Gdańsk nie lubi hokeja?

Rozdzielono granty dla gdańskich klubów sportowych. Hokeiści Stoczniowca, mistrzowie Polski juniorów i juniorów młodszych, nie otrzymali ani złotówki z 3.2 mln zł, które były do dyspozycji.

Do rozstrzygnięcia konkursu prezydent Gdańska powołał komisję grantową. W jej skład weszli: Leszek Blanik, Wojciech Przybylski i Kazimierz Kochanowicz - z Gdańskiej Rady Sportu oraz Andrzej Trojanowski, Adam Maksim, Jerzy Jasiński, Marcin Sylwańczyk i przewodniczący komisji Marek Komorowski -  z magistratu. W składzie komisji nie znalazł się radny Mirosław Zdanowicz, przewodniczący komisji sportu rady miejskiej ani żaden inny członek tej komisji.

Powołani przez prezydenta jurorzy konkursu musieli złożyć oświadczenie, że nie pozostają z oferentami w stosunku pokrewieństwa, powinowactwa lub jakimkolwiek stosunku faktycznym czy prawnym, który mógłby budzić wątpliwości co do bezstronności.

W tym roku gmina na wspieranie sportu przeznaczyła 3.2 mln złotych. Pieniądze - zgodnie z kryteriami: jakość szkolenia, kadry, osiągnięcia, obiekt, rola społeczna - rozdzielono między możnych i maluczkich. Doceniono m.in. gdański AZS-AWF ( ok.750 tys zł), Lechię, żużlowców, rugbystki i szachistów, ale także małe kluby uczniowskie i środowiskowe. Ani złotówki nie dostał  w tym roku gdański Stoczniowiec, dwukrotny mistrz Polski juniorów w minionym sezonie, któremu przed rokiem przyznano ok.65 tys. zł.

Nikt w klubie nie chce ani komentować rozstrzygnięć komisji, ani ewentualnych konsekwencji treści oświadczeń złożonych przez niektórych członków komisji grantowej. W Stoczniowcu regularnie trenuje 300 młodych zawodników, połowa z nich ma już licencje PZHL.

 
(gg)