Gdańsk świętował 100-lecie powrotu Pomorza w granice Rzeczypospolitej

Gra historyczna "Tajemnica zaślubin, czyli dlaczego gdańszczanie wręczyli generałowi Hallerowi obrączki" oraz festyn na peronie dworca głównego w Gdańsku był atrakcjami zorganizowanymi z okazji 100-lecia powrotu Pomorza w granice Rzeczypospolitej.

- Obchody powrotu Pomorza w granice Rzeczypospolitej to bardzo duże przedsięwzięcie - powiedział Janusz Gabrysiak, Gdańska Szkoła Artystyczna, Teatr "Znak". - Z punktu widzenia aktywizowania edukacyjnego i historycznego wspólnie z Nadbałtyckim Centrum Kultury zrealizowaliśmy grę miejską - fantastyczną, z humorem, wartką. Zaczynała się w Nadbałtyckim Centrum Kultury koncertem wielkiego dandysa swojej epoki, ogromnej gwiazdy wymiaru światowego Ignacego Jana Paderewskiego. Tam spotykał uczestników gry młody gdański detektyw, który przypadkiem nazywa się Bednarski i otwiera swoją działalność w Gdańsku. Potężna fala przygody i historii zabiera uczestników w gonitwę po mieście podczas, której ratują polską delegację i generała Hallera przed zamachem bojówki niemieckiej. Gra miejska kończy się dotarciem na peron gdzie obydwa się festyn, na którym można zatańczyć z małżonką Józefa Wybickiego, bohatera, które wręczył generałowi Hallerowi obrączki na dworcu gdańskim. Ta scena zostanie odtworzona. Wszystko zostało tak wymyślone, aby pokazać, że mamy poczucie humoru, że chcemy się bawić, ale chcemy też pokazać, że myślimy społecznie. Do wspólnej zabawy wciągnęliśmy wiele szkół z pomorskiego, wydaliśmy specjalny mały podręcznik szkolny, w którym dzieci mogą przeczytać jak ważna jest dla nas wspólnota, jak w polskim Gdańsku czujemy się szczęśliwi.

Kilkaset osób wzięło udział w awanturnicza grze miejskiej "Tajemnica zaślubin, czyli dlaczego gdańszczanie wręczyli generałowi Hallerowi obrączki". Na drodze do rozwiązania zagadki uczestnicy gry spotkali m.in. detektywa Bednarskiego, ciotkę Apolonię, Ignacego Paderewskiego, bohaterskiego dr Józefa Wybickiego, tajemniczego pana zwanego Dziadkiem, niemieckich bojówkarzy komunistycznych.

Aby wziąć udział w grze miejskiej trzeba było 9 lutego, w przeddzień symbolicznych zaślubin Polski z morzem, między godziną 10.00 a 14.00 pojawić się w gdańskim Ratuszu Staromiejskim przy ul. Korzennej 33/35. I z tego miejsca uczestnicy gry ruszali by w pięknych zakątkach Starego Miasta uczestniczyć w awanturniczej przygodzie. Stawka była niebagatelna, a zadanie z pozoru proste. Należało odnaleźć Ciotkę Apolonię, a także uratować polską delegację i kraj przed zamachem.

Gra kończyła się na peronie dworca głównego, gdzie na festynie można było posłuchać orkiestrowych szlagierów z lat 20-tych, zatańczyć charlestona. Kaszubi zaprosili do swojej kuchni. Młodzież gdańska odtworzyła stuletni plac zabaw i pokazała dzieciom, jak bawiono się w czasach ich pradziadków. Czekał Pan Fotograf ze swym stuletnim aparatem, który robił pamiątkowe foto w kolorach starej sepii. Jeźdźcy Szwadronu Kaszubskiego i inni rekonstruktorzy dopełnili klimatu przenosząc w czas odradzającej się Polski.

TŁ