Jerzy Barzowski: Wotum zaufania nie będzie

Z Jerzym Barzowskim, przewodniczącym klubu radnych PiS w Sejmiku Województwa Pomorskiego rozmawia Artur S. Górski

– Zarząd Województwa Pomorskiego przygotował i zaprezentował raport o stanie województwa w 2020 roku. Czy klub PiS będzie głosował za udzieleniem wotum zaufania zarządowi marszałka Struka?
Jerzy Barzowski: Zarząd nie jest zagrożony, bo taka jest większość sejmikowa, ale my na pewno nie zagłosujemy za wotum zaufania.

– Klub radnych PiS się wstrzyma?
Jerzy Barzowski: Zdecydujemy na klubie, ale będę sugerował głosowanie przeciw. Nie tylko biorąc pod uwagę raport. Mam na myśli też nadmierne zaangażowanie polityczne wojewódzkiego zarządu. Chociażby podczas kampanii prezydenckiej jasno określone poparcie dla kandydatury Rafała Trzaskowskiego, angażowanie w jego kampanię sił i środków samorządu oraz urzędu marszałkowskiego, czy chociażby wydany przez urząd marszałkowski periodyk sytuujący się po jednej ze stron politycznej rywalizacji.

– Zgodnie z ustawą z 1998 r. o samorządzie zarząd województwa co roku przedstawia sejmikowi raport o stanie województwa...
Jerzy Barzowski: Tak, to dokument oficjalny, do którego obliguje ustawa. Ma opisywać realizację programów i strategii oraz uchwał sejmiku województwa i budżetu.

– Sytuacja demograficzna regionu pokazuje, że ludzie chcą osiedlać się i mieszkać na Pomorzu. W Polsce mamy kryzys demograficzny, a nasze województwo ma najwyższy w Polsce przyrost liczby mieszkańców...
Jerzy Barzowski: Pomorze jest atrakcyjne turystycznie. Krajobrazowo to wyjątkowy region. Ma potencjał, inna rzecz czy należycie wykorzystywany. Dane statystyczne też mogą służyć różnym tezom, a ich metodologia i pokazanie w czasie budzi zastrzeżenia. Taki jest ich system. Trudno o „stopklatkę”. To oczywiście nie wina marszałka Struka. Jednak sytuacja jest dynamiczna. Upominam się o wyrównanie poziomów rozwoju regionu. Chociażby dostępności komunikacyjnej, pod względem której część zachodnia województwa od lat odstaje od reszty regionu. Także dostępność do usług medycznych jest zróżnicowana.

– Od lat widać to zróżnicowanie, patrząc na stopę bezrobocia w powiatach. W 2020 roku na pomorskim rynku pracy po bezrobociu w 2019 r. na poziomie 4,5 proc. mamy wzrost do blisko 6 procent na koniec 2020 r. Powiaty nowodworski, sztumski, malborski, a nawet bytowski, od lat pozostają w czołówce bezrobocia, a na przeciwległym biegunie jest Trójmiasto.
Jerzy Barzowski: Bezrobocie wzrosło głównie z powodu pandemii. Różnie w poszczególnych częściach regionu to są skutki zaszłości. Na dodatek projekty walki z bezrobociem i wykluczeniem społecznym wymagały np. wkładu własnego. Te „miękkie”, socjalne projekty zagarniały bogatsze miasta. Powinny być zatem preferencje dla powiatów z większym bezrobociem. Na początku przemian weszliśmy na skrajnie liberalną ścieżkę. Zapłacili za nią zapaścią, społeczną i cywilizacyjną, mieszkańcy biedniejszych rejonów. Do dziś właściwie Pomorzem rządzi ta sama polityczna ekipa, czy jej wychowankowie, jak w 1990 roku.

– Czy jesteśmy skazani, jako Pomorze, na bycie średniakiem? Nasz PKB daje nam a to 8, a to 7 pozycję wśród 16 województw. To nie spełnia naszych ambicji.
Jerzy Barzowski: Na statystyczną „głowę” mieszkańca jest nieco lepiej, ale faktycznie ambicje mamy większe. Potrzebujemy impulsu, także pozyskanego we współpracy z władzami centralnymi. Niewłaściwie kształtujemy rzeczywistość na obszarze województwa. Mamy tereny popegeerowskie. Nadal w zapaści. W niektórych miejscach zaczyna się „odbijanie” od poziomu nieomal katastrofy. Mają tu znaczenie nasze programy socjalne. Platforma Obywatelska stawiała na ustrój metropolitalny, na model polaryzacyjno-dyfuzyjny. Aglomeracja miała zasysać potencjał, a następnie promieniować na pozostałe obszary. Model ten nie zadziałał, bo nie byliśmy, jako region, na podobnym poziomie. W efekcie różnice się pogłębiły lub nie zostały zniwelowane. Ten model mógłby się sprawdzić, gdyby nie znaczna skala różnic po pierwszym etapie transformacji z lat 1989–91. Dysproporcje nam ciążą, mimo, że mamy szereg firm dobrze prosperujących. Kłania się niska dostępność komunikacyjna południowo–zachodniej części Pomorza.

– Gęstość dróg ekspresowych i autostrad jest niższa niż przeciętnie w Polsce (9,2 km na 1000 km2, przy średniej kraju 13,1 km) i nasz region jest w tym na 13 pozycji...
Jerzy Barzowski: Tak, przypomnę, że Bytów nie ma połączenia kolejowego z Trójmiastem. Po linii kolejowej poruszają się pociągi towarowe. Powiat bytowski jest jednym z najbardziej wykluczonych terenów Polski pod względem komunikacyjnym. Gdzieś się zapodziała droga 209 Bytów–Sławno. Obecny senator, wtedy wicemarszałek Ryszard Świlski, słownie rysował plany i perspektywy modernizacyjne. Były konsultacje. Wystarczyło na odcinek Bożytuchom – Bytów. Pozwolenie na budowę wygasło. Inwestycja miała być wykonana w latach 2017–19. Rozumiem wzrost kosztów, ale decyzja aby modernizację drogi przerwać jest dowodem na nieumiejętne inwestowanie. Teraz trzeba by odcinki drogi przeprojektować, wystarać się o nowe pozwolenia.

– Sztandarowa wojewódzka inwestycja, zakończona sukcesem, to jest Pomorska Kolej Metropolitalna.
Jerzy Barzowski: Dla nas paradoksalnie odbiła się „czkawką”, jako przeinwestowanie w kierunku Trójmiasta. Środki unijne zostały zaproponowane nam w mniejszej wysokości, bo mieliśmy wysoki wskaźnik usług kolejowych, statystycznie, z powodu PKM. Sporo ludzi z PKM korzysta, ale to mieszkańcy Trójmiasta, Kartuz, najdalej Kościerzyny. Mamy kolejny dowód na zróżnicowanie regionu i na nierównomierne traktowanie mieszkańców poszczególnych powiatów. Bytów czeka, ale wiemy, że są argumenty i lobbing na rzecz północy od Gdyni po Hel. Statystyka PKB daje nam środek krajowej tabeli, przy skomunikowaniu i nasyceniu dróg jej dół, a mieszkańcy Miastka, Bytowa, Słupska są poniżej poprzeczki. Czas na realną zmianę filozofii inwestowania, o nią apeluję i zabiegam czternaście lat.