce na Oksywiu, okaże się niebawem.
Dariusz Olejniczak