Madryt w cenie wody - kto płacił za prezydenta?

700 zł kosztowała delegacja nr 853 prezydenta Gdańska wystawiona przez jego kancelarię na kilkudniowy pobyt w Madrycie. Z zestawienia wydatków wynika, że część kosztów mogła pokryć spółka SNG, dla której Paweł Adamowicz jest organem ustalającym cenę wody dla gdańszczan. Kto fundował bilety na mecz Real-Barcelona, którego oglądaniem prezydent chwalił się publicznie? - Nic nie wiemy o tym wyjeździe - mówi "Gazecie Gdańskiej" szef klubu PiS, Kazimierz Koralewski.

Do Madrytu delegacja Gdańska udała się oficjalnie na kongres z okazji światowego dnia wody, który odbywał się od 24 do 26 kwietnia w Madrycie. Delegacje nr 839, 840, 850 wystawiono w urzędzie także dla: dyr. Sławomira Kiszkurno z wydziału gospodarki komunalnej, Piotra Grzelaka - byłego asystenta prezydenta, dziś jego zastępcy i Marka Bonisławskiego - obecnego asystenta. Koszty poniesione przez magistrat to kwoty każdorazowo od 683 złotych 83 groszy do 700 złotych i 51 groszy.

Z opisu wydatków Gdańska wynika, że partnerem wyjazdu gdańskiej delegacji była spółka wodociągowa Saur Neptun Gdańsk, w której Gdańsk ma mniej niż połowę udziałów, ale to prezydent Gdańska ustawowo jest organem zatwierdzającym - lub nie - taryfę na dostawę wody i odbiór ścieków. Natomiast do kompetencji P. Grzelaka i S. Kiszkurno należy nadzór nad gospodarką wodno-ściekową.
- Nic nie wiemy o tym wyjeździe, prezydent nie zdawał relacji ani z udziału w kongresie, ani nie informował o innych ważnych wydarzeniach związanych z wyjazdem - mówi "Gazecie Gdańskiej" Kazimierz Koralewski, szef klubu PiS w radzie miasta Gdańska.

Spółka wodociągowa, kontrolowana przez francuski Saur, ma niezłe doświadczenie w stosowaniu narzędzi PR i zapraszaniu gdańskich samorządowców na zagraniczne podróże. Przed kilkoma laty była też gotowa współfinansować jubileusz pracy samorządowej prezydenta Adamowicza.

Podróż do Madrytu i kilkudniowy pobyt w stolicy Hiszpanii za 700 złotych to wydarzenie bez precedensu w życiu każdego podróżnika. Tyle mnie więcej kosztuje doba w hotelu 4-gwiazdkowym. Wsparcie SNG, wzmiankowane publicznie, było więc niezbędne, tym bardziej, że prezydent po meczu Lechii z Legią i nieprzyjemnościach, które go tam spotkały pochwalił się że był na meczu Real-Barcelona, w którym nie było buforów na trybunach. Bilety na ten mecz kosztowały od 600 złotych w narożnych sektorach do 2 tys. złotych w sektorach centralnych.

- Mam tylko nadzieję, że prezydent w żaden sposób nie pozwolił się ugościć firmie, która jest zależna wprost od jego decyzji, będę składał interpelację w tej sprawie, bo nie wierzę że można za 700 złotych spędzić 4 dni w Madrycie. Wolę wierzyć, że prezydent sam zapłacił i to nam ujawni - mówi z kolei radny Piotr Gierszewski(PiS).

Radni PO, szef klubu Piotr Borawski i Andrzej Kowalczys, zasłonili się brakiem wiedzy na temat wyjazdu prezydenta i współfinansowania przez SNG, choć z pewnością powinni wiedzieć, że ustawa o dostarczaniu wody i odprowadzaniu ścieków nadaje byłemu koledze partyjnemu poważne kompetencje władcze. - Nie znam sprawy. Ciężko jest wyrokować w przypadku, w którym nie zna się dokumentów, celu wyjazdu i całego jego przebiegu. Jeżeli zapoznam się z tym tematem, to będę mógł panu rzetelnie odpowiedzieć na postawione pytanie. Natomiast organem właściwym do sprawdzania jakichkolwiek nieścisłości w kwestii wyjazdów, jest komisja rewizyjna w Radzie Miasta Gdańska. Jest to dobre miejsce, aby o tym rozstrzygać. Myślę, że o komentarz najlepiej poprosić samego pana prezydenta i jego rzecznika, czyli urząd, który tę delegację rozliczał – powiedział szef klubu PO Piotr Borawski.

Biuro prasowe urzędu od dwóch tygodni przygotowuje odpowiedź na pytania redakcji. Także rzecznik SNG do zamknięcia wydania nie przysłał stanowiska spółki, która realizuje z miastem Gdańsk 30-letni kontrakt na obsługę wodociągów. Jego ważność wygasa za niespełna 6 lat.
Światowy dzień wody przypada 22 marca. W ostatnich latach prezydent ten dzień spędzał albo na kongresie regionów w Brukseli albo wykonując żmudne obowiązki urzędnicze w Gdańsku.

(set,tip)