Spokój w weterynarii - rolnicy zadowoleni

- Rolnicy zadowoleni, wszystko wróciło do normy - mówi "Gazecie Gdańskiej" Beata Baranowska, sołtys Grabowca. - W pomorskiej weterynarii przeprowadzono potrzebną zmianę - to Andrzej Jaworski, poseł PiS, który już jesienią ub. roku apelował w tej sprawie do wojewody. Dr Paweł Niemczuk. - Deklaruję pełną współpracę z lekarzami powiatowymi.

Minął kryzys w pomorskiej weterynarii. Trwał wiele miesięcy, miał wiele podtekstów. Rozpoczęły go listy otwarte kierowane do wojewody pomorskiego i głównego lekarza weterynarii wskazujące i opisujące różne nieprawidłowości w funkcjonowaniu inspekcji i brak odpowiedniej reakcji władz na zgłaszane imiennie sygnały. B. wojewoda Ryszard Stachurski o niektórych wątkach powiadomił prokuraturę, która wszczęła dochodzenia. Nie powołano jednak niezależnej komisji, która zważyłaby rację stron sporu. W rezultacie autorzy tych listów zdecydowali się opublikować na łamach prasy - tygodnika "ABC" i "Gazety Gdańskiej" - list otwarty do premier Beaty Szydło.

Po zmianie wojewody, Dariusz Drelich, sprawę konfliktu w pomorskiej weterynarii potraktował priorytetowo. Nie miał raczej wyboru, bo spór zaczynał zagrażać interesom rolników, którym dokuczał brak sprawnego nadzoru weterynaryjnego w powiecie wejherowski. Sołtysi i hodowcy z Szemudu wystosowali w tej sprawie pisma do wojewody i głównego lekarza kraju, a w końcu zdecydowali się manifestować przed urzędem wojewódzkim. Doszło wtedy do spotkania z wojewodą D. Drelichem...

- Sytuacja uległa zmianie - powiedziała Beata Baranowska, sołtys Grabowca. - Sprawa zakończyła się pozytywnie. Wszystko wróciło do normy. Jednak nasza interwencja pomogła. Rolnicy są uspokojeni. Bardzo się cieszymy. Późno się wszystko wyjaśniło, ale lepiej późno niż wcale. Bez naszej interwencji czarno byśmy widzieli całą sprawę. Skorzystaliśmy na zmianie Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii. To nam pomogło, bo z poprzednim lekarzem mogłoby być trudniej i musielibyśmy dłużej walczyć. Nadchodzi wiosna i dzięki pomyślnemu rozstrzygnięciu sprawy gospodarze będą mogli spokojniej wyjeżdżać na pola.

Według Andrzeja Jaworskiego, posła PiS, który sprawą konfliktu między ówczesnym szefem inspekcji dr Włodzimierzem Przewoskim a jego byłymi pracownikami zajął się jesienią ub. roku i wzywał wojewodę R. Stachurskiego do zawieszenia szefa inspekcji w pełnieniu obowiązków do czasu wyjaśnienia zarzutów, przeprowadzona zmiana i powołanie nowego lekarza wojewódzkiego, dr Pawła Niemczuka, daje szanse na uspokojenie sytuacji: - Znaczenie  jakości nadzoru weterynaryjnego dla bezpiecznego obrotu żywnością wymagało zamknięcia konfliktu i powołania nowego kierownictwa. Wydaje się też, że ze względu na wagę uprawnień kontrolnych nad wartym setki milionów złotych rynkiem, warto rozważyć wprowadzenie kadencyjności na tym stanowisku.

Nowy szef  pomorskiej inspekcji, dr Paweł Niemczuk, w wypowiedzi dla Gazety Gdańskiej zapowiada przede wszystkim uzupełnienie wakatów na ważnych administracyjnie funkcjach lekarzy powiatowych i ich zastępców. Deklaruje pełną współpracę z lekarzami powiatowymi. Sytuacja w gminie Szemud i powiecie wejherowskim też jest już unormowana.

Do pracy w Wejherowie wrócił dr Wojciech Trybowski, szef powiatowej inspekcji, który pełnił też obowiązki lekarza w Lęborku: - W ramach swoich uprawnień dokonałem stosownych wyznaczeń lekarzy weterynarii. Rolnicy nie mają już powodów do obaw. Współpraca z hodowcami i bezpieczeństwo obrotu nieprzetworzoną żywnością funkcjonują dobrze.

- Inspektorat weterynaryjny to ważny fragment administracji zespolonej.  Wojewoda musiał dokonać zmiany, ale będzie monitorował jej funkcjonowania, żeby w przyszłości uniknąć nagromadzenia się napięć. Ma pełne zaufanie do nowego kierownictwa i jego intencji współpracy - powiedział "GG" Grzegorz Strzelczyk, doradca wojewoda pomorskiego.

(gg)