- Zostałem napadnięty przez strażników, jeden z nich przycisnął kolanem moją głowę do chodnika – mówi Michał Stróżyk, szef trójmiejskiego klubu Gazety Polskiej. – Działaliśmy zgodnie z procedurami – odpowiada rzecznik straży miejskiej.
11 kwietnia, Krakowskie Przedmieścia w Warszawie, dzień po pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej. Stowarzyszenie „Solidarni 2010” stawiają namiot w okolicach Pałacu prezydenckiego. „Zostajemy na Krakowskim Przedmieściu do skutku, do spełnienia wszystkich postulatów” – napisano na namiotowym transparencie. Jakie to postulaty? Dymisja Donalda Tuska i ministrów Jerzego Millera, Radosława Sikorskiego, Tomasza Arabskiego oraz Edmunda Klicha.
Na miejscu szybko pojawili się przedstawiciele Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie, zdaniem których namiot utrudnia ruch uliczny i powinien zostać usunięty. Protestujący nie posłuchali apelów pracowników ZDM, którzy do pomocy wezwali straż miejską.
Strażnicy postanowili usunąć przebywających pod namiotem siłą. W trakcie tej interwencji ucierpiał Michał Stróżyk z gdańskiego klubu Gazety Polskiej. – Nie nazwałbym tego interwencją, a napadem. Bez żadnego ostrzeżenia zostałem rzucony wraz z inną osobą przez kilku strażników na ziemię. Jeden z nich przycisnął kolanem moją głowę do chodnika. Skuto mi też ręce kajdankami i po chwili podniesiono wykręcając ręce do tyłu – przypomina sobie Stróżyk.
Po interwencji poszkodowany został zabrany przez pogotowie do szpitala na Solcu. – Założono mi kołnierz ortopedyczny na szyję i wykonano szereg badań i prześwietleń – mówi Stróżyk. – Nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy opuszczę szpital.
Redaktor skarży się na ból i zawroty głowy. Ma też złamany ząb i objawy wstrząsu mózgu.
Przeciwko ostrej interwencji straży zaprotestowała już część
polityków Prawa i Sprawiedliwości, w tym m.in. dwóch posłów z Pomorza –
Andrzej Jaworski i Zbigniew Kozak. - Interwencja Straży przypomina
najgorsze czasy ZOMO. Funkcjonariusze zachowali się skandalicznie -
uważa Jaworski.
Interwencja Straży Miejskiej (od 3:35):
{youtubejw}fETL2ZUzxv8{/youtubejw}
Jak zajście tłumaczy Straż Miejska? – Mężczyzna nie słuchał poleceń strażników. Znajdował się pod namiotem w czasie, gdy był on demontowany. Strażnicy, między innymi w obawie o jego zdrowie, a nawet życie, postanowili użyć siły – tłumaczy Monika Niżniak, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Warszawie. – Wszystko odbyło się zgodnie z procedurami, funkcjonariusze użyli środków odpowiednich od sytuacji.
- W ten sam sposób tłumaczył brutalne akcje milicji Jerzy Urban - odpowiada Jaworski.
- To raczej standardy rodem z Białorusi, a nie wolnego kraju - wtóruje mu Stróżyk. – To zresztą to nie jedyna taka akcja w ostatnich dniach. Próbowano zatrzymać dziennikarza Gazety Polskiej Filipa Rdesińskiego oraz naruszono nietykalność fizyczną posłów przez funkcjonariuszy służb mundurowych – dodaje Stróżyk.
Dlaczego Straż Miejska miałaby zaatakować właśnie Stróżyka? – W zeszłym roku prowadziłem relacje z wydarzeń na Krakowskim Przedmieściu. Kilkakrotnie skrytykowałem działania Straży Miejskiej. Mam nadzieję, że poniedziałkowy atak straży nie ma nic wspólnego z moimi artykułami – mówi Stróżyk.
Adrian Dampc
Adrian.dampc@wybrzeze24.pl
fot. youtube
- 14/04/2011 13:51 - Skarszewy: Mieszkańcy dwa razy zapłacą za bruk
- 14/04/2011 10:52 - Rusza Morski Park Handlowy
- 14/04/2011 08:27 - Adamowicz w Dolnym Wrzeszczu - czynsze zasypane śmieciami
- 13/04/2011 12:38 - Jóźwiak: UPR chce wrócić do gry
- 13/04/2011 11:46 - Weekend za pół ceny! Gdańsk 16-17 kwietnia
- 13/04/2011 10:46 - W czwartek szturm kobiet na Politechnikę
- 12/04/2011 13:06 - Ściąganie filmów i muzyki jest legalne!
- 12/04/2011 11:52 - Adamowicz spotka się z Dolnym Wrzeszczem
- 12/04/2011 10:50 - Balicki: Prywatna służba zdrowia jest droższa niż publiczna
- 12/04/2011 08:41 - Gimnazjaliści zdają egzamin