Z Grzegorzem Strzelczykiem, radnym PiS w Radzie Miasta Gdańska rozmawia Artur S. Górski
- Paweł Adamowicz trzeci rok swojej piątej kadencji kończy ze skwitowanym pozytywnie absolutorium za wykonaniem budżetu. Mimo podziałów w obozie Platformy, niegdyś jego macierzysta partia stoi za prezydentem murem. Mamy się cieszyć z gospodarnego włodarza?
Grzegorz Strzelczyk: Pan prezydent Adamowicz na czwartkowej sesji odstawił teatr jednego aktora, udowadniając, że stracił kontakt z rzeczywistością. Jego sukces polega na tym, iż większość publiczności z Rady mu przyklasnęła. W jego wystąpieniu, podsumowującym wykonanie budżetu, było powtarzane "ja", "ja" i znów "ja". Potrafił on w jednym akapicie wymienić malejące bezrobocie, zwiększone przychody miasta i sukcesy lokalnych przedsiębiorców, mające korzystny wpływ na miejski budżet i rynek pracy. I na jednym tchu skrytykować program "500+" oraz naurągać oponentom, nie tylko opozycji z PiS, ale wszystkim, którzy mają odmienne zdanie, od ignorantów. Dając tym świadectwo, iż sam ignorantem jest.
- Bo nie wspomniał, iż pomaga kondycji miejskiej kasy poprawa wskaźników w skali makro?
Grzegorz Strzelczyk: One nie wzięły się znikąd. Są to efekty spadku bezrobocia, wzrostu wskaźników PKB, nakręcenia gospodarki, dobrej koniunktury. Właśnie ów program prorodzinny "500+" ma pozytywny wpływ na wzrost konsumpcji, a dzięki jej nakręceniu małe i średnie przedsiębiorstwa przeżywają dobry czas i dają pracę. Tenże program wyciągnął setki tysięcy dzieci z biedy. Zatem to polityka w skali makro sprawiła de facto, iż po stronie dochodowej został budżet pozytywnie zrealizowany. Jednak prezydent ni słowem nie zająknął się o niewykonanych inwestycjach. Puenta wystąpienia Adamowicza była taka, że to on jest wspaniały i budżet przez to wspaniały jest...
- Prezydenta mamy zdolnego, który nieba niektórym inwestorom przychyli, choćby wprowadzając działki miejskie do majątku spółki, gdy nie ma innego kredytowego zabezpieczenia, by na przykład pomóc realizacji projektu Nautilus.
Grzegorz Strzelczyk: Nawet radni Platformy Obywatelskiej nie mogli widać tego zdzierżyć i zdjęto ten punkt z porządku obrad ostatniej sesji rady. Nie przypadkiem. Ów fundusz z Wrocławia od projektu Nautilus per analogiam przypomina o dziurze wstydu w Brzeźnie, w której to inna firma, a okazało się nierzetelny inwestor, miała zbudować na miejscu domu zdrojowego, czyli hali plażowej, hotel. Jednak inwestorzy się zmieniają, oprócz blaszanego ogrodzenia nie ma niczego. Przy okazji gospodarz miasta zrezygnował z odszkodowania od inwestora, który nie mógł sobie poradzić ze sfinansowaniem inwestycji. Drugi przykład to Forum Gdańsk, przy którym pięciu inwestorów się przewinęło i dokładnie ten sam mechanizm zastosowano co przy Nautilusie. Oto inwestor chce zbudować w partnerstwie publiczno-prywatnym aquapark, ale biedny nie jest w stanie zorganizować kredytowania inwestycji. Miasto chciało mu udostępnić działkę w Brzeźnie pod zabezpieczenie której tenże uzyskałby kredyt...
- Nawet kandydat na prezydenta Jarosław Wałęsa ogłasza, iż skończy z republiką deweloperów w Gdańsku, ale nie potrafi przekonująco wyjaśnić faktu, iż to jego partia głosowała za sprzyjającymi im zmianami planów zagospodarowania przestrzennego, czyli jej radni wspierali pomysły kapitana miejskiego okrętu Pawła Adamowicza...
Grzegorz Strzelczyk: Im bliżej wyborów, tym głębsza pojawia się refleksja (śmiech). Przykład gruntu u zbiegi Alei Grunwaldzkiej i ulicy Kołobrzeskiej, otóż radny Piotr Borawski, bliski młodemu Wałęsie, zawnioskował o zdjęcie z porządku obrad tego planu zagospodarowania i o odesłanie do komisji. Ale i tak prezydent Adamowicz przy dyskusji nad absolutorium beształ wszystkich, którzy krytykują zabiegi deweloperów, co prawda na przykładzie powierzchni biurowych. Deweloperzy, jego zdaniem, wypełniają funkcję miastotwórczą...
- I jak wiemy czynią to niemal bezinteresownie...
Grzegorz Strzelczyk: Otóż to. Przypomniałem prezydentowi Adamowiczowi, iż deweloperzy z założenia nie są altruistami i nie realizują swoich inwestycji za dobre słowo, lecz mają konkretne zyski na oku i czerpią ze swoich wizji konkretne dochody. Jak wiemy, i tu zgadzam się z Jarosławem Wałęsą, to oni tworzą swoistą pseudo-republikę. Wszak mieli decydujące słowo jeśli chodzi o gdańską urbanistykę. A prezydent Gdańska ma jakiś kłopot z postrzeganiem?
- Przykład?
Grzegorz Strzelczyk: A chociażby to, co zadziało się po lewej stronie ulicy Stągiewnej, na Wyspie Spichrzów, czyli złamanie pierzei i budowa wyższych budynków niż po prawej stronie, stojąc odwróconym od Zielonej Bramy, czyli obiekt Hotel Puro, czy Alfa Park,osiedle przy ulicy Myśliwskiej, na którym deweloper pomylił rzędne geodezyjne i wybudował o piętro wyżej, a radni PO zalegalizowali tą drobną pomyłkę (śmiech). Cóż, taka tam drobnostka, pozwalająca mu na uzyskanie większego zysku. I tutaj jest część problemu z gdańskim samorządem od lat zdominowanym przez jedną opcję...
- Z klubem PiS też nie dzieje się najlepiej, skoro tylko jego część głosuje przeciwko absolutorium dla prezydenta...
Grzegorz Strzelczyk: Dwóch radnych było nieobecnych, a dwoje wstrzymało się. Ta druga dwójka jest już poza klubem. Radny Hamadyk i radna Dudek chcą iść swoją drogą. Radny Hamadyk został wykluczony z szeregów PiS decyzją Komitetu wykonawczego.
- Pozbywanie się radnych może się nie spodobać wyborcom, tak jak i nieobecność innych na sesjach...
Grzegorz Strzelczyk: Dlatego są poza PiS. To jest pokłosie sposobu tworzenia list wyborczych w 2014 roku. Dlatego klub nie jest spójny i nie stanowi zgranej drużyny.
- Wyborcy mogą poczuć się oszukani...
Grzegorz Strzelczyk: Tego błędu już nie popełnimy. Osoby, które mają swoje własne ambicje i nie są lojalne, czy też nie chcą pracować w radzie miasta, nie będą startowały z listy PiS.
- A ci, którzy grzeszą licznymi nieobecnościami na sesjach, kpiąc z wyborców?
Grzegorz Strzelczyk: Też nie będą startowali w najbliższych wyborach samorządowych. Wiemy, że radni PO mają większość w Gdańsku, czyli mają 21 miejsc radnych, po rezygnacji w maju Zdanowicza z mandatu radnego. Musi być nasz głos tym bardziej słyszalny, mimo pewnej symboliki głosowań.
- Trudno o słyszalny głos, gdy aktywnych jest trzech, czterech z 12, a teraz z 10 radnych waszego klubu. Nie będzie rozgrzeszenia przed wyborami?
Grzegorz Strzelczyk: Nie liczyłbym na akt łaski, bo tu rzeczywiście nie tyle o dyscyplinowanie, ale o szacunek dla mieszkańców nam idzie. Faktycznie, jeśli na 12 wybranych 25-30 procent jest aktywnych, nie jest to wynikiem zgodnym z oczekiwaniami naszego ugrupowania, ani też gdańszczan. Dotyczy to oczywiście nie tyko naszego klubu.
- 10/07/2018 15:10 - Sensoryczne zwiedzanie Oliwy
- 09/07/2018 17:29 - Wystawa „Milion zza oceanu” i jeep Wielkiej Czerwonej Jedynki w MIIWŚ
- 06/07/2018 16:37 - Szpitalne kominy - sute pensje u marszałka
- 03/07/2018 13:42 - Dodatkowe pieniądze dla Pomorza na leczenie zaćmy i endoprotezoplastykę
- 02/07/2018 16:46 - Dominik Kwiatkowski z Nowoczesnej kandydatem na wiceprezydenta Gdańska
- 02/07/2018 07:33 - Piknik "Pomorskie dla Zdrowia" przy molo w Brzeźnie
- 01/07/2018 07:46 - Fundacja "Autyzm bez tabu" świętowała 10-lecie
- 30/06/2018 21:58 - K. Płażyński spotkał się z mieszkańcami Strzyży
- 30/06/2018 13:32 - Energa ma nowego prezesa
- 28/06/2018 18:11 - Jarosław Wałęsa: Postaram się być prezydentem mieszkańców