Dymisja dr Przewoskiego za biznes bez zgody?

Zagęszcza się aura wokół wojewódzkiego lekarza weterynarii, dr Włodzimierza Przewoskiego. Jego działalność gospodarcza "na wezwanie" odbywała się bez zgody głównego lekarza weterynarii. Nowy wojewoda pomorski, Dariusz Drelich, musi podjąć odpowiednie działania. Poseł Andrzej Jaworski podtrzymuje żądanie natychmiastowej dymisji lekarza wojewódzkiego.

Jak ujawniliśmy na łamach portalu "wybrzeze24.pl" i "Gazety Gdańskiej", dr Włodzimierz Przewoski, pomorski lekarz weterynarii czyli wyższy urzędnik służby cywilnej, przez 15 lat - od 1998 do 2013 - miał zarejestrowaną w mieszkaniu w Gdańsku działalność gospodarczą i zajmował się leczeniem zwierząt "na wezwanie". Przepisy ustawy o służbie cywilnej z 1998 roku, a także tzw. ustawy antykorupcyjnej z 1997 roku na gospodarczą inicjatywę osób pełniących ważne funkcje publiczne nakładają określone ograniczenia.

Z odpowiedzi nadesłanej przez wojewodę pomorskiego, Ryszarda Stachurskiego do redakcji GG wynika, że taką zgodę dr Przewoski otrzymał pisemnie 31 stycznia 2001 roku, czyli dwa lata po zgłoszeniu do ewidencji działalności gospodarczej. Jak zauważa roztropnie wojewoda, zgoda taka była uwarunkowana prowadzeniem biznesu poza godzinami pracy w inspektoracie, co nie brzmi szczególnie represyjnie. Nadto wojewoda zauważa, że wedle jego wiedzy przygodę z przedsiębiorczością dr Przewoski zakończył w 2003 roku. Przeczy to zapisom CEDG, które wskazują rok 2013 jako datę zawieszenia biznesu, a maj 2015 jako datę jego wyrejestrowania.

Z kolei Główny Lekarz Weterynarii, piórem Marcina Maliszewskiego, specjalisty z biura prawnego swojej instytucji, stwierdza wprost, że "nie wyrażał zgody na prowadzenie działalności gospodarczej przez Pomorskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii, nie był też informowany o prowadzeniu takiej działalności". Jednocześnie dr Marek Pirsztuk wyjaśnia, że osoba zajmująca wyższe stanowisko w służbie cywilnej nie może podejmować zajęć zarobkowych bez pisemnej zgody dyrektora generalnego urzędu. Czynności z zakresu prawa pracy w stosunku do wojewódzkich lekarzy weterynarii wykonuje właściwy wojewoda w porozumieniu z Głównym Lekarzem Weterynarii".

Wygląda więc na to, że dr Przewoski, szefujący poważnej instytucji publicznej mógł prowadzić pod bokiem różnych wojewodów skromny, prywatny i nie rzucający sie w oczy biznes na obszarze poddanym administracyjnej pieczy jego 15 powiatowych lekarzy, których pracę sumiennie nadzorował. Część z nich w poważnych, sygnowanych osobiście listach, już pod odejściach ze stanowisk informowała o istotnych zastrzeżeniach do postępowania lekarza wojewódzkiego. Wojewoda Stachurski traktował jej jednak bardzo lekko, nie uruchamiał bezstronnej kontroli, przyjmując wyjaśnienia swojego podwładnego jako słowo objawione. Dopiero przymuszony okolicznościami złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa ściganego z urzędu przez dr Przewoskiego. Do porozumienia wojewody z głównym lekarzem jednak nie doszło, choć jak nieoficjalnie słychać wojewoda Stachurski zmęczony sytuacją miał nalegać na rezygnację podwładnego. Był to z jego strony wysiłek heroiczny, bo zdjęcia dr Przewoskiego z sekretarzem stanu w resorcie rolnictwa Kazimierzem Plocke, byłym szefem i politycznym partnerem wojewody, robiły wrażenie nie tylko w okolicach Krokowej.

Wiele wskazuje jednak na to, że w okolicach Lublewa i Pruszcza Gdańskiego jakiekolwiek zdjęcie z Kazimierzem Plocke nie zrobią wrażenia. - Okoliczności, które ujawniają media dotyczące działalności gospodarczej Pana Przewoskiego upewniają mnie, że wniosek o jego odwołanie złożony jeszcze do byłego wojewody miał merytoryczny sens. Sądzę, że nowy wojewoda, pan Dariusz Drelich szybko zechce naprawić sytuację w pomorskiej weterynarii - powiedział poseł Andrzej Jaworski.

Na pytanie redakcji, czy zamierza podać się w związku z nowymi okolicznościami do dymisji, dr Włodzimierz Przewoski nie odpowiedział. Może zresztą już się podał, a przez takt i skromność nie wybiega przed wojewodę?

(gem)