Ciąg dalszy zamieszania w pomorskiej weterynarii. Do redakcji trafił apel sołtysów gminy Szemud w sprawie braku nadzoru weterynaryjnego w gminie. To prywatny konflikt PWLW dr Włodzimierza Przewoskiego, piszą sołtysi w liście, który trafił także do wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha. Poniżej treść apelu.
Nieoficjalnie: wojewoda Dariusz Drelich, zwierzchnik administracji zespolonej, nie przewiduje przedstawienia propozycji dalszej pracy dr Włodzimierzowi Przewoskiemu, co w warunkach nowej ustawy o służbie cywilnej oznacza zakończenie jego 25-letniej służby na tym stanowisku.
- Wojewoda bardzo poważnie analizuje sytuację w pomorskiej weterynarii, ale o decyzjach personalnych będzie informował po ich podjęciu - powiedział "Gazecie Gdańskiej" Grzegorz Strzelczyk, doradca wojewody. I dodał: - Wojewoda zapoznaje się z okolicznościami podnoszonymi w skargach. List sołtysów dotyczy zachwianego bezpieczeństwa obrotu nieprzetworzoną żywnością, w tym sensie jest bardzo ważną przesłanką oceny sytuacji.
Do Głównego Lekarza Weterynarii
Pana Marka Pirsztuka
My sołtysi gminy Szemud, reprezentujący rolników, mieszkańców naszych wsi, pragniemy zwrócić się z apelem i gorącą prośbą o interwencję w naszej sprawie.
W wyniku prywatnego konfliktu jaki prowadzi Pomorski Wojewódzki lekarz weterynarii dr Włodzimierz Przewoski nie mamy swobodnego dostępu do urzędowych usług Weterynaryjnych. Jest to sytuacja niedopuszczalna, aby przez jednego człowieka wielu rolników nie było prawidłowo obsługiwanych przez administrację państwową. Rolnicy muszą czekać na świadectwo zdrowia zbyt długo, ponoszą większe koszty dojazdu innych lekarzy, albo w ogóle lekarze nie są w stanie przyjechać. W tym czasie wyhodowane tuczniki rosną i tracąc właściwą wagę, a tym samym tracą na wartości, a rolnicy zarabiają jeszcze mniej. Aby zbadać zwierzę rzeźne jego mięso rolnicy muszą wzywać lekarzy z odległych miejscowości i znowu ponosić dodatkowe koszty.
Wojewódzki lekarz weterynarii dr Włodzimierz Przewoski rękami swojego podwładnego zastępcy powiatowego lekarza weterynarii w Wejherowie Jerzego Banuchy naraża nas na niedogodności za ni ma problemy polskich rolników prowadzi przede wszystkim swoją prywatną wojnę.
W poprzednim okresie lekarzami obsługującymi naszych rolników był lekarz weterynarii Ireneusz Orłowski, a decydował o organizacji pracy lekarzy w powiecie lekarz weterynarii Wojciech Trybowski. Ci lekarze przez wiele lat w sposób uczciwy, rzetelny, solidny, a przede wszystkim ze zrozumieniem dla polskiego rolnika obsługiwali naszych hodowców. Dlaczego więc z powodu niezrozumiałych dla nas spraw za sprawą winy Pomorskiego Wojewódzkiego lekarza weterynarii są oni odsuwani od pracy.
Prosimy o pilne naprawienie tej patologicznej sytuacji i powołanie właściwych osób na właściwe stanowiska decyzyjne.
Zawiadomiliśmy nasze organizacje rolnicze jesteśmy gotowi do wysłania delegacji by przyjechać do właściwego urzędu w celu złożenia naszej petycji.
Prosimy o powiadomienie nas o dalszym losie tego apelu.
Pod listem podpisali się
Beata Łazorczyk, sołtys wsi Częstkowo
Beata Baranowska, sołtys wsi Grabowiec
Maria Nowicka, sołtys wsi Głazica
Janina Lidzbarska, sołtys wsi Szemudzka Huta
Łukasz Okrój, sołtys wsi Będargowo
Eugeniusz Walkusz, sołtys wsi Dobrzewino
Ryszard Parchem, sołtys wsi Leśno
Wiesław Hopa, sołtys wsi Warzno
Roman Miotk, sołtys wsi Zęblewo
Edmund Bojke, sołtys wsi Kamień
Jan Barkowski, sołtys wsi Koleczkowo
Sławomir Skiba, radny Koleczkowa
Ewa Kleszczewska, sołtys wsi Przetoczyno
Kazimierz Mach, sołtys wsi Bojano
Mariusz Potrykus, sołtys wsi Kieleńska Huta
Teresa Dampc, sołtys wsi Karczemki
- Zdecydowaliśmy się wysłać ten apel, bo sytuacja nie jest wesoła dla gospodarzy z terenu naszej gminy – powiedziała "Gazecie Gdańskiej" Beata Łazorczyk, sołtys wsi Częstkowo. - Na początku stycznia nie miał kto badać mięsa, ani wystawiać świadectw. Do tej pory jak było doktor Trybowski nie było problemów z wyznaczeniami. Wydaje mi się, że takie zadania dla weterynarzy jak badanie mięs czy wystawianie świadectw powinny być automatycznie z urzędu. Rozumiem, że to są wyznaczenia, ale to powinno obowiązywać automatycznie, tym bardziej, że teren naszej gminy jest bardzo rozległy. Taka sytuacja nigdy nie miała miejsca jak dziewięć lat jestem sołtysem. Najbardziej pokrzywdzeni w tej sytuacji są gospodarze, którzy są narażeni na dodatkowe koszty.
- To jest bulwersujące żeby zabrać nam lecznicę gdy tylu gospodarzy z niej korzysta - powiedziała Beata Baranowska, sołtys wsi Grabowiec. - Gdy spotykam się z gospodarzami to słyszę głosy, że jest niemożliwe żebyśmy nie mieli lecznicy. On jest tu bezwzględnie potrzebna. Dlatego nie możemy na to pozwolić, bo to byłaby dla nas duża strata.
Przypomnijmy: konflikt wokół działalności Pomorskiego Lekarza Weterynarii trwa już wiele miesięcy. Różnymi jego fragmentami zajmują się sądy pracy, prokuratura, CBA i policja. Kilkoro byłych pracowników, w tym dwaj byli powiatowi lekarze weterynarii, napisało list otwarty do premier Beaty Szydło. "Gazeta Gdańska" ujawniła, że przez dłuższy okres w podległym dr Przewoskiemu inspektoracie nie było obsady kierowniczej w 5 powiatach, a z oświadczeń dwóch byłych lekarzy powiatowych skierowanych m.in. do poprzedniego wojewody wyłania się obraz konfliktu, którego wyjaśnienie zostało przez poprzednie władze województwa przeczekane, choć powołanie niezależnej komisji i konfrontacja stron wydawała się najprostszym rozwiązaniem.
GG ujawniła także oświadczenie zastępcy dr W. Przewoskiego, który napisał, że zlecenia kontroli w jednej z prywatnych spółek handlowych wykreślonej z rejestru weterynaryjnego podpisał po fakcie na polecenie przełożonego. To sytuacja, która powinna zostać bezwzględnie wyjaśniona i oceniona. Okoliczności ujawnione w deklaracji dr Pawła Niemczuka mogą bowiem potwierdzać wyrażoną także w liście otwartym sołtysów gminy Szemud sugestię, że zwierzchnik pomorskiej inspekcji prowadzi prywatne potyczki posługując się podległym sobie aparatem urzędniczym.
Wojewoda Dariusz Drelich ma szanse wkrótce przeciąć ten wrzód. Jego poprzednik z różnych powodów, także politycznych, męczył się ze sprawą. Zmęczyła ona także redakcję zwłaszcza, że nagle okazywało się, że za swoistym wyciszeniem tematu opowiadali się zaskakujący sojusznicy szefa inspekcji z dawnego aparatu KW PZPR w Gdańsku.
(mag,tł)
- 01/02/2016 12:36 - Wystawa UKRYTE/WYPOWIEDZIANE/PRZYPOMNIANE "pod lupą" podopiecznych TPG
- 01/02/2016 08:17 - Minister zapowiada zmiany w pomorskiej inspekcji
- 30/01/2016 18:41 - "Okruchy życia" dla TPG
- 30/01/2016 09:21 - Grzegorz Bierecki: Polski dług w polskim banku
- 29/01/2016 16:53 - Szewczak: Tłuste koty w polskich konfiturach
- 28/01/2016 18:25 - Andrzej Wajda Honorowym Obywatelem Gdańska
- 28/01/2016 10:39 - Opodatkowanie marketów i wolne od handlu niedziele – wyrównanie szans?
- 27/01/2016 20:43 - Przed XVIII sesją Rady Miasta Gdańska
- 27/01/2016 19:46 - Posłanka Pomaska guziki w Europie naciska
- 26/01/2016 15:32 - Z Okręgowego Inspektoratu PIP w Gdańsku na Głównego Inspektora Pracy