Dyptyk "Wołyń" autorstwa Moniki Duliasz to kolejny eksponat miesiąca, który można oglądać na poziomie -1 Muzeum II Wojny Światowej.
- Tym razem eksponatem miesiąca jest obiekt inny niż dotychczas - powiedział dr Marcin Westphal, kierownik działu zbiorów Muzeum II Wojny Światowej. - Nie jest to eksponat historyczny, nie jest to eksponat, który powstał w okresie II wojny światowej, ale jest to eksponat, tak jak wszystkie inne wiąże się z ważnymi wydarzeniami historycznymi. Tym razem wspominamy tragedię rzezi wołyńskiej, ale poprzez wyjątkowy obiekt. Poprzez dyptyk autorstwa Monik Duliasz zatytułowany "Wołyń".
- Praca, którą można oglądać jest moją artystyczną wypowiedzią na temat trudnego historycznego tematu jakim jest Wołyń. Jest jednocześnie wypowiedzią bazującą na skrajnych emocjach, które towarzyszyły podczas badań tego tematu, podczas przygotowań do tej instalacji - powiedziała mgr sztuki Monika Duliasz, artysta grafik, autorka dyptyku. - Hasło Wołyń to dla nas teraz przede wszystkim historia potwornej rzezi. Potwornej w swoim rozmiarze, potwornej w swoim wyrafinowaniu. Praca jest hołdem złożonym ogromnej rzeszy ofiar ludobójstwa na terenie Wołynia dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów. Odwołuje się również do pięknej historii tego obszaru. Pierwszym motywem, który była dla mnie punktem odniesienia była jedna z przedwojennych prac Zofii Stryjeńskiej z jej cyklu rysunkowego, gdzie pokazała scenę weselną z Wołynia. Jakże inne mamy teraz konotacje wołyńskie, tragiczne, pogrążone w żalu niż radości. Stąd też motyw wianka weselnego zaczerpnięty z pracy Zofii Stryjeńskiej, ale wykonany z zupełnie innych elementów. Nie kwiaty grają główne role, a porcelanki nagrobne, których jest 99. 99 nie bez powodu, ponieważ przywołuję pamięć wydarzeń 11 lipca 1943 roku, tak zwanej "Krwawej niedzieli", gdy 99 polskich miejscowości zostało zaatakowanych przez ukraińskich nacjonalistów. 99 porcelanek symbolizuje te miejscowości. Nie znajdziemy na nich jak na typowych porcelankach podobizn zmarłych, ponieważ pamięć o nich zatarła się, jest niemożliwa do odtworzenia, bo była skutecznie zacierana. Pojawiają się na nich symbolicznie hafty występujące na tym terenie. Również wstążki, które u Stryjeńskiej są barwnymi i radosnymi wstążkami tutaj są w czerni żałobnej. Dopełnieniem dyptyku są widły, które są oczywistym skojarzeniem z jednym z narzędzi hekatomby, narzędzi powszechnego stosowania w gospodarstwie, o zupełnie innym przeznaczeniu, a jakże innego wymiaru nabierającego w kontekście wydarzeń 1943 roku.
Tomasz Łunkiewicz
fot. Tomasz Łunkiewicz
- 19/07/2018 17:44 - Gdzie jest oświadczenie prezesa Investgda?
- 17/07/2018 12:23 - Pomorskie konsultacje w sprawie systemu wsparcia osób niepełnosprawnych
- 17/07/2018 11:37 - Pożar w stoczni
- 16/07/2018 18:17 - Stowarzyszenie myGdańsk.pl przekazało Szkole Fregata drukarkę 3D
- 14/07/2018 14:51 - Święto truskawki na Złotej Górze
- 10/07/2018 15:10 - Sensoryczne zwiedzanie Oliwy
- 09/07/2018 17:29 - Wystawa „Milion zza oceanu” i jeep Wielkiej Czerwonej Jedynki w MIIWŚ
- 06/07/2018 16:37 - Szpitalne kominy - sute pensje u marszałka
- 03/07/2018 13:42 - Dodatkowe pieniądze dla Pomorza na leczenie zaćmy i endoprotezoplastykę
- 02/07/2018 16:46 - Dominik Kwiatkowski z Nowoczesnej kandydatem na wiceprezydenta Gdańska