31 rocznica częściowo wolnych wyborów z 1989 roku dla opozycji wobec rządu w Warszawie była dobrą okazją do rozpoczęcia kampanii wyborczej. Politycy, ci centralni i ci lokalni, Platformy Obywatelskiej poczuli wiatr w żagle po wyborczym spotkaniu prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego w Gdańsku. Na spotkanie kandydata Trzaskowskiego pod Neptunem przyszło 4 czerwca br. około półtora tysiąca osób.
Rafał Trzaskowski zauważył, że potrzeba determinacji, by budować Polskę taką, jaką chciał ją budować Paweł Adamowicz. Czyli jaką? Otóż "Polskę dumną, otwartą, tolerancyjną". I tutaj Trzaskowski się sprawdził, gdy podziękował ludziom, którzy "dali nam wolność". Ponad podziałami, co jest dzisiaj nieczęste, wymieniał Lecha Wałęsę, Annę Walentynowicz, Alinę Pienkowską, Andrzeja Gwiazdę, Arkadiusza Rybickiego, Bogdana Borusewicza, Bogdana Lisa. I zarysował linię podziału...
Dla obozu Zjednoczonej Prawicy, głównie dla PiS, datą symboliczną, mitem założycielskim, jest też 4 czerwca, tyle, że roku 1992. Obalenie rządu Jana Olszewskiego w wyniku realizacji przez rząd uchwały Sejmu o ujawnieniu zasobów archiwalnych MSW z lat PRL, dotyczących osób piastujących najważniejsze funkcje państwowe doprowadziło do Nocnej Zmiany. Tzw. Dobra Zmiana od lat stara się od tego wydarzenia odcinać kupony.
Trzaskowski wyczuł temat, bo sam przekonywał, że potrzebujemy "nowej solidarności", która oznacza "patrzenie w przyszłość" i "stanie przy słabszych i wszystkich, którzy potrzebują pomocy". Zatem zarysował oś kampanijnego sporu: nowe elity finansowe (Morawiecki, Szumowski) i kulturowe, czyli PiS kontra „nowa Solidarność”. Ciekawy to zabieg. Czy chwyci? Czasu jest mało...
Przypomnijmy zatem rok 1989 i to, co się zadziało w czerwcu 31 lat temu.
Ekipa generała Jaruzelskiego, organizując ,,okrągły stół“ i częściowo wolne wybory, chciała opozycję solidarnościową wmontować w system swojej władzy w sytuacji, gdy ZSRS wycofywał swoje „aktywa” z Polski.
Wybory parlamentarne w Polsce z 4 i 18 czerwca 1989 r. odbyły się na zasadach uzgodnionych między częścią opozycji, wspieranej przez powracający do legalnej działalności NSZZ „Solidarność” a strona rządową w trakcie rozmów Okrągłego Stołu. Było to swoiste referendum „tak” lub „nie” dla PRL. Wybierano 460 posłów, z których 35 procent mogła wystawić także opozycja w wolnej elekcji (o te miejsca mogli też zawalczyć kandydaci opcji rządzącej) oraz 100 senatorów w formule wolnych, bezpośrednich, wyborów. Były to jeszcze Sejm i Senat PRL. Listę reprezentantów Komitetu Obywatelskiego opublikowała 8 maja 1989 r. w swym pierwszym numerze „Gazeta Wyborcza” ze znaczkiem „Solidarności”. Obok działaczy „Solidarności” znaleźli się na niej aktywiści Ruchu Wolność i Pokój, Klubów Inteligencji Katolickiej, politycy z Kongresu Liberałów.
Część środowisk politycznych wzywała do bojkotu wyborów. Aktywna była tzw. Grupa Robocza NSZZ „S”, opozycyjna wobec Lecha Wałęsy, której przewodził Andrzej Gwiazda. Do bojkotu wyborów wezwała Federacja Młodzieży Walczącej i Solidarność Walcząca, której rola w 1989 roku była znikoma. Ulotki wzywające do bojkotu sygnowały Liberalno-Demokratyczna Partia „Niepodległość” i PPS Rewolucja Demokratyczna.
Parcie ku zmianom było tak silne, że de facto zdjęcie kandydata z Lechem Wałęsą gwarantowało wybór. Wyborcy, było ich 62 procent, odrzucili listę krajową z dygnitarzami PRL.
Nim do tego doszło we wrześniu 1988 roku było spotkanie Lecha Wałęsy z Czesławem Kiszczakiem, a od 16 września 1988 r. rozpoczęła się seria spotkań w podwarszawskiej Magdalence. Czesław Kiszczak, odpowiedzialny m.in. za SB, rozkazał skrzętne filmowanie i fotografowanie uczestników rozmów. 30 listopada 1988 r. dynamiczny Lech Wałęsa pokonał w debacie telewizyjnej szefa OPZZ Alfreda Miodowicza, ufającego swoim mocodawcom zbyt mocno.
18 grudnia 1988 r. ogłoszono powołanie Komitetu Obywatelskiego przy przewodniczącym NSZZ „Solidarność”, a 7 kwietnia 1989 r. KKW „Solidarności” zadecydowała o powierzeniu prowadzenia kampanii wyborczej Komitetowi Obywatelskiemu pod logo związku. Zadanie rekomendowania kandydatów przypadło odbudowującym się strukturom regionalnym. Bez wsparcia odradzającego się Związku wątła opozycja wobec „realnego socjalizmu” nie mogłaby skutecznie stanąć w wyborcze szranki. Wszędzie widoczne były zdjęcia kandydatów z Lechem Wałesą, autorstwa Erazma Ciołka.
Kandydatów KO wspierali też artyści o międzynarodowej sławie m.in. Jane Fonda, Nastassja Kinski i Yves Montand. Symbolem wyborów kontraktowych był plakat nawiązujący do filmu „W samo południe” z Gary Cooperem ze znaczkiem „Solidarności”.
By złamać monopol władzy na informację i cenzurę (GUKPPiW działał do maja 1990 roku) „Solidarność” kontynuowała emisję Radia Solidarność. Zaczęła się ukazywać (w nakładzie 150 tys. egzemplarzy) „Gazeta Wyborcza”, której redaktorem naczelnym został Adam Michnik, mianowany przez Lecha Wałęsę.
Komitet Obywatelski otrzymał dostęp do anteny TVP z 45-minutowym, cotygodniowym programem telewizyjnym. „Studio Solidarność”, które prowadził Maciej Stanisław Rayzacher. Bohdan Tomaszewski wzywał tam do głosowania na kandydatów komitetu, a Jacek Fedorowicz, udział instrukcji wyborczych. Kilkakrotnie zdarzyły się ingerencje cenzury w programy Komitetu Obywatelskiego.
Władze były pewne swej przewagi. Gen. Wojciech Jaruzelski, ówczesny I sekretarz KC PZPR i przewodniczący Rady Państwa, był już przewidziany do objęcia urzędu pierwszego prezydenta PRL. Rządzącej „koalicji”, czyli PZPR i tzw. stronnictwom sojuszniczym (ZSL i SD) zagwarantowano co najmniej 299 (65 proc.) miejsc w Sejmie. Pozostałe mandaty poselskie – 161 (35 proc.) zostały przeznaczone dla pozostałych kandydatów, w tym dla bezpartyjnych. Wyborcy mogli zdecydować w sposób demokratyczny o „bezpartyjnych” miejscach i o mandatach senatorskich.
Wybory zakończyły się zdecydowanym zwycięstwem opozycji solidarnościowej, zorganizowanej w Komitet Obywatelski przy Lechu Wałęsie. Kandydaci Komitetu zdobyli wszystkie 161 mandaty przeznaczone dla bezpartyjnych i 99 miejsc w Senacie. Władysław Siła-Nowicki i Kazimierz Świtoń rywalizowali z Jackiem Kuroniem i Adamem Michnikiem. Wystartowali także działacze katoliccy Ryszard Bender, Janusz Zabłocki, Henryk Goryszewski. Ale nikt z opozycji spoza KO „S” nie został wybrany do Sejmu lub Senatu. Informacja o wyniku wyborów stała się światowym newsem, sąsiadując z krwawą masakrą na placu Tian’anmen w Pekinie.
Obóz ówczesnej władzy poniósł klęskę. Prestiżową była przegrana niemal wszystkich kandydatów z tzw. listy krajowej. Tylko dwie, z 35 osób, na liście uzyskały mandaty – Mikołaj Kozakiewicz z ZSL i Adam Zieliński z PZPR. Podjęto więc próby jej ratowania. Strona solidarnościowa nie sprzeciwiła się zmianie ordynacji wyborczej by przenieść nieobsadzone 33 mandaty na okręgi wyborcze.
19 lipca 1989 r. Wojciech Jaruzelski przewagą jednego głosu (!) w Zgromadzeniu Narodowym wybrany został prezydentem PRL. Kilku posłów OKP nie uczestniczyło w wyborach, a jeden senator głosował za wyborem generała, gwarantującego przemiany ustrojowe i lojalność wojska.
Lech Wałęsa, wraz z Jerzym Jóźwiakiem (SD) i Romanem Malinowskim (ZSL), ogłosili nową koalicję 17 sierpnia 1989 roku. Już oficjalnie. Premierem został Tadeusz Mazowiecki, poseł katolickiego koła Znak z lat 1960-72, publicysta o długim doświadczeniu, sięgającym lat 50. Resorty siłowe pozostawały jednak w rękach wojskowych i milicjantów Floriana Siwickiego (MON) i Czesława Kiszczaka (MSW).
Eskalacji napięcia przysłużyło się odrzucenie wniosku o ponowną rejestrację Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Dopiero 22 września 1989 r. NZS został ponownie zalegalizowany przez Sąd Najwyższy w Warszawie.
Czy można było zyskać więcej? Czy należało czekać kilka miesięcy i wziąć całą pulę? A może nie należało respektować paktów z „czerwonymi” po komendzie „Sztandar PZPR wyprowadzić!”, bo ze sceny zniknął główny partner okrągłostołowego układu – Polska Zjednoczona Partia Robotnicza? Nawet po tym, jak w styczniu 1990 r. rozwiązała się PZPR rząd Mazowieckiego nie zdecydował się na przejęcie partyjnego majątku, rozwiązanie Służby Bezpieczeństwa.
Na te pytania nie ma dobrych odpowiedzi.
Artur S. Górski
- 10/06/2020 11:29 - Były wiceprezydent Śmiałkowski - jak cień nieuchwytny
- 09/06/2020 16:33 - Będzie spór zbiorowy w GPEC? Nawet w czasie pandemii zysk najważniejszy
- 08/06/2020 14:44 - Leśny odcinek ulicy Reja w Sopocie pozostanie otwarty na czas epidemii
- 08/06/2020 14:38 - W tygodniku „Sieci”: Kandydat ekstremista
- 06/06/2020 12:22 - Zwierzęta z gdańskiego ZOO uciekły… do dzieciaków hospitalizowanych w UCK
- 05/06/2020 15:37 - Zakaz wstępu na obszar poklęskowy
- 05/06/2020 10:17 - Andrzej, "akwen wolny"...
- 04/06/2020 20:02 - Rafał Chwedoruk: Kandydaci mniej lub bardziej atrakcyjni na osi sporu
- 03/06/2020 20:32 - Miasto nie może mieć tylko pięknej fasady
- 03/06/2020 19:09 - Antykwariat Rejs: Książka odskocznią od problemów