Z Waldemarem Witkowskim, od 2006 roku przewodniczącym Unii Pracy, samorządowcem, b. radnym Sejmiku Województwa Wielkopolskiego rozmawia Artur S. Górski
- Jest pan liderem jednej z lewicowych partii, w latach 90. silnie obecnej na polskiej scenie, dzisiaj nieco w cieniu. Czy w obecnej kampanii ma jakikolwiek sens podział na lewicę i prawicę, skoro uważane z prawicowe PiS realizuje liczne pakiety socjalne, działając jak partia lewicowa?
Waldemar Witkowski: Typowy, czy klasyczny podział polityczny nie odgrywa znacznej roli. Taka lewicowość jaką znamy z teorii, czy sprzed lat 30 lub z krajów Zachodu, odchodzi do lamusa. W wyborach prezydenckich tym bardziej nie ma większego znaczenia, jest iluzoryczne. Inaczej niż wyborach parlamentarnych, co wynika z istoty partyjnych propozycji. Prezydent ma zakreślony zakres swych możliwości. Możemy mówić o pewnym światopoglądzie, czy postępowości lub konserwatyzmie kandydata na przykład w poglądach na relacje państwo a Kościół, czyli w stosunku państwa do Kościoła, czy kościołów. Oczywiście może manifestować on swoje poglądy, a już jako prezydent zapraszać dostojników kościelnych na uroczystości państwowe, inicjować lub wstrzymywać jakoweś działania na styku polityki i obyczajowości. Prezydent ma prerogatywy w zakresie polityki zagranicznej. Reprezentuje państwo i w relacjach z większości państw to prezydent jest uważany za reprezentanta, nie zaś minister spraw zagranicznych, czy nawet premier. Tego elementu brakuje w kampanii.
- Jak prezydent Andrzej Duda wypełniał i wypełnia prezydencką rolę?
Waldemar Witkowski: Mamy taką sytuację, że nasze relacje wewnątrz Unii uległy rozluźnieniu. Okazuje się, że postawiono na jak najlepsze relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Nie ma w nich mowy o równorzędności z racji pozycji i znaczenia stron. Doszło więc do swoistego kłaniania się USA, a ściślej obecnej administracji waszyngtońskiej, przy każdej okazji. Można zrobić sobie takie czy inne zdjęcie, ale przecież nie stawia się warunków mocarstwu.
- Można też zrobić zdjęcia przy okazji publicznego i uroczystego podpisania ustawy o dodatkowym rocznym świadczeniu dla emerytów i rencistów czyli o „trzynastce dla emerytów”…
Waldemar Witkowski: Warto zastanowić się czy aby jest to realnie trzynasta emerytura. Owszem to świadczenie poprawia na krótko status materialny, ale przy tym psuje system. Każdy odkłada na swoją emeryturę licząc na jakiś, jak najwyższy, jej poziom. Jeśli dalej będziemy system tak zniekształcać dojdzie do sytuacji, że im niższa emerytura, tym wyższa rewaloryzacja. Podniesione zostaną wkrótce kwoty najniższych emerytur i rent, waloryzacja będzie kwotowo-procentowa. Obecnie emerytura zależy od długości naszej pracy, pod warunkiem, że obejmowała okresy składkowe. Za kilkanaście lat dojdzie do sytuacji, że obojętnie jak długo pracowałeś, ile odkładałeś, dostaniesz tyle samo…
- W ramach emerytury obywatelskiej?
Waldemar Witkowski: Jakiś pomysł to jest. Ona została wprowadzona w Kanadzie, i bodaj w Nowej Zelandii, jako kwota, którą każdy obywatel otrzymuje po osiągnięciu wieku emerytalnego. Niezależnie od długości aktywności zawodowej. Polska byłaby pierwsza w Europie z takim rozwiązaniem.
- Komisji Europejskiej twierdzi, że w Polsce nie ma odpowiednich reform, które zapewniłyby emerytury na odpowiednio wysokim poziomie…
Waldemar Witkowski: Chodzi o model, w którym im dłużej się pracuje i więcej odkłada, tym emerytura będzie większa…
- Może po prostu nie powinna być opodatkowana, skoro podatki już raz zostały zapłacone - od pensji?
Waldemar Witkowski: To chwytliwe hasło. Ale składka emerytalna nie jest opodatkowana. Jest składnikiem kosztów dla przedsiębiorcy, dla firmy. Nie podlega opodatkowaniu od dochodów osobistych. Gdyby była to dodatkowa składka, wówczas byłaby opodatkowana. Jako lewicowiec powinienem popierać nieopodatkowanie emerytur, ale jako państwowiec widzę zagrożenie dla systemu. Na dodatek zniesienie jej opodatkowania uderzyłby w finanse samorządów, których budżety niemal w połowie są konstruowane z podatków od osób fizycznych. Upatrywałbym rozwiązania w zmianach progów podatkowych.
- Wraca temat kwoty wolnej od podatku. Otóż inne przepisy obowiązują zwykłych obywateli, a inne "nadzwyczajną kastę parlamentarzystów"…
Waldemar Witkowski: Kwota wolna też jest tematem chwytliwym w kampanii i nie tylko. Przecież właśnie parlamentarzyści mają niebagatelną kwotę wolną od podatku. Po podniesieniu kwoty wolnej podatek byłby mniejszy o jakieś pięć tysięcy złotych. Ci, którzy pobierają emeryturę minimalną i nieco od niej wyższą nie płaciliby w ogóle podatku.
- Sejm odrzucił przed dwoma laty już w pierwszym czytaniu projekt Kukiz'15 przewidujący podwyższenie kwoty wolnej od podatku do 30 451 złotych, czyli takiej, która przysługuje posłom i senatorom. Wniosek o odrzucenie projektu złożyło PiS.
Waldemar Witkowski: A ja pytam z jakiej racji pracownicy Sejmu czy Senatu, tak ich określę, otrzymują przywilej wysokiej kwoty wolnej od podatku. Korzystają też z darmowych przejazdów i przelotów, a przecież każdy kto do pracy jedzie, musi za ten przejazd zapłacić. Jedna grupa sobie sama załatwiła, że za przejazdy i przeloty nie płaci. Deklarują, że jadą na spotkanie z wyborcami. Czy to będzie Sopot, Ustka, Łeba, Zakopane czy Bieszczady, nie ma znaczenia.
- Proponuje pan rewolucyjne przewartościowanie. Tymczasem rewolucjonistą obyczajowym rewolucjonistą jest wasz kandydat Robert Biedroń…
Waldemar Witkowski: Dlaczego pan mówi nasz?
- Zatem kandydat szerokiego obozu lewicowego funduje wyborcom spór ideologiczny, światopoglądowy, o podłożu seksualnym, ale przecież tym się wyborów nie wygra. Na pewno nie w Polsce, i chyba w żadnym innym państwie?
Waldemar Witkowski: Dziwię się, że tak wytrawny gracz jak Włodzimierz Czarzasty, który aktywność zaczynał za młodu parł ku tej kandydaturze. Nie chcę się odnosić do preferencji Roberta Biedronia. Zostawmy takie rozterki. Tak zrobiono i tyle. Nie wnikam, czy to kwestia chemii lub jej braku, między liderem SLD, a innymi potencjalnymi kandydatami.
- Chodzi o formatowanie kampanii…
Waldemar Witkowski: Sfera płciowości nie jest priorytetem w kampanii politycznej. Tolerancja jest ważna, jest wartością, ale to nie oznacza, że orientacje seksualne mają być motywem kampanii. Jest wielu innych, o wiele bardziej doświadczonych politycznie ludzi, którzy mogliby z powodzeniem być kandydatami lewicy, jak choćby wiceprzewodniczący Sojuszu, poseł kilku kadencji, były rzecznik SLD i wicemarszałek Jerzy Wenderlich. Kandydat na prezydenta powinien mieć doświadczenie polityczne, parlamentarne lub samorządowe, także biznesowe i osobiste, czyli rodzinne. To wszystko rzutuje na jego sylwetkę, na jego wizje. Człowiek kieruje się emocjami. Im więcej ich przeżył, tym bardziej jest na nie odporny, zachowuje się racjonalnie. To nie jest oczywiste w naszym politycznym światku.
- Może klucz leży w kreowaniu kandydata? Kiedy Andrzej Duda został zgłoszony pod koniec 2014 roku nikt mu wyborczych szans na sukces nie dawał, a jednak wygrał z Bronisławem Komorowskim?
Waldemar Witkowski: Zdaniem specjalistów o marketingu politycznego idealny byłby kandydat środka, ładny na twarzy, z uśmiechem od ucha do ucha, z nowymi zębami (śmiech), idący środkiem drogi, ale to może być złudzenie. Są w kampanii emocje. Być może będzie czas na ludzi o wyrazistych poglądach. Jednak idzie to w stronę wizerunku. Przypomnę, że Aleksander Kwaśniewski, który miał bardzo duże poparcie w 2000 roku, też nad sobą pracował, odchudził się nawet, zadbał o skórę, o ubiór. Część wyborców patrzy na to jak kandydat wygląda. Dla mnie to nie jest najważniejszy atut. Oczekuję od osób publicznych dojrzałości i rozwagi. Jakim kandydat będzie prezydentem okazuje się w trakcie kadencji.
- Urzędujący prezydent udźwignął ciężar urzędu, wypełnił prezydencką funkcję?
Waldemar Witkowski: Zagrał prezydencką rolę. Byłby zapewne innym prezydentem, gdyby wiedział, że ma jedną kadencję. Trzeba by było wydłużyć prezydencką kadencję do jednej, w wymiarze sześciu może siedmiu lat. I tyle. Nie byłoby szans na drugą kadencję bo by jej po prostu nie było. Tymczasem w miarę młody człowiek, z ambicjami, nie chce być przez resztę życia byłym prezydentem. Zabiega więc o przychylność swego politycznego obozu. Chce sobie zapewnić pewność poparcia z jego strony przy ubieganiu się o druga kadencję. Stąd takie, a nie inne, jego zachowania w trakcie kadencji, udział w ściganiu się na tempo uchwalania ustaw, ich podpisywanie niemal na stoku narciarskim. Nawet nie ma zdjęć z niektórych jego aktywności. Zachowanie prezydenta powinno być oparte na rozwadze. Poprzemy kandydata spośród tych, którzy zbiorą wymagane sto tysięcy podpisów, który będzie blisko, najbliżej naszych oczekiwań.
- 03/03/2020 14:50 - Kampania informacyjna NFZ dotycząca koronawirusa
- 02/03/2020 16:20 - Promocja pierwszego numeru periodyku „Wojna i Pamięć. Czasopismo Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku”
- 02/03/2020 16:11 - Apel Pamięci pod Pomnikiem Żołnierzy Wyklętych
- 02/03/2020 08:20 - W tygodniku „Sieci”: Co ukrywa sztab Kidawy
- 28/02/2020 19:47 - Izba Pamięci Gedanii rośnie
- 27/02/2020 07:27 - Szkoła w Kokoszkach do 2029 jako biznes pozytywny
- 26/02/2020 21:49 - Prezent dla notabli za 9600 zł - strzyżenie baranów na ulicach Gdańska
- 26/02/2020 13:37 - Program wydarzeń z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych
- 26/02/2020 12:42 - Robyg triumfuje – Gedania przegrywa
- 25/02/2020 11:17 - Radio Gdańsk: 7 osób z zarzutami w sprawie finału WOŚP, podczas którego zaatakowano Pawła Adamowicza - aktualizacja