Z politologiem Krzysztofem Piekarskim, pracownikiem naukowo-dydaktycznym Zakładu Teorii Polityki UG rozmawia Artur S. Górski
- Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro świętuje marketingowy sukces. Oto obwieścił, że dwaj rabusie, z aktywnego przed 25 laty gangu karateków, okazało się dobrotliwymi i przyznało się do podwójnej okrutnej zbrodni z 1992 roku, do zabójstwa premiera generała Jaroszewicza i jego żony. Czy to będzie skuteczny zabieg, przykrywający choćby premie wypłacane z pieniędzy obywateli, kompromitację związaną z nowelą ustawy o IPN?
Krzysztof Piekarski: Teoretycznie akcja Ziobry mogłaby co nieco przykryć. Może wpadki ustawowe, może premie, może uderzenia w mit partii ludzi skromnych. A co do ministerialnej konferencji. Otóż minęło od jednej z najbardziej tajemniczych zbrodni ponad ćwierć wieku. Różne przewijały się teorie i hipotezy. W przypadku mordu na Jaroszewiczach była teoria o mordzie motywowanym politycznie...
- Bo według synów Piotra Jaroszewicza biżuteria, kolekcja monet, nie zginęłyby. Buszowała grupa trudniąca się rabunkiem. Jaroszewicza przez kilka godzin przesłuchiwali. Precjoza pozostawili. Dlaczego zginęli Jaroszewiczowie? Dlaczego bandyci się przyznali? Minister sukces fetuje...
Krzysztof Piekarski: Minister Ziobro zapunktował błyskawicznie. Jak chłopiec, który się cieszy ze strzelonej bramki. Być może jednak dowiemy się, że sprawcy to byli wykonawcy zlecenia. Dodatkowe trudności to zaniedbania w śledztwie, ginące dowody. A polecenie dotyczyło zgoła innej dziedziny niż te precjoza. Niczego nie ujawniono. Domysły są. Ci dwaj, czy trzej, rabowali zasobne domy. Co i kto nimi kierował, że doszło do morderstwa. I to podwójnego. Odpowiedzi brak.
- Archiwum, rękopisy? Jaroszewicz i Jerzy Fonkowicz, oficerowie WP, przypadkiem przejęli archiwum Gestapo w pałacyku w Radomierzycach. Dowiedział się o tym Tadeusz Steć, przewodnik sudecki. Wszyscy zostali zamordowani we własnych mieszkaniach, od 1992 r....
Krzysztof Piekarski: To byłaby ciekawy trop. Ale to tylko hipoteza. Powrót do starej sprawy, już lekko zapomnianej, wskazuje, że to minister Ziobro pokazuje, że oto troimy się, działamy, prowadzimy dochodzenia, reformujemy. I my mamy efekty, teraz właśnie przyszły sukcesy. Stąd mogę powiedzieć, że tu jest kontekst polityczny, ale raczej nie ten o posiadaniu niewygodnych kwitów przez Jaroszewicza.
- Co do kwitów. Wchodząc do rządu przepisały pan majątek na żonę?
Krzysztof Piekarski: Mam spory majątek, podzieliłbym się (śmiech). To nie jest nowy pomysł. Był i jest praktykowany w rozmaitych środowiskach, np. gdy są domniemania, że majątek nie był nazbyt czysty. Ale wśród polityków na takim szczeblu ukrywanie majątku jest rzadkie i raczej nie taki był cel, bo rozumiem, że mowa o Morawieckim. Oto w przekazie do elektoratu był dysonans. Pojawił się bardzo majętny człowiek. Został premierem. Elektorat mógł się poczuć zdezorientowany. Stąd polityk sięgnął po rozwiązanie przepisania majątku.
- Zarobił przecież te kilkadziesiąt milionów...
Krzysztof Piekarski: No tak. Ale jednak by tego dysonansu efekt był mniejszy ów majątek rozprowadził i nie wiemy, jak on w całości wygląda, jaka jest jego wartość. Stąd pytania mediów o motywy i o posiadane przez rodzinę akcje, Napompowany finansowo Morawiecki zauważył, że nie pasuje do siermiężnego obrazka. Był szefem dużego banku...
- Siermiężny niby obóz ma na partyjnym zapleczu także spory majątek, ale to na premie rządowe elektorat PiS się wzdrygnął...
Krzysztof Piekarski: Wzdrygnął się, bo nie do końca wie, jakie było kryterium. Musiał też przełknąć bankiera, prezesa banku...
- Zagranicznego...
Krzysztof Piekarski: Oddziału Santandera na Polskę. Zarobił i nie ma w tym niczego tak złego. W obszarze siermiężnego obrazu skromnej ekipy rządu PiS z przyległościami, on jakoś się nie mieścił.
- Wszak i w Gdańsku jest prezydent Adamowicz, który pozbył się składników majątku...
Krzysztof Piekarski: Mając problem z jego policzeniem, z wymienieniem części składowych. Jest w grze. Ogłosił start w wyborach, wbrew macierzy politycznej.
- Ku zaskoczeniu części własnego otoczenia?
Krzysztof Piekarski: Liczy najwyraźniej na przekorze gdańszczan, że zagłosują na "kopanego", na znanego im gospodarza miasta.
- W wyborach w 2014 roku zaczęła kruszyć się skała Platformy...
Krzysztof Piekarski: Zobaczymy, kto skruszeje w 2018 (śmiech). Polityka centralna wpływa na politykę lokalną, choćby poprzez fakt, że agendy rządowe starają sie położyć rękę na pieniądzach samorządu. Jest też klucz partyjny. Od charyzmy samorządowców zależy, na ile staną się zależni od władzy wykonawczej państwa. W interiorze PiS ma poparcie. Chodzi o duże miasta. A w nich PiS nie ma komfortowej sytuacji.
- Skoro nie może wskazać kogo wystawi np. w Gdańsku?
Krzysztof Piekarski: A to jest też dla PO niekomfortowe. Nie dość, że ma problem Adamowicza, to PO nie wie, z kim powalczy z PiS. Adamowicz nie ma akceptacji swej firmy politycznej. Z drugiej strony Adamowicz czuje, że PiS wystawi słabego kandydata. A on ma handicap. Tu trzeba osobowości i rozpoznawalności. Może kogoś z parlamentarzystów. Nie może to być spadochroniarz z zewnątrz. Dla PiS i PO jest też ważne, by nie wywołać wewnętrznych napięć.
- Stąd Wałęsa z PO i Płażyński jako PiS?
Krzysztof Piekarski: Magia nazwisk.
- Włodzimierz Cimoszewicz mówił, że syn ma na nazwisko zapracować...
Krzysztof Piekarski: Otóż to. Oni pracują, ale są na środku drogi.
- Do zagospodarowania jest zdymisjonowany ostatecznie Kazimierz Smoliński...
Krzysztof Piekarski: Kandydat byłby to ryzykowny. Gdańszczanie zareagują niechętnie. Przecież on został odwołany. Przecież nie dla nich zwolnił rządową posadę. Będzie więc potraktowany jako spad. Co nie oznacza, że partyjne grono go nie wytypuje. Ale co innego wytypować, co innego wybrać.
- 19/03/2018 18:56 - Gdańskie święto książki za nami, czytelnicy już czekają na kolejne
- 19/03/2018 10:46 - „Andrzej K. Waśkiewicz we wspomnieniach”
- 18/03/2018 19:11 - Cztery lata i co dalej? Szansa na skruszenie gdańskiego układu - w listopadzie 2018 r.
- 17/03/2018 12:05 - SP 47 zwycięzcą 6. edycji turnieju "Szumiące Zabawy"
- 16/03/2018 15:40 - Odeszła Zofia Polasińska Tee
- 14/03/2018 21:41 - Tramping w magistracie - od Porto do Pekinu
- 13/03/2018 17:15 - Zmarł prof. Sławoj Ostrowski
- 13/03/2018 13:10 - 300 tysięcy zł łapówki. Biznesmen wpadł „na gorącym”
- 13/03/2018 08:06 - Koncert Wielkanocny dla Hospicjum bł. Michała Sopoćki w Wilnie
- 12/03/2018 08:31 - Marian Podgóreczny - nasz MECENAS